HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#1 2009-06-03 19:56:28

 Kaivalin

Administrator

Skąd: European Union: London/Warsaw
Zarejestrowany: 2007-07-11
Posty: 468
Punktów :   
WWW

JOGA a Religie na Zachodzie

JOGA A RELIGIE ZACHODU


1.TERMIN JOGA:

Termin joga wywodzi się z sanskrytu - klasycznego języka wedyjskiej cywilizacji indyjskiej. Znajduje paralele w wielu językach indoeuropejskich (por. polskie jarzmo czy angielskie yoke). Sanskrycki pierwiastek "yug" oznacza zarówno ujarzmiać, jak łączyć, jednoczyć (dobre słowniki sanskryckie podają kilkanaście znaczeń). W tradycji indyjskiej mistyki i ascetyki łączy się ujarzmianie (ciała) i połączenie (z bóstwem, Absolutem). Jest więc joga bardzo ważnym elementem boskich religii indyjskich, niezależnie od ich stosunku do objawienia wedyjskiego. W tym kontekście joga jest zespołem dróg i technik prowadzących do wyzwolenia z więzów materialności i zniewolenia. Ich liczba jest bardzo różna, od trzech dróg (marga), gdzie joga umieszczana jest obok dżńiana (jńana) - poznania (teozofii, teologii), karma - pobożnych uczynków i bhakti - miłosnego i pełnego uwielbienia oddania bóstwu.

Sam termin joga pochodzi od rdzenia „judż” – wiązać, połączyć, zaprząc, ujarzmiać. W sensie szerokim używa się tego pojęcia do wszystkich ćwiczeń duchowych i aktów umartwienia w religii indyjskiej. Krótko mówiąc, słowo „joga” służy do określenia wszelkiej techniki ascezy i medytacji. Faktem jest, że w wydaniu zachodnim, praktykujący bardziej podkreślają walory zdrowotne i terapeutyczne jogi, podczas gdy na Wschodzie był to zwłaszcza system duchowy, system rozwoju duchowego, gdzie przy okazji praktyk mistycznych osiąga się korzyści zdrowotne i przedłużenie życia czyli praktyczną długowieczność, długie i dobre, zdrowe życie. Przestawienie priorytetów na Zachodzie jest powszechnie krytykowane już od końca XIX wieku jako wypaczanie systemu autentycznej Jogi.

Jogę uważa się często za rygorystyczną sztukę indywidualnego wyzwolenia duchowego, prowadzącą do doznania Absolutu, Boga, Brahmana, podczas samadhi - totalnego zjednoczenia z Praświatłem Niebios. Zakorzeniona jest w koncepcji antropologicznej zakładającej, że duchowy wymiar naszej jaźni, purusza, jest więźniem prakriti, świata doświadczeń empirycznych, zmiennego, niestałego i w ostatecznym rozrachunku przynoszącego rozczarowanie. Pomieszanie tych dwóch poziomów stanowi, zdaniem jogina, przyczynę wszystkich naszych ludzkich cierpień. Głównym zadaniem prawdziwej jogi jest zatem oddzielenie w nas jaźni duchowej od elementów materialnej natury i przywrócenie jej do stanu pierwotnej jedności z bóstwem i czystości.

Kierowany przez autoryzowanego w linii sukcesji guru – niezbędnego mistrza duchowego, który pouczy adepta, w jaki sposób purusza tkwi w prakriti – uczeń postępuje drogą zbioru ćwiczeń ośmiu ang (Asztanga), których nie należy mylić z następującymi po sobie etapami prowadzącymi do oświecenia i objawienia, a ktrych także wyróżnia się siedem lub jedenaście.
Dwie pierwsze angi:
- jamy i nijamy, to zakazy i nakazy moralne, reguły higieny i ascezy niezbędne do zapanowania nad pragnieniami.
Dwie następne grupy obejmują ćwiczenia fizyczne i psychofizjologiczne: 
- Asany, to zestaw pozycji mających doprowadzić do doskonałego panowania nad ciałem. 
- Pranajama, czyli kontrola oddechu, dąży do pogłębienia oddechu i stopniowego zwalniania jego rytmu, a wreszcie do zatrzymania go na jakiś czas. 
Cztery ostatnie człony to Pratyahara, koncentracja myśli (Dharana), medytacja (Dhyana) i wreszcie dwa poziomy kontemplacji czyli Samadhi.

Warto tez zauważyć, że najważniejszy podział hinduizmu, na trzy „drogi”, jest też jego podziałem na trzy typy religijności. Jest to nawiązujący do idei Radża Jogi ogólny podział na:
- karmamarga (droga czynów),
- bhaktimarga (droga uwielbienia pełnego miłości).
- jnanamarga (droga wiedzy),
Zamiast określenia marga (droga) stosuje się często – jako synonim – określenie joga (zjednoczenie), mówiąc wtedy o jodze karma, jodze bhakti i jodze jnana.

Według hinduistycznych poglądów, zło w człowieku polega na niewłaściwym stanie jego myśli, a celem religii będzie zatem wpływanie na ich kształt. Hinduizm – w opinii Swami Chinmayananda – dysponuje czterema takimi metodami.
- Karma joga służy do redukcji ilości myśli u osób o harmonijnie rozwiniętej sferze emocjonalnej i intelektualnej.
- Bhakti joga prowadzi do poprawiania jakości myśli u ludzi o naturze emocjonalnej.
- Jnana joga jest nadaniem myślom odmiennego kierunku, zwłaszcza u takich osób, które są z natury intelektualistami. Istnieje jeszcze ścieżka mistyczna ciała, hatha joga, ale w opinii Chinmayanandy jest ona przeznaczona dla osób o niedostatecznie do duchowej praktyki rozwiniętym sercu i umyśle. Polega ona na zharmonizowaniu za pomocą ćwiczeń fizycznych ciała i jego zmysłów tak, aby wpłynęły korzystnie na stan umysłu.

Ostatecznym celem tych metod jest zburzenie ścian dzielących świadomość zindywidualizowaną, czyli uwarunkowaną, od wspólnej wszystkim istotom świadomym Świadomości Absolutnej, od Brahmana, Boskiego Ducha, czyli chrześcijańskiego Ducha Świętego w rozumieniu interreligjnej ekumenii. Temu też służą wymienione wyżej ścieżki jogi. Podobnie w sumaryczny sposób streszcza przesłanie jogi niejaki William James w swejpracy: „Joga oznacza doświadczalne zjednoczenie tego, co indywidualne, z tym, co boskie.”


2. KORZENIE JOGI – POCHODZENIE I HISTORIA.

Tradycja jogi ma w Hinduizmie bardzo długą historię sięgającą w mrok dziejów. Jej początków można doszukiwać się w archaicznych praktykach szamańskich, które znane były w Indiach na długo przed przybyciem Aryan (Ariów, Arjów). Jednakże zachowanych materiałów źródłowych z tego okresu jest niestety niewiele. Pierwsze wzmianki o jodze, udokumentowane w literaturze, pochodzą z czasów powstawania hymnów wedyjskich. Religia Wed jest monoteistyczna a nie jak myślą ludzie pomieszani politeistyczna, ale widoczne są w niej zalążki henoteizmu, jaki zagości w późniejszym hinduizmie. Najstarsza jest Rygweda (hymny wiedzy), która datuje się na okres około 1500-1000 lat p.e.ch.

Joga jest systemem głębokiego rozwoju duchowego, który powstał poprzez oddziaływanie na siebie dwóch wielkich kultur: ariańskiej (aryjskiej) i drawidyjskiej. Joga powstała jako wypadkowa obu tych kultur. Kulturę wedyjską tworzyli kapłani pochodzenia ariańskiego (aryjskiego). Jest to wyższa i głębsza forma szamanizmu - nakierowana nie tyle na bóstwa przyrody, ile na wyższe istoty niebiańskie. Wczesne Wedy to zazwyczaj opisy rytuałów do nawiązywania kontaktu z tymi bóstwami. Jogę można zaliczyć do magii wysokiej, ceremonialnej podczas gdy szamanizm do magii niższej naturalnej, gdy patrzymy z tradycyjnej na Zachodzie okultystycznej perspektywy.

Dopiero z czasem rytuał zewnętrzny przekształca się w proces wewnętrzny (medytacja). Uważa się (w literaturze religioznawczej - np. u Eliade), że bardzo istotnie do tej przemiany przyczyniła się kultura miejscowych Drawidów. Kultura Aryan (Ariów) była bardziej patriarchalna, kapłańska i nakierowana na działanie i ekspansję. Kultura Drawidów zaś miała więcej cech osiadłego trybu życia, nastawionego na harmonię z rytmami przyrody. Pod wpływem zmieszania się tych dwóch trendów z czasem rodziła się joga - jako połączenie aktywnej postawy dążenia do doskonałości, z pełną spokoju akceptacją tego co jest. Poprzez wieki wykrystalizowało się sześć systemów zbawienia, które uznano za ortodoksyjne: njaja i waiśeszika, sankhja i joga, mimansa i wedanta. Każda z tych dróg wyrasta z odmiennego źródła, ale wszystkie uznano za jednakowo skuteczne, bo prowadzące do zbawienia.

Nas interesuje czwarty system zbawienia – joga. Najstarszym traktatem jogi jest Jogasutra przypisywana Patańdżalemu.


3. RODZAJE JOGI:

Warto też wiedzieć, że obok jogi w wydaniu klasycznym, opracowanej przez Patańdżalego, istnieje wiele odmian jogi w ramach innych systemów, jak buddyzm, dżinizm, tantryzm, wedanta. Niekiedy joga rozwijała się w różnych kierunkach, dostosowując się do różnych temperamentów, praktykujących ją adeptów. Sam Pierwotny Mistrz Śiva Yogeśvara zainicjował przekaz Dwunastu systemów praktykowania Jogi. Z czasem powstawała ich odmiany jak:

* mantrajoga - wykorzystuje praktyki wizualizacji, projekcji, kontemplacji, za pomocą mantr, tzn. opiera się na recytacji formuł religijnych i magicznych.
* hathajoga, czyli joga siły .  Termin hatha oznacza siłę, moc. Celem hathajogi jest zwiększenie mocy ciała fizycznego, tak aby można było je przekształcić na drodze technik psychosomatycznych w boskie ciało, które zapewnia nieśmiertelność. Stąd praktyka ćwiczeń akrobatycznych i przybieranie bardzo trudnych pozycji; łączy postawy ciała - asana, z kontrolą oddechu - pranajana.
* lajajoga (kundalini joga) bazuje na anatomii i fizjologii, a jej praktyki skupiają się na wewnętrznych manipulacjach praną. Lajajoga utożsamiana jest często z kundalinijogą, która jest jednak tylko jej metodą pomocniczą. Budzi ona duże zainteresowanie i jako joga duchowa sporo ataków ze strony ciemnoty. W niej poprzez medytację osiąga się kontrole nad węzłami energetycznymi w ciele (czakramy) oraz sublimację energii.
* radża joga (raja yoga) - królewska droga solarnej doskonałości. Z której najlepiej znane są trzy podstawowe szczeble pomocnicze królewskiej drogi zjednoczenia.
    -  karmajoga, czyli joga sprwiedliwości .Karmajoga dąży do zjednoczenie przez bezinteresowny czyn, w oderwaniu od „ja”.
   -  bhaktijoga, czyli joga miłości.Termin bhakti znaczy: przywiązanie, czczenie, podzielenia, miłowanie.
   -  dżńanajoga, czyli joga wiedzy, mądrości.  Termin dżńana oznacza poznanie, wiedzę, która pojawia się w skupieniu medytacyjnym. Jej ujęcie jest dosyć zbliżone do nurtów buddyzmu - tzn. bazuje na wglądzie - poznaniu niedefiniowalnej podstawy rzeczywistości na drodze bezpośredniego wglądu duchowego.
* krijajoga jest fazą przygotowawczą, która „pozwala adeptowi jogi przejść łagodnie ze sfery życia społecznego przez fazę ascetyczno-rytaualistyczną ku praktyce głębokiej medytacji, ukoronowanej jogiczną enstazą (tzn.skierowana do wnętrza).
  * pranajoga, pranajama to joga oddechu, indyjski chi kung, qi gong. Prana oznacza życiową energię, a słowo jama ma związek z umiejętnością kontrolowania jej. Zawansowanym ćwiczeniem pranajamy może być także zatrzymanie (ustanie na dłuższy czas) oddechu w momencie, gdy podczas głębokiej medytacji praktykujący jest w pełni podłączony do pierwotnej, duchowej energii wszechświata.
* joga samkhya ma wyraźnie ateistyczną postać, w której jednostka czystej świadomości (purusza), musi zostać uwolniona od zmieszania z materialnym elementem świata i źródłem energii (prakriti) przez wysiłek koncentracji wewnętrznej
* hasja joga (raczej hasya bheshajya) - terapia śmiechem, istnieje w Indiach jako jedna z wielu  terapii w medycynie naturalnej (ajurweda),


Bardzo przejrzystą ale uproszczoną i niepełną klasyfikację szkół hinduistycznej religijności przedstawia Dictionnaire de spiritualité. Porządkuje on religijno-mistyczne dążenia tej religii w sześć szkół jogi:

1. hatha joga, której główną metodą jest opanowanie praktyk oddechowych, a wtórnie także ćwiczeń cielesnych, w celu oddziaływania na „ciało subtelne” utworzone przez pranę.

2. laya joga, w której dąży się do obudzenia i odpowiedniego ukierunkowania duchowej energii Kundalini, wędrującej poprzez kolejne czakramy, co do których wierzy się, że jest ich w ciele człowieka sześć.

3. radża joga (asztanga joga ) opracowana i rozpropagowana przez nauczyciela z trzeciego wieku, Patańjalego, głosi konieczność ograniczenia przeżywania różnorodnych i rozpraszających człowieka stanów psychicznych w celu ich uproszczenia i na tej drodze ostatecznej realizacji Siebie; tzw. joga królewska.

4. karma joga, w której zainteresowanie kieruje się głównie w stronę reinkarnacji; dobre życie sprawi, że reinkarnacja stanie się pomyślna, a życie złe – prowadzić będzie do negatywnych konsekwencji reinkarnacji;

5. dźnana joga, proponująca w wersji niedualistycznej drogę wiedzy i poznania, prowadzącą do stania się Absolutem, Brahmanem; a w wersji teistycznej – obiecuje drogę jedności z Bogiem przez łaskę i miłość;

6. bhakti joga, wzywająca do pełnej emocjonalizmu czci dla osobowego Boga, poprzez praktykowanie wiary, miłości i oddania serca Bogu

Obecnie kiedy używa się słowa "joga" bardzo często ma się na myśli "asany" - postawy ciała wchodzące w skład ćwiczeń "hatha-joga". Samo słowa "ha-tha" oznacza "słońce i księżyc", inaczej mówiąc równowagę między energią solarną (słoneczną, męską" a lunarną (księżycową, żeńską). Czyli inaczej hatha joga ma doprowadzić do równowagi energii w ciele, odpowiadającej harmonii która panuje w kosmosie. Hatha joga jest często trzecim praktykowanym etapem systemu "radża joga", który zawiera ponadto ćwiczenia oddechowe, koncentracje i medytację. Ćwiczenia hatha jogi powinno wykonywać się w stanie pogłębionej relaksacji.


4. ROLA  MISTRZA - ŚRI GURU W JODZE.

Jogi nikt sam się nie uczy, ale potrzebne jest kierownictwo autentycznego mistrza (guru). Jogin zdaje sobie sprawę, że bycie w świecie łączy się z koniecznością cierpienia. Dlatego sam fakt obecności cierpienia powinien go motywować do podjęcia praktyk samodoskonalenia i rozwoju duchowego. Cierpieniu nierozłącznie towarzyszy prawo karmana czyli prawo odpłaty, przyczyny i skutku. Stąd jogin podejmuje wysiłek umierania dla świata, poprzez odpowiednie praktyki ascetyczno-medytacyjne, aby wyzwolić się z kręgu wcieleń. Rozwój duchowy w jodze prowadzi do stopniowego wyzwalania się z ignorancji, niewiedzy i głupoty (awidja), która jest powodem cierpienia, które z kolei wiąże się – jak już mówiliśmy – z karmanem.

Jogini przechodzą różne etapy treningu na drodze samodoskonalenia. „Półbogowie (upadeva)  kuszą joginów rozmaitymi rozkoszami i nadludzkimi mocami. Jednakże wszelkie profity zaspakajające ich pragnienia okazują się niczym więcej, jak tylko kolejną, bardziej subtelną niż zwykłe ludzkie ograniczenia, formą zniewolenia. (...) Bogowie starają się ich odwieść od dalszych starań, zmierzających do wyzwolenia, oferując nadzwyczajne, boskie rozkosze, eliksir nieśmiertelności i obiecując spełnienie wszelkich pragnień” . Żaden z joginów nie powinien czuć się bezpiecznie w swej wędrówce ku wyzwoleniu, dopóki nie powściągnie wszystkich uciążliwych przejawów niewiedzy, łącznie ze świadomością „jestem”, ego, ahamnkaram.

Święty Ryszi Patańdżali zaleca stosowanie ascezy mistycznej obok studiowania pism, dotyczących wyzwolenia i oddania się Iśwarze, czyli dosknałemu boskiemu Api Guru. W ten sposób doszliśmy do wstępnej praktyki krijajogi, czyli jogi czynu, która ma pomóc joginowi w osiągnięciu skupienia oraz w osłabnięciu wszelkich uciążliwości wywołanych działaniem niewiedzy.

Grupy ćwiczeń na drodze według jogi klasycznej:

Droga, wiodąca jogina do zbawienia czyli wyzwolenia (kaiwalja), według jogi klasycznej Patańdżalego, prowadzi przez osiem podstawowych etapów praktycznych ćwiczeń, u podstawy której stoi krijajoga wraz z ascezą, medytacją i Iśwarą: „Asceza, medytacja i skupienie się na Iśwarze składają się na krijajogę”. Teraz przyjrzymy się każdemu z tych etapów:

1. Jama – zasady etyczno-moralne, redukcja karmana.
2. Nijama – praktyki ascetyczno-mistyczne, żarliwość.
3. Asana – pozycje ciała podczas medytacji, postawa medytacyjna.
4. Pranajama – powściągnięcie tchnienia życiowego, czyli opanowanie oddechu.
5. Pratjahara – wycofanie zmysłów, uwolnienie od zniewoleń.
6. Dharana – przykucie uwagi, koncentracja.
7. Dhjana – medytacja, intensywne i długotrwałe skupienie się na jednym przedmiocie
8. Samadhi – kontemplacja, skupienie, ekstaza, stopienie ze światłem.

Na tym ostatnim etapie trójczłonowym (dharana, dhjana, samadhi), jogin zyskuje nadzwyczajne moce (wibhuti), które świadczą o jego postępie duchowym, a także pomagają w przezwyciężania wszelkich przeszkód, jakie pojawiają się na ścieżce wyzwolenia. Pojawiają się różne zdolności: telepatia, lewitacja, dotykanie rzeczy odległych, panowanie nad żywiołami i ich przejawami. Jogin zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie niosą ze sobą wibhuti. Mogą one wzmocnić ego, wbić jogina w pychę, a to skutkuje ciemnym karmanem. Dlatego motywacją jogina nie powinna być nigdy chęć osiągnięcia owych mocy, ale pragnienie odkrycia prawdy i wyzwolenie się z cierpienia. Dopóki jogi czy jogini nie osiągnie ostatecznego wglądu rozróżniającego, w którym przedmiot empiryczny odkrywa różnicę między prakrti a puruszą, czyli między „ja” empirycznym a Jaźnią, przyrodą a duchem, będzie musiał wciąż pogłębiać ścieżki.


5. CEL I SKUTKI:

* Celem wszystkich technik orientalnych jest odnalezienie Boga, Brahmana, absolutu, boskości, doprowadzenie do jedności czyli tzw. fuzji (...) Głosi się panteistyczną naukę, że wszystko jest Bogiem i z Boga. Zaciera się czasem trochę granicę między samym Bogiem a stworzeniem. Tak więc wszystko jest przejawem Boga: człowiek, zwierzę, roślina, krzesło. Nie można zeń wyjść, gdyż jest to sfera zamknięta. Możliwa jest natomiast swoista ewolucja wewnątrz tego jestestwa, w którym tkwimy. W człowieku sprawa wygląda następująco: również ja potencjalnie jestem Bogiem, cząstką Boga, co mam sobie stopniowo uświadomić. Bóg - według tych poglądów - nie jest jedynie osobą, lecz także zasadą, mocą, siłą kosmiczną czyli Duchem Świętym. I ja muszę zatem przebić się przez złudzenie odrębności mojej osobowości i wtopić się w całość otaczającego mnie świata - zespolić się, zjednoczyć z nim. Tak więc ceną - jaką należy zapłacić za dotarcie do tak głębiej rozumianego Boga, Brahmana - jest wyrzeczenie się swojej niższej, chorej i złej osobowości, swojego małego "ja" i wtopienie się w "Bożą", otaczającą nas od wyższych planów i guru energię. Trzeba sobie dobrze uświadomić, że u podstaw praktyk orientalnych leży rozszerzenie Boga osobowego o jego aurę w postaci Ducha Świętego i ta całość jest nazywana Brahmanem, podczas gdy sama forma osobowa Brahmą.

Techniki boskiej jogi doprowadzają do czegoś w rodzaju utraty świadomości oddzielności od Boga, do wtopienia się w energie kosmiczne, do zespolenia się, fuzji z "całością" jaką w swej istocie jest Bóg poprzez Ducha Świętego. Jest to zatem doświadczenie o charakterze ponadosobowym: wtapiam się w Boga i gubię w świecie, który nie ma nazwy. Chodzi jednak nie tylko o zjednoczenie się z otaczającym światem i jego siłami. Trzeba ponadto zespolić się duszą ściśle ze swoim mistrzem, gdyż osobowa relacja między uczniem i nauczycielem również uważana jest za dualizm domagający się ostatecznego przezwyciężenia. Prawda ostateczna jest ponad relacją osobową. Widać zatem, że cechą charakterystyczną tego systemu jest depersonalizacja prymitywnej niższej jaźni, czyli dążenie do wyzbycia się chorobliwych odmienności i błędnej tożsamości - własnej odrębnej egotyczności. Potocznie wszyscy wiedzą, że wyzbycie się ego jest dobre!
                                                                                               

* Kiedy wchodzimy w praktykę hinduizmu czy głębiej wedyzmu i przez odpowiednie ćwiczenia uruchamiamy poszczególne centra energetyczne czyli organy duszy, one wtedy oddziałują na pewien rodzaj energii naturalnych, stworzonych (przyrodzonych). O tych energiach fizyka nic nam nie powie, nie odkryto bowiem natury tych energii, które nazywa się duchowymi, ale dobrze je zna psychologia, chociażby jako archetypy. Joga sprawia, że stajemy się swego rodzaju medium tych energii, które pochodzą od Boga i to nawet jak przez lata ćwiczymy głównie asany hatha jogi. Mogę więc te energie przechwycić i mogę też je wykorzystać pozytywnie, bądź negatywnie, jeśli zachodzi konieczność samoobrony z pomocą technik medytacyjnych. Tą mocą, którą uzyskujemy jako boskie medium możemy w pewien sposób dysponować.

Jednak mistrzowie hinduscy przestrzegają przed wchodzeniem w takie bardziej mediumiczne praktyki i uczą jak ich unikać, bowiem przez nie dokonuje się potwierdzenie mojego ja osobistego. Przecież celem duchowym nie jest koncentracja na sobie i swoich zdolnościach. Guru twierdzą, że pojawienie się takich możliwości u adepta jest największym zagrożeniem na jego drodze do doskonałości, do pełni bytu. Widać, że w europejskim hinduizmie często zagubiono jego pierwotne cele, a zachwycono się zewnętrznymi możliwościami, które on niesie. Propozycje które dziś zachodnia joga daje Europie są nastawione na wykorzystywanie mocy energetycznych. Jedną z pierwszych takich władz jest lewitacja. Jednak muszę wyraźnie zaznaczyć, że czas poświęcony na naukę lewitacji jest zupełnie stracony, bo nie ma z tego pożytku ani duchowego ani ludzkiego, a jedynie co można osiągnąć, to zrobienie wrażenia na sąsiadach. Jest to typowe wykrzywianie tradycji Wschodu przez mentalność zachodnią.


* „Trzeba dobrze zrozumieć, że joga nie jest prostą techniką relaksacyjną: chodzi o technikę, która była wypracowana w wedyjskim hinduizmie powoli, przez całe wieki i tysiąclecia. Dla hinduizmu człowiek stanowi tylko emanację, niewielką cząstkę boskiej duszy świata, ponadosobowej energii, która wypełnia cały Wszechświat, Brahmandę. Joga jest awangardową, uprzywilejowaną drogą, która ma prowadzić do zjednoczenia z tym wielkim kosmicznym „Ja". Dla chrześcijan, muzułmanów czy żydów, którzy mają niewielką łaskę poznania Objawienia Boga osobowego i transcendentnego, który stworzył świat i człowieka z Miłości i który wzywa każdego człowieka, by pozwolił Mu napełnić się Jego Miłością - wedyjski monoteizm hinduski, z powodu całej swojej szlachetności jest progresją, której ci wyznawcy niższych religii zachodnich nie mogą zwykle ani pojąć ani podjąć. Poza tym już sama postawa odmowy czy negacji praktykowania Jogi u ludzi Zachodu stanowi wielka pułapkę duchową.

Joga sama w sobie jest techniką bardzo skuteczną, która prowadzi do obudzenia ukrytych w nas tak naturalnych jak i boskich energii oraz mocy. Weźmy na przykład hatha-jogę, która jest popularna na Zachodzie. Wszystkie jej pozycje mają za zadanie zaktywizowania w człowieku energii życiowej, Prany jak i Boską Moc Kundalini, która umiejscowiona jest u podstawy kręgosłupa. Celem praktykowania jest sprawienie, by kundalini wznosząc się, osiągało kolejne czakramy (centra energetyczne) i po długiej praktyce dotarła do czakramu znajdującego się na szczycie głowy. Sam doświadczyłem tego i muszę stwierdzić, ze joga uaktywnia w nas energie, które są bardzo realne i jeszcze bardzo mało znane, a które pozwalają na osiągnięcie stanów nadzwyczajnych a przecież sam stosowałem i uczyłem technik lewitacji oraz telekinezy. Mędrcy Indii ostrzegają jednak swoich uczniów przed ryzykiem rozchwiania psychicznego, czy nawet obłędu u osób praktykujących w niewłaściwy sposób, chociażby bez opieki realnego Śri Guru. Bez wątpienia energie, które pobudza joga mają na początku charakter energii naturalnych, ale od pewnego momentu nie można wykluczyć obecności sił całkowicie Boskich, pochodzących od Boga Absolutu, Brahmana oraz od aniołów, Dewów. Nawet jeśli ktoś uprawia jogę tylko dwie godziny tygodniowo i na początku ma wielkie trudności w przyjmowaniu właściwych pozycji, to powoli jednak idzie do przodu, a więc czy chce czy nie chce z czasem uaktywnia Boską Moc Kula Kundalini.


* Nawet, jeśli nie dojdzie do "iluminacji" czyli oświecenia, to wszystkie te ćwiczenia nie pozostają bez wpływu na jego metabolizm i udoskonaloną równowagę psychiczną. Po co więc ryzykować niewchodzenie na taką drogę, która prowadzi do Zbawienia, po co ryzykować, że bez ćwiczenia jogi dusza zatraci się w Piekłach?! Jaki by nie był rodzaj Jogi, którą się praktykuje i jaki by nie był cel dla którego się to robi, joga nigdy nie jest czymś neutralnym. Podobnie jest z jogą, w której powtarza się mantry. Powtarzanie mantry wywołuje rodzaj ekstazy i wyniesienia, która prowadzi zmysły i umysł do wzniesienia się od rzeczywistości mroku do rzeczywiśtości Światłą, by zjednoczyć się z „Ja" kosmicznym czyli z Duchem Świętym. Trzeba pamiętać, ze wiele mantr polega na powtarzaniu imion lub oddawaniu czci różnym bóstwom hinduskim, a zatem należy zachować nabożny nastrój. Należy więc jeśli się wyznaje Jezusa Chrystusa jednocześnie przywoływać wedyjskie bóstwa, gdyż one zaprawdę są Aniołami i Archaniołami Boga!

Trzeba uznać, iż pomimo dużego zainteresowania jogą, ludzie nie zdają sobie sprawy, czym właściwie ona jest – a jest drogą, prowadzącą do zbawienia czyli oświecenia i wyzwolenia. Praktykowana na gruncie kultury Zachodu jest bardzo często przedstawiana łącznie z pojęciami chrześcijańskimi, po to by ukazać ją w świetle wiarygodności w drodze do Boga, Brahmana. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że praktyki jako joga dzisiaj proponowane ludziom, często nie mają nic wspólnego z autentyczną jogą klasyczną. Co więcej, nie da się jej umieścić nawet w kręgu jogi praktykowanej w hinduizmie, jak i nie można powiedzieć, że została zaadoptowana w chrześcijaństwie. Powstające szkoły, centra, kursy rozmaitych kierunków jogi, czerpią zwykle niewiele z metod hinduistycznych i łączą je z elementami teozofii, magii oraz psychotechnik zachodnich.

Pseudoguru na Zachodzie nie tylko często głosi zasady danego kierunku, ale także stara się zdobywać zwolenników, a w niektórych wypadkach dąży nawet do autorytarnego podporządkowania sobie zwolenników. Samozwańczy mistrzowie prowadzą swych adeptów przez różne ćwiczenia, do absolutnego opanowania ducha i ciała. Niestety wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że podążając drogą pseudojogi czy jogooszustwa, nie poprzestaje się wyłącznie na psychotechnice, na poznawaniu siebie, nabywaniu sprawności fizycznej, ale joga jako cel stawia zbawienie, wyzwolenie z więzów karmicznych, pojmowane w duchu wedyjskim. Oznacza to zatem, wyzwolenie się nieświadomości z więzów materii, wzniesienie duszy ku swemu Stwórcy, Bogu Najwyższemu.


Destrukcyjne elementy duchowości (pseudo)Wschodu.

Od kilkudziesięciu lat zauważamy na świecie i w Polsce propagowanie przez różne ośrodki tzw. "duchowości wschodu". Liczne kursy, medytacje, joga, duchowość kuszą poprzez sympozja, ogłoszenia, wypowiedzi i styl życia znanych ludzi itp. Niejednokrotnie ukazuje się ją jako atrakcyjną alternatywę do duchowości chrześcijańskiej. Jak się później okazuje ta alternatywa staje się konkurencją a w końcu wrogością do wiary chrześcijańskiej, co nie jest konieczne.                                                                                                       Tymczasem skutki powierzchownej w sumie pseudojogi i pseudoduchowości zachodniej okazują się często dramatyczne w życiu osób, które wchodzą na drogę tej pozornej duchowości. Najbardziej znany tego przykładem jest casus o. Józefa Marii Verlinde, który na własnej skórze przeżył czynne zaangażowanie się w pozorowaną pseudoduchowość Wschodu.

Niebezpieczeństwa zaangażowania się w lansowane błedne wzorce duchowości pseudowschodniej mogą wystąpić na kilku płaszczyznach:

* religijnej (odrzucenie Chrystusa jako Zbawiciela czy Awatar, porzucenie życia sakramentalnego, odrzucenie prawd wiary, nienawiść do kościoła itp.);
* duchowej (otwieranie się na nieznane moce, nieznany świat duchowy, praktykowanie czarnoksięstwa, co prowadzi do zniewoleń i opętań), czego najbardziej znanym w Polsce przykładem jest Jan Suliga i jego czarny tarot;
* fizycznej (źle pojęta dieta, pseudojoga, ubezwłasnowolnienia, podporządkowanie pseudoguru (banguru), techniki psychomanipulacji mogące niszczyć zdrowie psychiczne, fizyczne);
* społecznej (porzucanie szkół i studiów, żebractwo, bierność w życiu społecznym i alienacja z niego, problem z aktywnością społeczną nawet po opuszczeniu grupy czy ruchu, niepotrzebna destrukcja związków rodzinnych).


Podsumowując te wszystkie analizy i fakty, należy stwierdzić:

1. Sama joga na gruncie teorii i światopoglądu jest całkowicie (wręcz symetrycznie) zgodna z chrześcijaństwem podobnie jak starożytna gnoza, którą przypomina, gdyż jest totalną ucieczką od świata ciemności, mroku i zła i radykalną negacją życia w zniewoleniu i ogłupieniu przez religie zdegenerowane, co osiąga się poprzez postępowanie całkowicie zgodne z Wolą Boga (M. Eliade, J. Aagaard). Dlatego joga od strony praktyki ma na celu poprawę zdrowia czy samopoczucia, ale także "antycypację śmierci" przeprowadzoną w sposób techniczny. Oznacza to jednak zarazem formę soteriologicznej dotyczącej mistycznie chrześcijańskiej koncepcji "zbawienia" inicjacji, której zwykle brakuje w religijności i duchowości Zachodu.                                                                                                         2. Prawdziwy jogin, według zasad Pantandżalego i Buddhy, powinien poszukiwać Absolutu, Boga, Brahmana, a zdolności paranormalne ("siddhi", "charyzmaty"), które pojawiają się po drodze, nawet i radykalnie ignorować, uważając je za pokusę, jeśliby miały być celem samym w sobie. Znaczna większość jednak tego nie czyni, tym bardziej ci, którzy otrzymują jogę z "drugiej ręki" od samorodnych pseudomistrzów na Zachodzie, którzy nie mają nawet Guru.                                   
3. Taka upadła większość pseudojoginów i jogooszustów reklamuje swoje zdolności także paranormalne na Zachodzie za pieniądze i w zasadzie dla pieniędzy, jednak wartość otrzymanej wiedzy i praktyki bywa w sumie niewielka. Autentyczni Śri Guru i ich Aćarjowie (Apostołowie) mają prawo do wynagrodzenia od uczniów których uczą, ale musi ono być wymagane w rozsądnych granicach.

Warto zadawać sobie pytania zanim zaczniemy praktykować jogę:

- Co chcę drogą jogi osiągnąć? Czy wiem, jakie jest jej pochodzenie i jaki cel. Czy proponowane dzisiaj przez różnych mistrzów metody jogi to jakaś próba stworzenia synkretyzmu religijnego, np. New Age?                                                                     


6. TECHNIKI  JOGI  A MODLITWA

Włączanie technik jogicznych w doświadczenie chrześcijańskie jest niezwykle potrzebne i bezpieczne, bo pociąga to za sobą ekumenie i duchowy synkretyzm, a także umożliwia płytkiej religijności Zachodu na pogłębienie swego związku z Bogiem. Modlitwa chrześcijańska to głównie osobowy dialog, akceptacja głównie osobowego Boga w moim sercu i budowanie relacji miłości do Niego a taka praktyka bardzo potrzebuje technik anihilacji niższego ego, inaczej staje się destrukcyjna, co znamy ze skłonności do ciągłych wojen i ze zbrodni inkwizycji. Jest rzeczą oczywistą, że chrześcijanin jak i muzułmanin czy żyd musi przygotowywać się do spotkania z Bogiem osobowym poprzez rozmywanie swojego prymitywnego ja w strumieniu Boskiego Światła Jogi.

Proszę jednak nie zrozumieć tego jako potępienie chrześcijaństwa, należy dokonać wyboru i być w tym wyborze konsekwentnym. W hinduizmie Bóg jest rozumiany jako Najwyższy Byt, Brahman, który jest pustką i formą - taki obraz Boga może pomóc w ciągłym dochodzeniu do tej wzniosłości i świetlistości. Jest to całkowita jedność, nie można w niej ani szkodliwie myśleć, ani fałszywie kochać, ani żyć w obłudzie czy zakłamaniu. Można powiedzieć, że proponuje tu się pewien model czy cel, którego nie można nie osiągnąć, cel którego nie można pominąć.



LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O NIEKTÓRYCH ASPEKTACH MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ  - Orationis formas :

* Błędne sposoby modlitwy.

Występujące dziś zjawisko rozpowszechniania się wschodnich metod medytacji w świecie chrześcijańskim i we wspólnotach kościelnych, stawia ludzi wobec gwałtownego powrotu do pozbawionych ryzyka i błędów usiłowań połączenia resztek medytacji chrześcijańskiej z bogatszą i poważniejszą tradycją Wschodu. Tego rodzaju propozycje są liczne i bardziej lub mniej radykalne; jedne stosują metody wschodnie jedynie jako psychologiczne przygotowanie do prawdziwie chrześcijańskiej kontemplacji, inne idą dalej, próbując przy pomocy różnych technik osiągnąć duchowe doświadczenia analogiczne do doświadczeń znanych z opisów niektórych mistyków katolickich; jeszcze inne nie wahają się umieszczać proponowany przez teorię buddyjską absolut bez obrazów i pojęć na tym samym poziomie, co majestat Boga objawionego w cząstkowo w Chrystusie, który jest nie większy niż cała rzeczywistość stworzona z obrazów Bóstw wszystkich religii. W tym celu posługują się "teologią negatywną", która idzie dalej aniżeli jakiekolwiek pozytywne twierdzenia o Bogu, utrzymując, że nic z tego, co jest na świecie, nie może być śladem wskazującym na nieskończoność Boga. Owe metody proponują nie porzucanie medytacji zbawczych dzieł Boga Starego i Nowego Przymierza dokonanych w historii, ale także samej idei Boga, który jest miłością, na rzecz zanurzenia się w "ścisle określonej otchłani Boskości". Te i podobne propozycje pogodzenia medytacji chrześcijańskiej z technikami wschodnimi, jeśli nie mają prowadzić do synkretyzmu i ekumenii, muszą być stale poddawane weryfikacji, w której dokładnie będzie się rozróżniać metodę od treści.


* Metody psychofizyczno-cielesne.

Doświadczenie uczy, że pozycja i postawa ciała nie pozostają bez wpływu na skupienie i stan ducha. Na ten fakt zwrócili uwagę niektórzy pisarze chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu. Ich refleksje, mają elementy znacząco wspólne z niechrześcijańskimi, wschodnimi metodami medytacji, i jeśli są wolne od tej przesady lub jednostronności, które dziś często znamionują propozycje przedstawiane przez ludzi niedostatecznie przygotowanych, tak przez konserwatywnych teologów nie mających pojęcia o życiu duchowym jak i przez samozwańczych pseudoguru - jogooszustów - mogą być praktykowane niezależnie od wyznania czy światopoglądu.

Modlitwa chrześcijańskiego Wschodu doceniła symbolizm psychofizyczny, którego często brakowało modlitwie Zachodu. Dotyczyć to może określonej postawy ciała, ale także podstawowych funkcji życiowych, takich jak oddychanie czy bicie serca. Na przykład, ćwiczenie "modlitwy Imienia Guru, Isztadewa", które odpowiada naturalnemu rytmowi oddychania, może - przynajmniej przez pewien czas - stanowić dla wielu osób rzeczywistą pomoc. Z drugiej strony, także ci sami wschodni nauczyciele stwierdzili, że nie wszyscy są jednakowo zdolni do korzystania z tych symbolizmów, ponieważ nie wszyscy są w stanie przejść od znaku materialnego do poszukiwania rzeczywistości duchowej. Źle rozumiany symbolizm może nawet stać się idolem, a w konsekwencji przeszkodą w podniesieniu ducha ku Bogu, ku Brahmanowi. Jeszcze trudniejsze jest przeżywanie w sferze modlitwy całej rzeczywistości własnego ciała jako symbolu. Może to przerodzić się w kult ciała i prowadzić do złudnego utożsamienia wszystkich wrażeń z doświadczeniami duchowymi.

Niektóre ćwiczenia fizyczne automatycznie wywołują wrażenia spokoju i odprężenia, uczucia błogości, a nawet światła i ciepła, przypominające autentyczne radości duchowe. Branie ich za autentyczne pociechy Ducha Świętego oznaczałoby całkowicie błędne pojmowanie drogi duchowej. Nadawanie im znaczeń symbolicznych, typowych dla doświadczenia mistycznego, gdy nie odpowiada im postawa moralna zainteresowanego, ujawniałoby pewien rodzaj schizofrenii umysłowej, która może prowadzić nawet do zaburzeń psychicznych, a niekiedy do odchyleń moralnych. A takie tendencje obserwuje się u fanów fizycznej hatha jogi z drążkami i linkami dla rozciągania ciała, gdzie brak medytacji.

Nie znaczy to, że autentyczne praktyki medytacji, wywodzące się z chrześcijańskiego Wschodu i wielkich religii niechrześcijańskich, tak bardzo pociągające rozbitego wewnętrznie i zdezorientowanego człowieka współczesnego, nie mogą być odpowiednią pomocą w uświadomieniu modlącemu się w obecności Bożej i w wewnętrznym odprężeniu się także pośród trosk zewnętrznych. Trzeba jednak pamiętać, że stałe zjednoczenie z Brahmanem Bogiem lub wewnętrzne czuwanie          i wzywanie pomocy Bożej, które w Nowym Testamencie nazwane jest "nieustanną modlitwą", może trwać także wtedy, gdy człowiek - zgodnie z Wolą Bożą - oddaje się pracy i trosce o bliźniego. Poucza chrześcijan Apostoł: "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10, 31). W istocie, autentyczna modlitwa, jak twierdzą wielcy nauczyciele życia wewnętrznego, także w Indii, wzbudza w modlących się gorącą miłość, która przynagla ich do udziału w misji Wspólnoty i do Służby braciom na większą chwałę Bożą. Ćwiczący jogę czy medytację, którzy nie chcą nic robić dla Wspólnoty ani dla towarzyszy Drogi, jakoś wadliwie praktykują.

Podsumowanie:

Wychodząc od tych istotnych stwierdzeń wiary chrześcijańskiej, dokument może następnie odpowiedzieć na powracające dziś nieustannie pytania natury praktycznej: w jakiej mierze można włączyć do modlitwy te metody medytacji, które się wywodzą z religii niechrześcijańskich (zwłaszcza dalekowschodnich) i jak daleko można stosować taką syntezę. Odpowiedź, bez wnikania w zawiłości kazuistyki, proponuje każdemu kryterium, znajdujące się w zasięgu ręki. Można przyjąć wszystko to, co daje się połączyć z podstawową strukturą modlitwy chrześcijańskiej: z jej personalistycznym i historycznym charakterem, z jej wymiarem społecznym, tzn. z jej zasadniczym nastawieniem na miłość i codzienną posługę chrześcijańską w świecie. Oznacza to przede wszystkim ograniczenie wszelkiego rodzaju psychodeliki: żadna technika nie jest w stanie zastąpić pragnienia wolności, które rodzi się w dążeniu do Brahmana Boga. Tej wolności nic nie może zastąpić.

Różne techniki psychiczne są do przyjęcia w takim stopniu, w jakim stanowią pomoc w osiągnięciu zbawienia czy uwolnienia od konkretnych dolegliwości. W tym kontekście dokument podkreśla cielesny wymiar modlitwy: Modli się także ciało. Wewnętrzny proces modlitwy, w jodze Brahma Ćintana, wyraża się w modlitwie gestów, a dyscyplina ciała ze swej strony wpływa na stan ducha. Ważne jest jednak zachowanie poprawnych współzależności. Poprzez określone techniki można osiągnąć wrażenie spokoju i odprężenia, a nawet zjawiska światła i ciepła, które jednak nie mają nic wspólnego z osobistym spotkaniem z Brahmanem Bogiem, ani z prawdziwym zjednoczeniem mistycznym. Wymowa ciała musi mieć swe podstawy we wnętrzu, a nie odwrotnie.

Uważny czytelnik Biblii musi jednak przyznać, że Pismo święte nie podaje zbyt wiele „technik” napełniania się Duchem Świętym, głównie tylko modlitwa Słowem Bożym (AUM), do tego modlitwa o wyraźnie wspólnotowym czyli grupowym charakterze (por. Ef 5, 18). Modlitwa ta ma charakter prośby, której rezultatu człowiek nie może kontrolować za pomocą ćwiczeń oddechowych, jako że ma on postać łaski, daru. Na tym zapewne polega kolejna różnica między chrześcijańskim teizmem personalistycznym a nadpersonalizmem buddyzmu. (Na podstawie: Ks.Sieniawski. „ Dialog miedzyreligijny...”) Nie ma praktyki jogi bez wspólnoty, bez grupowego zaangażowania mistycznego.

Teolog Balthasar ujął problem od strony najbardziej ogólnych różnic między pobożnością chrześcijańską i dalekowschodnią. Zasadnicza dynamika medytacji wschodniej polega na tym, że to, co skończone (człowiek), dąży ku Nieskończonemu i Nieporuszonemu. Do tego są dostosowane struktury i metody medytacji, które takie właśnie prawdy religijne uznają za podstawowe, a cele tej medytacji są uznane za „zbawcze” w tym sensie, że elementem zbawiającym człowieka jest zniesienie napięcia między sposobem istnienia Absolutu, Brahmana Boga i sposobem istnienia ludzkiego bytu skończonego. W medytacji chrześcijańskiej chodzi cześciej o odkrycie, że tym, który „dąży” i „wychodzi ku” jest Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, czyli Elohim Jahwe. Podobnie jak metody medytacji dalekowschodniej, tak samo i metody medytacji chrześcijańskiej są dostosowane do założeń religii, tyle że tym razem jest to oczywiście religia chrześcijańska. Metodą chrześcijańską jest zanurzanie się w tym, co od Boga pochodzi, w tym, co od Niego „wyszło naprzeciw”, a wyraźnie widać to w określeniach „medytacji”, jakie znaleźć można w tekście Psalmu 1 lub Psalmu 119). Zatem dla chrześcijaństwa i podobnie dla islamu najlepsze techniki medytacji to takie, gdzie Boska Śakti, Chwała zstępuje od góry jako spływająca łaska światła, miłosci i duchowej mocy.


7.WYPOWIEDZI LUDZI KOŚCIOŁA

A DOŚWIADCZENIE DUCHOWOŚCI WSCHODU

"Bóg jest "interior intimo meo et superior summo meo - głębszy od mojej głębi i wyższy od mojej wysokości". - Św. Augustyn

* Św. Augustyn jest tu znakomitym nauczycielem: "Jeśli chcesz znaleźć Boga, mówi, porzuć świat zewnętrzny i wejdź w siebie. Jednakże nie pozostaj w sobie, ale przekrocz siebie, bo nie jesteś Bogiem: On jest głębszy i większy od ciebie. Szukałem Jego obecności w mojej duszy i jej nie znajduję; mimo to rozważałem w poszukiwaniu Boga i wzdychałem do Niego; przez stworzenia starałem się poznać 'niewidzialne jego przymioty' (Rz 1, 20)".

* św. Jan od Krzyża: „Szatan, gdy zobaczy u ludzi skłonność ku takim rzeczom, daje im po temu szerokie pole i mnóstwo zainteresowań, mieszając się w nie sam na różne sposoby”. Doktor Mistyczny wyraźnie odróżnia przy tym formalny pakt z szatanem (”układ wyraźny i jawny”) od zniewolenia nieformalnego, a być może i całkiem nieświadomego, owocującego takim oto stanem: „ogłaszali ludziom własne urojenia i widzenia bądź zmyślone przez siebie, bądź też podsunięte przez szatana /Św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, 3, 31, 5. I to wszystko odnosnie samozwańczych nawiedzeń i rzekomych przekazów pseudomistycznych.

* „Twierdzenie, że wszystkie religie są prawdziwe, jest jednoznaczne z twierdzeniem, że wszystkie są fałszywe” Chrześcijaństwo a religie, nr 13, Dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej z roku 1996, „Kurier Synodalny” 3(1997), s. 11-15; 4(1997), s. 6-13; 5(1997), s. 14-21.


* Papież Jan Paweł II:

„Niektóre praktyki pochodzące z wielkich religii wschodnich stanowią pewną atrakcję dla dzisiejszego człowieka. Chrześcijanie muszą zastosować wobec nich właściwe kryterium duchowe, aby nie utracić wizji modlitwy, jaką ukazuje nam Biblia na przestrzeni całej historii zbawienia”.

„Obecność Boża ze swej natury nie może zostać ograniczona
do żadnego określonego miejsca, 
jako że przenika wszystkie miejsca, 
a jej najpełniejszym wyrazem i źródłem promieniowania jest Chrystus (Zbawiciel, Awatara)”.

Redemptoris missio, 29. „Stosunek Kościoła do innych religii określony jest przez podwójny szacunek: «szacunek dla człowieka w jego poszukiwaniu odpowiedzi na najgłębsze pytania życia i szacunek dla działania Ducha w człowieku» […] każdą autentyczną modlitwę wzbudza Duch Święty, tajemniczo obecny o sercu każdego człowieka […] Gdy Duch Święty działa w sercach ludzi i w dziejach narodów, w kulturach i w religiach, podejmuje On zadanie przygotowania do Ewangelii i nie może nie mieć odniesienia do Chrystusa (Zbawiciela, Awatara, Api Guru).

Redemptoris missio, 28 Wypowiedź tę znakomicie uzupełnia inny fragment tej samej encykliki: „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych [hinduizm, buddyzm, inne religie] prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, nakazów i doktryn […] które nierzadko odbijają promień Prawdy […].” Jak wiadomo Promień Prawdy to najwyższy poziom praktykowania życia duchowego.

* kard. Joseph Ratzinger: „Niekiedy nawet dla wierzących poważnym problemem bywa pokusa ucieczki do techniki pogrążania się w medytacji o sobie, by uniknąć osobistego spotkania z Bogiem i osobiste zaangażowanie zastąpić techniką, która już nie wymaga żadnego aktu wiary, a tylko opanowania pewnych reguł. W takim przypadku człowiek nadal pozostaje religijny, może nawet jest bardziej religijny niż przedtem […] lecz obraz Boga radykalnie się zmieni a, znika bowiem bezpośrednie spotkanie z Bogiem żywym.- List kard. Josepha Ratzingera, O niektórych aspektach medytacji chrześcijańskiej do biskupów Kościoła Katolickiego – komentarz do listu Kongregacji ds. Nauki Wiary z 15 X 1989


H. Urs von Balthasar

Według sformułowania Balthasara „najłatwiej zwieść Ewę, gdy wąż swoją «nową Ewangelię» ogłasza pod płaszczykiem asymilacji kulturowej”. H. Urs von Balthasar, Meditation als Verrat, „Geist und Leben” 50(1977) nr 4, s. 266. Zaewne dlatego najwięcej skodliwie nawiedzonych i pomylonych osób to media prorokujące koniec świata albo ogłaszające odkrycie nowej lepszej jogi, oczywiście bez związku z jogą prawdziwą uczoną na Wschodzie. Strzeżmy się jogooszustek.

Dla Balthasara [medytacja wschodnia budzi ] skojarzenia  z „wyćwiczoną akrobatyką ducha”. Techniki te – według Balthasara – są przejawem tego, co sygnalizował św. Paweł: „Szukają Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku”. Giovanna della Croce, Vita contemplativa cristiana e tecniche orientali, dz. cyt., s. 338

"...ludzkie „śmiertelne Ja zostaje przez Boga ustanowione, akceptowane, jest kochane, i to nie tylko moje Ja, lecz Ja każdego człowieka, każdy bowiem w jedyności i niepowtarzalności swojej istoty jest odbiciem Jedynego Boga, i jest nim w coraz większym stopniu, im bardziej zbliża się do Boga”. H. Urs von Balthasar, Christliche und nichtchristliche Meditation, dz. cyt., s. 94

„Dziwaczny dyletantyzm: […] w ciągu kilku godzin zdobyć to, co mieszkańcy Azji osiągają przez lata ćwiczeń […] szarlatańska mieszanka tak zwanego zen połączonego beztrosko z elementami o posmaku psychoanalitycznym i dynamiki grup […] skłaniałoby to do śmiechu, gdyby nie trzeba było pokryć oblicza wstydem na widok zdrady w samym sercu”. [540]. - H. Urs von Balthasar, Meditation als Verrat, dz. cyt., s. 262

* "Nie można powiedzieć, że mistyka hinduistyczna, buddyjska, muzułmańska, żydowska i chrześcijańska są takie same. Chociaż jest prawdą, że wszyscy mistycy wchodzą w ciszę i pustkę obłoku niewiedzy, i chociaż jest prawdą, że mistyczne przeżycie jest najlepszym punktem spotkania dialogu międzyreligijnego, to jednak jest też prawdą, że treść jest odmienna”. - G. Scholem, Mistycyzm żydowski, historyk mistycyzmu żydowskiego

* J.M. Verlinde :"Joga może ulec chrystianizacji! Dzisiejszymi czasy prawie zawsze kojarzy się z pelagianizmem, w wirtualnym ateizmem i z podejrzanymi technikami tantrycznymi. Czy gra jest warta świeczki? W najbardziej rygorystycznie pojmowanej jodze jest dużo miejsca - nawet z logicznego punktu widzenia - na łaskę, na Boga. Advaita, podobnie jak joga, to Boża otchłań. Stojąc na krawędzi i szykując się do skoku, nie możemy wiedzieć, co czeka nas na dnie. Osobiście obawiam się, że w wydaniu Zachodnim będzie to raczej nasze własne 'ja', a nie Bóg żywy". - (J. Monchanin, Ecrits spirituels..., s. 126-127, w: J.M. Verlinde, Zakazany owoc, Kraków 1999, s. 143). 

* teolog, L. Bouyer pisze: „Dobrze, że są tacy katolicy, którzy myślą, że może istnieć autentyczny mistycyzm poza chrześcijaństwem, a nawet skłonni są mniemać, że koniec końców, wszelki mistycyzm sprowadza się do doświadczania tego samego." 

„Ekstaza kosmiczna stoi oczywiście w obliczu niebezpieczeństwa przekształcenia się w czyste bałwochwalstwo «mocy», częściowo także upadłych, które leżą u podstaw żywotności i piękna kosmosu. Ekstaza […] zagrożona jest jeszcze groźniejszym niebezpieczeństwem, jeśli weźmiemy pod uwagę, że najgorszym bałwochwalstwem jest bałwochwalstwo upadłego anioła, mające za przedmiot siebie samego (ego). […] Pozorne zbawienie odnalezione w tak głębokim oderwaniu od wszystkiego, że pozostaje już tylko jaźń, niebezpiecznie bliskie jest najbardziej radykalnego bałwochwalstwa, na które nie ma lekarstwa. Błąd Narcyza jest śmiertelny”. L. Bouyer, The Christian Mystery, dz. cyt., s. 273

* W. Johnston: Wyjątkowa cecha mistyki judeochrześcijańskiej polega na tym, że człowiek nawet na szczycie życia mistycznego, kiedy dotyka swego prawdziwego «Ja», jest wciąż zdolny do zła, i to do największego zła. Niczego takiego nie widzę ani w hinduizmie, ani w buddyzmie”. W. Johnston, The Mystical Way, dz. cyt., s. 269.

„Być może waży się przyszłość mistyki. Może być ona jasna, ale może też być całkiem ciemna, z powodu wielkiego potencjału duchowego uwalnianego w miarę jak rodzaj ludzki będzie stawał się coraz bardziej mistyczny”. Uwaga ta dotyczy nie tylko chrześcijańskiego wierzenia w personalnie istniejącego złego ducha. Odnosi się do mistycyzmu w każdej postaci, także unikającego sformułowań personalistycznych: „Wszystkie religijne tradycje wiedzą o mistyce zła. Pamiętam, jak przeżyłem szok, gdy po raz pierwszy usłyszałem o «samadhi czystego zła»”. W. Johnston, The Mystical Way, dz. cyt., s. 54.

Johnston pisze: „Wyjątkowość chrześcijaństwa polega na wierze w osobowego Boga i w osobowego, historycznego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. „Czy buddysta i chrześcijanin mogą złączyć ręce i poprowadzić jeden drugiego ku transcendentnej mądrości?”. "Powinni"" W. Johnston, Mystical Theology, dz. cyt., s. 194

* opinia ks. Julesa Monchanina (zm. 1957) o tak zwanej „chrześcijańskiej jodze”: „Joga w swojej najgłębszej postaci jest zawsze do pogodzenia z chrześcijaństwem. W sercu jogi jest ogrom miejsca dla łaski, a więc w konsekwencji także i dla Boga. Joga bez Boga jest to narcyzm bez Narcyza”. Es ist ein Narzißmus ohne Narziß”, J. Sudbrack, Mystik, dz. cyt., s. 128. 

* Na przykład w kwestii rozumienia Boga w dialogu między chrześcijaństwem a buddyzmem i hinduizmem istnieje „konieczność poczynienia pewnych rozróżnień: Czy chodzi o bóstwo jako wartość transcendentną i absolutną, czy chodzi o Rzeczywistość bezosobową lub o Byt osobowy? Czy transcendencja Boga oznacza, iż jest on ponadczasowym mitem, czy też owa transcendencja jest do pogodzenia z działaniem Boga na rzecz ludzi w historii?” Jest tu wezwanie do rozróżniania, czy religijny człowiek przełomu tysiącleci ma pragnąć zjednoczenia serca z bezmiarem majestatycznego kosmosu, z hinduistycznym Avatarem, czy z Bożą Osobą opisaną zgodnie z biblijnym pojęciem Inkarnacji. - Ks.Sieniawski

* Według światowej sławy badacza jogi prof. J. Aagaarda, "celem techniki pranayama w hathajodze nie jest ulepszenie oddychania, ale jego zredukowanie. Jednak ostatecznym ich celem jest doprowadzenie do zaprzestania oddychania. Podobnie jest z technikami pozycji ciała (asany), które mają unieruchomić całe ciało".

"ogromna większość ludzi kroczących ścieżką jogi jest doprowadzona tam, dokąd na początku nie zamierzali iść. Są przekształceni w boskich ludzi z nowymi wartościami. Zostają uduchowieni. Rozpoczęli praktykować jogę, ponieważ była im ona przedstawiona jako sztuka życia, a zamiast tego joga jest sztuką niesmiertelności duszy i Zbawienia (...). Chrześcijanie bronią jogi, jak poznają jej faktyczny cel" (J. Aagaard, tamże).

Wg prof. J. Aagaarda, "na skutek praktykowania jogi człowiek stopniowo traci zdolność prowadzenia demonicznego i ekstrawertycznego życia, skupionego na pełnych nienawiści i uzależnienia stosunkach z innymi. Krok po kroku wycofuje się do swego wnętrza i w związku z tym nie jest już w stanie nawiązywać kontaktów z bytami złoczynnymi."


Opinie spoza Kościoła:

Sotetsu Yuzen Sensei (ur. w 1940), twórca ośrodka zen Kin-Mo-Zendo w Berlinie, uważa, że „w chrześcijaństwie zasadnicza jest wiara w Boga Stwórcę; ze względu na to, medytacja jest czymś zupełnie innym niż w buddyzmie […] Ponieważ chodzi o takie [tj. bezpostaciowe] doświadczenie w zen, chrześcijańskie pojęcie Boga w żaden sposób mu nie odpowiada, dlatego też praktyka zen nie może być pożyteczna dla chrześcijan. Zen chrześcijański staje się wręcz bezużyteczny”. Sotetsu Yuzen Sensei, Mumon-Kai: Wspólnota bez bram, dz. cyt., s. 6-7.

dr D. T. Suzuki: „Ilekroć spojrzę na wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa, myślę o głębokiej różnicy dzielącej chrześcijaństwo od buddyzmu. Na Zachodzie podkreśla się silnie osobowe Ja. Na Wschodzie nie ma żadnego Ja […] W buddyzmie potrzebujemy jedynie oświecenia, a nie Ukrzyżowanego […] Buddyzm wyjaśnia, że od samego początku nie ma żadnego Ja, które miałoby być ukrzyżowane” D. T. Suzuki, [za:] J. Sudbrack, Mystik, dz. cyt., s. 143.

"Chrześcijanie krzyżują swoje niższe ja, swoje małe pyszne ego, przygotowując się do duchowej praktyki Wschodu, gdzie to ukrzyżowane małe ja ostatecznie roztapia się w Nieskonczonym Oceanie Praświatła nazywanym Brahmanem Bogiem. Chrześcijańskie metody są zatem prostym wstępnym przygotowaniem do podjęcia prawdziwej Ścieżki Mistyki, do wstąpienia na duchową drogę, co oferuje autentyczna Joga". - Swami Vivekananda

"Joga jest bardzo dobra dla chrześcijan, żydów i muzułmanów, jeśli tylko zrozumieli oni cel swej wiary i osiągnęli zdolność do wstąpienia na duchową Drogę Bożą". - Sufi Szarf-ud-Din


Śiwa Nam Kevalam - Administrator - Strażnik Forum
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Offline

 

#2 2019-02-04 00:23:52

Kapali

Moderator

Skąd: Polska - Londyn
Zarejestrowany: 2007-07-12
Posty: 266
Punktów :   
WWW

Re: JOGA a Religie na Zachodzie

Niestety, religie zachodnie, w tym główne nurty chrześcijaństwa, zwykle duchowość i mistykę, gnozę czy ezoterykę tłumią i niszczą. Ciągle nie wyleczyły się z inkwizycyjnej zbrodniczości wobec medytacji i kontemplacji, wobec praktyk mistyczno-ascetycznych. Religie zachodnie są jak małe dzieci w stosunku do o kilka tysięcy lat starszej cywilizacji prawdziwie duchowej takiej jak wedyjskie tradycje duchowe z Indii i Tybetu. Dzieci jak wiadomo bardzo rzadko mają głębsze zrozumienie spraw duchowych i mistycznych, a gnozy, objawienia dostępuje się najczęściej w wieku dojrzałym, a bywa, że dopiero na starość. Trzeba w sprawach duszy i Boga słuchać głosów tradycji indyjskich, ale nie amerykańskiego New Age jaki zaczął szaleć w Indii swoją obrzydliwą tandetą...


Kapali - Strażnik Dharmy
################
Opinia: Żeby zepsuć system Linux trzeba nad tym popracować; żeby zepsuć system Windows wystarczy popracować na nim, pisze Scott Granneman z SecurityFocus!!!

Offline

 

#3 2019-02-06 20:39:46

 Zielony Plankton

BUDZICIEL

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2007-09-17
Posty: 112
Punktów :   
WWW

Re: JOGA a Religie na Zachodzie

Zawsze warto mieć na uwadze czym swej istocie jest Joga, bo to wiele też mówi o tym jak powienien działać lokalny klub cze sekcja Jogi, jak powinny być ustawione zajęcia Jogi... znacie jakis reklamujący się klub Jogi, co to o samadhi i Absolucie są zajęcia oraz o Wyzwoleniu?

Lubię cytaty ze wstępniaka otwierające wątek: "Jogę uważa się często za rygorystyczną sztukę indywidualnego wyzwolenia duchowego, prowadzącą do doznania Absolutu, Boga, Brahmana, podczas samadhi - totalnego zjednoczenia z Praświatłem Niebios."

Ostatnio edytowany przez Zielony Plankton (2019-02-06 20:40:08)


Zielony Plankton

Szanuj Zieleń

Offline

 

#4 2019-04-21 09:16:53

 Lalita Devi

BUDZICIEL

Skąd: Europa
Zarejestrowany: 2012-02-16
Posty: 111
Punktów :   
WWW

Re: JOGA a Religie na Zachodzie

W zasadzie, to dziwi ta zachodnia niechęć do duchowości, mistyki i ezoteryki. Niby z jednej strony tyle ludzi się interesuje taką tematyką, fascynuje duchowym przebudzeniem i oświeceniem, a z drugiej jest mnóstwo chłamu wiodącego na manowce. Wygląda to tak, jakby tam gdzie jest mała wiedza społeczna na tematy duchowe i ezoteryczne, ciemne siły urządzały sobie żerowisko aby mamić naiwnych i na fałszywe tory kierować jak najwięcej ludzi. Chyba trzeba masowo upowszechniać wiedzę o podstawowych błędach w rozwoju duchowym. W regionach buddyjskich czy wedyjskich trudno jest demonom mamić ludzi, bo generalnie całe społeczeństwo zna zasadę Trzech Szlachetnych Klejnotów: Guru (Mistrz), Dharma i Sangha, i bez tych trzech podstawowych oznak pradziwości Ścieżki ludzie do jakiegoś oszusta nie pójdą, bardzo nieliczni nabiorą się na oszusta, zwykle jacyś ateiści lokalni abo osoby napływowe tylko. Wielka Czwórnia może jeszcze lepiej wyglądać: Bóg/Bóstwo, Guru, Dharma i Sangha. Dharma oznacza osadzenie w tradycji Sanatana Dharmy, a zatem nauka musi mieć cechy przekazu dharmicznego czyli stosowną treść. Nie można twierdzić bezkarnie, że się uczy Ashtanga Jogę, a wciskać ludziom tylko ćwiczona na rozciąganie, bez całej pozostałej części nauk i praktyk jogicznych. Asany to tylko 1/8 część z całego prawidłowego przekazu jogicznego.


Lalita Devi - Bogini Harmonii i Piękna oraz Ezoteryki

Offline

 

#5 2020-04-17 18:58:36

surya

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2008-07-28
Posty: 246
Punktów :   

Re: JOGA a Religie na Zachodzie

Praktykowanie  jogi nie jest sprzeczne z wiarą chrześcijańską jak to insynuują apologeci i inkwizytorzy „jedynie słusznych” pseudoreligii polityczno-biznesowych. Jezus Chrystus za swego życia intensywnie praktykował takie metody jak Bhakti Joga, Kriya Joga oraz Siddha Joga (Cudotwórstwo) i przeniósł czy raczej odnowił duchową Jogę na Bliskim Wschodzie. Wczesne chrześcijaństwo było intensywną praktyką Yogi w duchowy sposób. To raczej, zgodnie z historią, współczesne nurty chrześijańskie są podupadłymi odłamami, czyli sektami starej Bhakti Yogi, którą z Indii na Zachód przyniósł Jezus Chrystus, a co nie podobała się ówczesnemu politycznemu lobby żydowsko-rzymskiemu na Bliskim Wschodzie.
Joga ma korzenie w przedhinduskiej, wedyjskiej kulturze i dlatego czasem błędnie przyjmuje się, że jest religią. Podobnie, jak praktyka wschodnich sztuk walki (karate, aikido czy judo) nie wymaga od adeptów przyjęcia buddyzmu, tak ćwiczenie yogi nie czyni z praktykujących wyznawców hinduizmu, tym bardziej, że joga jest dużo starsza niźli hinduizm. Joga nie jest też żadną sektą, bo nie jest odłamem chrześcijaństwa.
Joga nie ingeruje w życie religijne adeptów, ale uczy praw i zasad duchowych charakterystycznych dla całej wedyjskiej i arjańskiej kultury duchowej Wielkiej Indii.

Ostatnio edytowany przez surya (2020-04-17 19:07:37)

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://www.hotelstayfinder.com/ https://www.ehotelsreviews.com/