HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#1 2019-02-06 23:18:29

 Kszirin

PIELGRZYM

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-02-03
Posty: 68
Punktów :   
WWW

UROJENIE I WIARA - BO YIN RA

Nie sposób załączyć tu całej biblioteki książek BO YIN RA. Dla mnie to wielka duchowa literatura. Poniżej niewielki fragment ku duchowej inspiracji:

Nie mam zamiaru poruszać pytania: czy jest "koniecznością" dla człowieka tej ziemi wierzyć w Boga?
Wszyscy, którzy tego rodzaju wiarą żyli we wszystkich strefach kuli ziemskiej, zawsze dawali odpowiedź twierdzącą!
Fakt ten zdyskredytował wielce zarówno samo pytanie, jak i wszelką na nie odpowiedź....
Chcę tu zadać pytania, jak się to stało możliwe, iż oto człowiek ziemski twierdzi, jakoby wierzył w BOGA?!
Istnieje wiele "świętych ksiąg narodów starożytnych, w których wyczytać można, jak to ongi tu i ówdzie "Bóg" "ukazywał się" człowiekowi wierzącemu.
Jeżeli taki szczęśliwiec utrzymuje, iż wierzy w tego właśnie Boga, to ma wobec siebie samego po temu zupełne prawo.
Cokolwiek tedy mogło mu się "ukazać"- uważa on to zjawisko za "Boga", a gdy potem mówi, że "wierzy", to wyraża nic więcej ponadto, iż wierzy w pewne zjawisko a nie widzi urojenie, które mu każe mniemać, jakoby ujrzał "Boga".
Jakże więc ty, któremu nic podobnego się nie przytrafiło, chcesz utrzymywać, że wierzysz w Boga??
Jedynie w myślach swoich wymyśliłeś sobie jakiegoś "Boga" na obraz i podobieństwo swoje!
W tym obrazie podniosłeś siebie samego do doskonałości, a ów wymyślony przez ciebie obraz uznajesz za "Boga".
Obrazochwalcą jesteś i sługą bożka przez siebie stworzonego!
Nie możesz się wyzwolić z ciasnego kręgu i tak oto stajesz się więźniem ciasnego urojenia!
A że sam kształtować musisz to, co chcesz mieć ukształtowane, sądzisz więc, iż ktoś też musiał ukształtować ten świat szeroki, dostępny twoim zmysłom i owego jedynie z powodu ciasnoty twych pojęć domniemanego twórcę zwiesz swoim, "Bogiem" - własne więzy urojenia zwiesz "wiarą" swoją.
Widzisz w tym z zewnątrz otaczającym cię świecie bardzo wiele rzeczy urządzonych tak, jakby miały służyć jakiemuś określonemu celowi, a że ty sam, jako twór tego właśnie świata, w podobny sposób dążysz do osiągnięcia odpowiednimi środkami własnych celów, wyobrażasz wiec sobie, że poza tymi sprawami stoi ktoś, kto podobnie jak ty, usiłuje w ten sam sposób osiągnąć swoje cele.
Nie dostrzegasz, że daleko więcej rzeczy na tym świecie bardzo mało odpowiada takiej celowości i że ów dążący do celu "stwórca" musiałby być najgorszym partaczem - jeszcze niedołężniejszym niż jego rzekomy "twór" - gdyby jak chce twoje urojenie, można było z jakiegoś dzieła wywnioskować, że pewne cele osiągnął, natomiast innych nie osiągnął.
Nie dostrzegasz, iż bardzo często nawet to, co wydawało ci się "celem", zostało osiągnięte po to tylko, aby przez coś innego, co również wydawało ci się nader celowe, zostało zburzone.
Tu zatrzymujesz się, ale na nic nie bacząc w swym urojeniu wysuwasz jakąś "niezbadaną głęboka mądrość", która się posługuje nonsensem, by rządzić sensownie.
Z tego, że we wszystkich czasach i u wszystkich ludów tej ziemi człowiek coś sobie stwarzał, by potem korzyć się przed tym swoim tworem, wyciągasz wniosek, że i twór twego urojenia musi odpowiadać jakiejś rzeczywistości, ponieważ zaś myśl twoja mogła go wymyślić, "wierzysz" tedy, iż istnieje "Bóg", któregoś sam sobie stworzył i potrafisz o nim wiele różnych rzeczy powiedzieć.
Doprawdy nie jesteś zbyt skromny, a nawet w swej tyle zachwalanej "pokorze przed Panem" nie uświadamiasz sobie, jak dziwnie wyprowadzasz z siebie samego istnienie swego "Boga"!
Ty masz swój byt tu, przeto i twój przez ciebie stworzony "Bóg" - ponieważ tak chcesz - "musi" również gdziekolwiek w jakimś "niebie" przebywać.
Czy umiesz tylko powtarzać to, co inni ci przedtem powiedzieli o "Bogu" i "przymiotach Boga", czy też gardzisz tego rodzaju starymi baśniami i chcesz sam wymyślić sobie "Boga", wciąż jesteś w tym ciasnym zaczarowanym kole, zakreślonym przez twój dumnie się panoszący zabobon, choćbyś czuł się "wyższy ponad wszelką wiarę" i duchowo "wolny"!
Od takiego zaślepienia chcę ciebie wyzwolić, przyjacielu i chcę ci pokazać, że jednak możliwa jest "wiara w Boga".
Chcę ci pokazać, że jednak trzeba wierzyć w "Boga", który nie powstał z twego lub mojego urojenia, ciasnego urojenia, a którego żaden "dowód", czerpiący swą siłę jedynie z myślenia, dosięgnąć nigdy nie może!
Przede wszystkim więc ustalić musimy, co będziemy tu rozumieli przez słowo "Bóg".
Już pierwsze moje słowa jasno ci wskazują, iż słowem "Bóg" określam nie jakieś błędne urojenie myśli - urojenie, wydające się rzeczywistością tylko szaleńcowi!
My chcemy się zbliżyć do rzeczywistości, której myśl nigdy objąć nie zdoła!
Pragniemy spotkać na naszej drodze wiekuiście Bytującego! Trzeźwy i jasny musi być twój wzrok wewnętrzny, jeśli masz go rozpoznać!
Musisz zapomnieć o mamidłach twojego myślenia!
To co cię spotyka, to owo Jedyne, nie znające obok siebie nic wtórnego, które jednak w nieskończonej mnogości samo siebie objawia, gdziekolwiek może stać się objawieniem!
Ty sam jesteś jego objawieniem, chociaż jeszcze nic o tym nie wiesz, tylko w tobie samym objawiające się może się stać uchwytne dla tego, komu się objawia!
Dotąd miałeś w samym sobie do czynienia z ułudą, teraz jednak masz odnaleźć w samym sobie prawdę!
Nietrudno ci tam będzie odróżnić, co jest prawdą, a co łudzeniem siebie!
Ci, co dali się omamić złudzeniom i następnie ocknęli się ze snów, tracili częstokroć wszelką odwagę, obawiali się bowiem ulec nowemu złudzeniu, tak iż tylko z wielkim trudem przyszło im nie poczytywać za złudzenie prawdy, kiedy się z nią spotkali.
Nie powinieneś tedy ich wzorem poddawać się rozgoryczeniu, gdyż to, co ci się dziewięćdziesiąt dziewięć razy nie udawało, może ci się udać za setnym razem!
Któż wie, czy już przedtem nadszedł twój czas, spotkania z prawdą?
Może w niecierpliwości swojej chciałeś ja spotkać na drodze, której ona musi unikać?
Jeżeli jednak jesteś na dobrej drodze i przygotowany do jej poznania, tedy zaprawdę nie będziesz miał  więcej wątpliwości, czy masz przed sobą prawdę, czy też stworzoną przez siebie złudna marę, która ci się w tobie ukazuje.
Wiekuista prawda objawi ci się w tym, co jest prawdą w tobie samym!
Światło samo z siebie płynące oświetli cię, z wszystkich kaganków, które kiedykolwiek sam sobie stworzyłeś, by oświetlić swą drogę, zaledwie staną się widoczne w tej światłości.
Ujrzysz własne życie w jego wieczystej pełni, dzięki potędze światła ujrzysz siebie powstającego z martwych w mroku grobu ziemskiego!
Znajdziesz siebie samego w jedności z "Bogiem" - źródłem wszelkiego Bytu!
A gdy rzekniesz do siebie "Ja", wtedy dopiero zrozumiesz, żeś "imię" Jego święcić powinien!
Podczas gdy w ten sposób przemawiam do ciebie, odczuwasz w sobie jakąś moc wewnętrzną - bądź dającą się wyraźnie odczuć, bądź też tylko kołaczącą nieśmiało do szczelnie zamkniętej furty twego serca...
Jest w tobie coś, co pojmuje słowa moje lepiej niż twój rozum, który chce przyswoić sobie tylko sens zdań!
Owo "coś" - to siła wiary, którą nosisz w sobie, ale jej jeszcze nie znasz!
Zaledwie zdołasz uwierzyć, że się ona w tobie znajduje!
Od wczesnej młodości zbyt oddawałeś się myśleniu i sądzisz, że w nim jedynie znajdziesz wszelką pewność, ostateczną, jaką tyko człowiek osiągnąć może !
Otóż oszukało cię tysiąckrotnie myślenie twoje, a dziś jeszcze jesteś niewolnikiem tego, coś sam sobie wymyślił!
A jednak lękasz się stoczyć w pustkę nicości, gdybyś czemuś innemu zaufał bardziej niż swemu myśleniu!
To właśnie ten lęk chce cię powstrzymać od tego, abyś zaufał potędze wiary!
Na próżno jednak słuchać będziesz słów moich, dopóki przemawiać mają one jedynie do twego rozumu i tylko w myśleniu będziesz pragnął znaleźć dla niech potwierdzenie!
Nie sądź, iżbym spotwarzał siłę myślenia!
Wiem doskonale, że w tym życiu ziemskim jest bardzo wiele rzeczy, które tylko dojrzały rozum może zbadać, z całym przekonaniem potrafię uszanować zdobycze, jakie ludzkość zawdzięcza sowim myślicielom!
Lecz co innego jest to, co się daje wymyślić, a co innego to, co jedynie wysoka siła wiary może ci udostępnić!
Zrozumiesz, że nie mówię tu bynajmniej o jakimś "wierzeniu", które "przyjmuje za prawdę" to, w co "wierzy"!
Takie przypuszczenie wydaje mi się niegodne słowa "wiara"!
Siła wiary, o której tu mówię, jest zaprawdę innego rodzaju!
Tu nie ma żadnego urojenia ani mniemania, żadnego przypuszczenia ani wnioskowania!
Kto się powierza sile wiary, choćby odczuwał w sobie dopiero najlżejsze jej przejawy, ten na pewno nie będzie potrzebował wyrabiać sobie jakiegoś sądu!
Lecz od razu odczuje, że rządzi nim siła, która go doprowadzić może do niejednego nowego poznania, jakiego "ciało i krew" nigdy by mu nie dały!
To co teraz odczuwasz w sobie, czego jednak nie potrafisz wytłumaczyć, to siła wiary - tylko być może na razie w swej najsłabszej postaci...
Jest w tobie coś, co gotowe byłoby zgodzić się na poprzednie słowa moje, gdyby rozum twój nie usiłował temu przeszkodzić wszelkiego rodzaju zarzutami.
Jeśli chcesz zawsze pozostawać kornym niewolnikiem swego myślenia, niewiele będziesz mógł oczekiwać od siły wiary, która chce cię widzieć wolnym i nie skrępowanym żadnym więzami!
Skoro tylko zdołasz wyrwać się z pęt myślenia swego, czynna się stanie w tobie sile wiary!
Wyśmiałbyś rzemieślnika, który by chciał siekierą rąbać żelazo, i głupcem nazwałbyś każdego, kto by chciał szkło ciąć piłą!
Ty jednak i teraz usiłujesz czynić coś podobnego - i jeszcze nie zdajesz sobie sprawy, iż oszukujesz samego siebie!
Zgoła nieodpowiednimi środkami starasz się osiągnąć to, co nigdy w ten sposób osiągnąć się nie da!
Równie dobrze mógłbyś chcieć ścinać drzewa scyzorykiem lub dobywać rudę gołymi rękami!
Ja jednak mogę ci powiedzieć, że siła myślenia jest wprawdzie dobrze wypróbowanym narzędziem, gdy chodzi o przenikanie spraw ziemskich - lecz nie nadaje się z chwilą, gdy dążysz do poznania rzeczy z Ducha pochodzących!
Tutaj może ci być pomocna tylko siła wiary!
Nie sądź, jakoby ona była mniej odpowiednia do tego, by obdarzyć cię pewnością, jaką daje ci siła myślenia w sprawach, gdzie jest ona jedynie przydatnym do tego narzędziem!
Wciąż jednak łączysz jeszcze ze słowem "wiara" tylko pojęcie "przyjmowania za prawdę" tego, w co się "wierzy" lub sądzi, że się "wierzy"!
Siła wiary jest to pewność wewnętrzna, że się osiągnie to, co ona obiecuje!
Gdy w ten sposób starasz się "wierzyć" w Boga, z pewnością nie będziesz dawał wiary tym, którzy usiłują ci podawać za prawdę dawne urojenia, wylęgłe w ciasnym kręgu ich własnego pojmowania!
Samemu sobie tylko wierzyć będziesz odkąd zaufasz sile wiary!
W sobie samym znajdziesz ją czynną, a co ona ci objawi, znajdzie w tobie samym uzasadnienie!
W sobie przeżywać będziesz to, o czym cię ona pouczać może!
A tylko to, przyjacielu mój, co przeżywasz w sobie, stanie się twoją własnością!
Nie wolno ci nigdy mienić "pewnością" tego, czego byś nie był tak pewny, jak swego własnego ciała ziemskiego!
Czego nie możesz pojąć, tak jak pojmujesz sam siebie, tego z pewnością nie pojąłeś!
Czegoś, w co nie możesz "wierzyć" tak, jak wierzysz we własne życie, nie powinieneś nazywać "wiarą"!
Chcę przywieść cię do "wiary", - do takiej wiary, za którą wobec siebie samego możesz ponosić odpowiedzialność!
Chcę cię poprowadzić do "wiary", której się nigdy nie zaprzesz!
Chcę cię przywieść do takiej "wiary", która przetrwa dni twoje na ziem!
Wtedy dopiero będziesz mógł zaświadczyć, iż naprawdę musisz wierzyć w "Boga"!
Wtedy dopiero i ten, w kogo "wierzysz" będzie mógł uznać cię za "wierzącego".
Zanim to nastąpi - wszelkie "wyznanie wiary" jest tylko przyznaniem się do własnego lub czyjegoś urojenia, uważanego za święte.
Gdy jednak choć raz doświadczysz tego, co tu się doświadczyć daje, będziesz na przyszłość wolny od wszelkich urojeń!
Jeśli doznasz tego, czego ci tylko siła wiary pozwoli doznać, zdobędziesz pewność, której ci po wieki nikt odjąć nie zdoła!
Jeśli zawierzysz sile wiary, zaprawdę dojdziesz kiedyś tam, kędy masz pełne prawo czynić wyznanie: "wierzę w Boga!"

Offline

 

#2 2019-02-11 20:55:54

Awatara-Saibaba

PIELGRZYM

Zarejestrowany: 2011-04-27
Posty: 88
Punktów :   

Re: UROJENIE I WIARA - BO YIN RA

Mistrz Bo Yin Ra, jak pamiątamy, inspirował się wielce Bractwem Himawanti nazywając je w tamtych latach Bractwem Himavat. To też ładnie, bo kilka nazw jest adekwatnych, jako synomimy tego samego ruchu duchowego uwielbiającego medytować w aśramach na dużych wysokościach, w wysokich Himalajach, wśród Gór i Chmur.

Offline

 

#3 2019-06-30 09:16:32

Adilar

PIELGRZYM

Zarejestrowany: 2019-02-06
Posty: 104
Punktów :   

Re: UROJENIE I WIARA - BO YIN RA

Wiara jakże często używane słowo, nie mające nawet cienia prawdy. Wydobywające się z ust ludzkich pokoleń .próbując zapełnić pustkę, tęsknotą ,obdartą duszę, która w ciemnościach. Drogą krocząc po omacku. szuka schronienia ,poczucia bezpieczeństwa  by móc żyć w tym pięknym świecie  ale jakże niebezpiecznym .i choć  to tylko słowo[Wierzę] to ma ono wielką moc ukrycia lęków przed nieznanym by żyć znajdując choć odrobinę siły woli nie jeden raz gdy trudy życia przenikły nas[ Wiara] pozdrawiam Adilar

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Lodging Bad KĂśnig