HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#1 2021-08-01 11:29:08

Mitra

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2007-07-25
Posty: 180
Punktów :   

Filozofia Jogi i okultyzm wschodni - Rama Czaraka

LEKCJA PIERWSZA.

TRZY PIERWIASTKI ZASADNICZE.


Z uczuciem wcale niezwykłem zwracamy się do naszych czytelników Yogi. Widzimy tak, jak oni, być może sami nie widzą, że dla wielu z nich nasze myśli będą niby ziarna rzucone w żyzną ziemię. W odpowiednim czasie z tych myśli wyłonią się kiełki, które stopniowo przebijać będą sobie drogę ku słonecznemu światłu świadomości i wydadzą liście, kwiaty i owoce.
Wiele z prawd, wyłożonych tutaj, nie odrazu znajdzie u was uznanie, ale z biegiem czasu przekonacie się o słuszności przedłożonych wam twierdzeń, a wówczas i dla was przybiorą one charakter prawdy.

Będę z wami mówił tak, jakbyśmy stali przed sobą żywi. Przekonany jestem, iż sympatyczna nić między nami będzie wkrótce tak mocna i rzeczywista, że w miarę tego, jak będziecie czytali moje słowa, odczuwać będziecie naszą obecność tak żywo, jakbym naocznie był przed wami. Duchem będę z wami razem a zgodnie z naszą nauką, uczeń znajdujący się w sympatji harmonijnej z nauczycielem — istotnie wchodzi w łączność psychiczną ze swym mistrzem — i w ten sposób stara się pochwycić samego "ducha" tych nauk, które mu się wykłada — i z myśli swego nauczyciela stara się wyciągnąć korzyść w takim stopniu, jaki jest niedostępny temu, który czyta jedynie zimne litery drukowanego tekstu. Zjednoczeni w całość harmonijną, będziemy pracowali razem dla wspólnego celu udoskonalenia, rozszerzenia, rozwoju i rozkwitu ducha.

Będziemy, naśladowali system wykładów, uprawiany raczej na Wschodzie, niż na Zachodzie. Na Wschodzie nauczyciel nie zatrzymuje się w swym wykładzie, by przytaczać "dowody" każdego ze swoich twierdzeń. Nie wypisuje dowodów swoich prawd duchowych na czarnej tablicy szkolnej; nie daje argumentów i nie wywołuje dyskusji ze strony uczniów. Przeciwnie, jego wykład jest dogmatyczny; prawdy swe wypowiada on tak, jak je słyszał — i nie zastanawia się nad tem, czy wszyscy się z nim zgadzają. Nie troszczy się o to, czy wszyscy przyjęli jego twierdzenia, jako prawdę; przekonany jest bowiem, że ci, którzy są gotowi do przejęcia prawdy przezeń wykładanej, niby w jasnowidzeniu uznają jej oczywistość. Co się tyczy innych, nie przygotowanych — to żadne dowody im nie pomogą. Gdy dusza ludzka gotową jest do prawdy duchowej — i gdy ta prawda lub jej część wypowiedzianą zostaje w jego obecności lub przedstawiona jego uwadze na piśmie — on drogą odgadnienia intuicyjnego poznaje tę prawdę i przyswaja ją sobie. Nauczyciele wschodni wiedzą, że ich nauczanie to tylko siejba i że z każdej myśli, uchwyconej przez ucznia, po pewnym przeciągu czasu na polu jego świadomości sto nowych myśli wybuja.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że nauczyciele wschodni pragną, aby ich. uczniowie na ślepo przyjmowali wykładane przez nich prawdy. Przeciwnie, uczą oni swych uczniów, aby przyjmowali za prawdę tylko to, czego oni mogą dowieść sami sobie, gdyż nie może człowiekowi okazać się prawdą nic, czego on nie jest. w stanie dowieść na zasadzie własnego doświadczenia. Ale uczniowi powiada się, że zanim będzie w stanie dowieść sobie wiele z tego, czego mu się udziela: musi przedtem podnieść się w mocy i rozwoju. Nauczyciel jeno prosi ucznia, aby czuł do niego zaufanie, jako do tego, co drogę wskazuje — i mówi do ucznia: "oto jest droga, idź nią — na niej znajdziesz wszystko to, o czem ci mówiłem; weź, zważ, wymierz, doświadczeniem zbadaj i poznaj dla siebie samego. Kiedy przejdziesz część tej drogi, poznasz tyleż, ile poznałem ja albo inna dusza, doszedłszy do tego samego miejsca drogi; lecz aby dojść do tego miejsca, musisz przyjąć twierdzenia, wypowiedziane przez tych, co już te drogę zrobili przed tobą, albo porzuć całą tę sprawę. Nie przyjmuj nic ostatecznie, dopóki sam sobie tego nie dowiedziesz; ale, jeśli masz rozsądek, skorzystarz z rady i doświadczenia ludzi, którzy przed tobą zrobili tę drogę. Każdy człowiek powinien uczyć się drogą doświadczenia osobistego, ale, mimo to, niektórzy mogą ża kierowników służyć innym. Na każdem miejscu przejścia po tej drodze zobaczycie, że ci, którym się przedtem udało przejść tą drogą: pozostawili znaki i drogowskazy dla przychodzących później. Nie żądam ślepej wiary, tylko zaufania aż do chwili, gdy staniesz się zdolny sam sobie dowieść tych prawd, które przelałem w ciebie, tak jak we mnie przelali je moi poprzednicy".

Prosimy czytelników' o cierpliwość. Niejedno, co z początku wyda się im ciemne, w miarę postępu naprzód znakomicie się rozjaśni.

USTRÓJ CZŁOWIEKA.

Człowiek jest istotą bardziej złożoną, niż się zwykle sądzi. Ma on nietylko ciało i duszę, ale jest jeszcze i duch, który posiada dusze; ta zaś objawia się w kilku postaciach "przewodników" (vehicles). Przewodniki te bywają różnej gęstości, ciało zaś (fizyczne) jest to najniższa forma przejawu człowieka. Różne przewodniki ujawniają się na rozmaitych "płaszczyznach" czyli "planach", jak na "planie fizycznym" "planie astralnym" i t. d. Wszystko to będzie niżej wytłumaczone.

Rzeczywiste "Ja" (self) jest duchem czystym — iskrą ognia bożego. Duch ten jest zamknięty niby w kilku powłokach, które mu utrudniają całkowite i swobodne wypowiedzenie się. W miarę tego, jak człowiek urasta w swym rozwoju — świadomość jego przechodzi z niższych płaszczyzn na wyższe — i coraz bardziej zeznaje on swą wysoką naturę. Duch zawiera w sobie możliwości — i w miarę tego, jak się człowiek rozwija, budzą się w nim nowe siły, występują nowe cechy.

Filozofja jogów uczy, że człowiek składa się z siedmiu pierwiastków. Najwłaściwiej jest uważać człowieka w ten sposób, że jego prawdziwa "Jaźń" — to duch — a niższe pierwastki — to jedynie przejawy ducha w sferach niższych. Człowiek może się objawiać na siedmiu płaszczyznach, choć dla większości ludzi naszego czasu wyższe płaszczyzny są niedostępne. Bądź jak bądź każdy człowiek, choćby najmniej rozwinięty, posiada w sobie potencjonalnie wszystkie siedem pierwiastków. Pierwszych pięć planów przeszło wielu, do szóstej płaszczyzny dosięgło niewielu, do siódmej praktycznie nie dotarł nikt z należących do rasy ludzkiej.

SIEDEM PIERWIASTKÓW CZŁOWIEKA.

Siedem pierwiastków człowieka, jak określa je filozofja jogów w terminologji europejskiej — (zamiast słów sanskryckich) — są następujące:
7. Duch. (Spirit).
6. Rozum duchowy (Spiritual Mind).
5. Intellekt.
4. Rozum instynktowy. (Instinctwe Mind).
3. Prana czyli Siła Życiowa.
2. Ciało astralne.
1. Ciało fizyczne.

Nazwy składowych pierwiastków istoty ludzkiej są rozmaite w różnych szkołach nowej psychologji, które powstały ze wspólnego źródła — psychologji hindów.

1. CIAŁO FIZYCZNE.

W rozdziałach następnych opiszemy zwięźle każdy z tych siedmiu pierwiastków, aby czytelnik mógł nas zrozumieć w dalszym wykładzie.

Ze wszystkich siedmiu pierwiastków człowieka najwidoczniejsze jest oczywiście ciało fizyczne. Stoi ono na najniższym szczeblu i występuje jako część najgrubsza istoty człowieczej. Nie znaczy to jednak, aby stronę fizyczną w człowieku lekceważyć albo nią gardzić. Przeciwnie — jest to pierwiastek nieodzowny do rozrostu człowieka w obecnem stadjum jego rozwoju. Ciało nasze — to świątynia żyw. ego Ducha i gorliwie należy go ochraniać i rozwijać w tym celu, aby zeń uczynić narzędzie doskonalsze. Dość spojrzeć dokoła siebie, aby się przekonać, że ciała fizyczne ludzi, co do stopni rozwoju zależą bardzo od troskliwości i stosunku do nich — ich właścicieli. Obowiązkiem każdego rozwiniętego człowieka jest doprowadzić swe ciało do najwyższego stopnia doskonałości, aby ono mogło mu służyć z najwyższym pożytkiem. Należy utrzymywać swe ciało w dobrem zdrowiu i dobrym stanie — i nauczyć je posłuchu dla nakazów rozumu. W żadnym jednak razie ciało nie powinno, jak to nieraz bywa, rządzić rozumem. Troska o ciało pod rozumną kontrolą myśli — jest to ważna gałąź filozofji jogów, znana pod nazwą "Hatha-Joga" (1)

Filozofja jogów uczy, że ciało fizyczne składa się z ko mórek, z których każda zawiera w sobie "maleńkie życie", kontrolujące działania komórki. Każde takie minjaturowe "życie" jest cząstką żywiołu rozumnego (intelligent) o pewnem napięciu, a który nadaje komórkom sprawność w ich pracy. Owe cząstki myśli rozumnej, oczywiście podlegają kontroli centralnego rozumu człowieka i posłusznie wykonywają rozkazy, które mu rozsyłają wyższe centra. Rozum komórek wykazuje doskonałe dostosowanie się do swej specjalnej pracy. Działalność komórek, która polega na tem, że wyciągają one ze krwi materie, konieczne dla wyżywienia i usuwają to, co niepotrzebne, stanowi jeden z przejawów rozumu powszechnego. Procesy trawienia, asymilacji i t. d. wykazują inteligencje zarówno każdej komórki odosobnionej, jak i ich grup zbiorowych.

Ozdrowienie ran, poruszenia komórek w ciele w tę stronę, w której one są najpotrzebniejsze — i setka innych przykładów, znanych z fizjologji elementarnej — wszystko to dla ucznia jogów należy do przejawień "życia" wewnetrzno-atomowego. Każdy atom dla jogów jest istotą żywą, która prowadzi swoje niezależne życie. Atomy te, dążąc do jakiegoś jednego celu, gromadzą się w grupy i grupy te wykazują pewien rozum gromadzki póty, póki istnieją. Grupy te z kolei łączą się w grupy większe, tworząc ciała o organizacji bardziej złożonej, a które służą dla wyrazu wyższych form świadomości. Skoro dla ciała fizycznego nadchodzi śmierć, komórki oddzielają się od siebie, ich wspólne działanie się przerwa: następuje to, co nazywamy rozkładem. Siła jednocząca wszystkie te komórki, wyzwala się i tworzy nowe kombinacje. Jedne z komórek, rozłożywszy się z kolei na swe części składowe, wciskają się w pobliżu w ciała roślinne — i mogą znów się przedostać w ciało zwierzęcia; inne pozostają w głębi ziemi, ale życie atomu — to ciągła i nieustająca przemiana. Jak powiedział jeden głęboki pisarz: "Śmierć jest to jedna z postaci życia — i rozkład naszej formy materjalnej — jest to tylko początek budowy drugiej formy materjalnej".

Nie będziemy szerzej traktować kwestji ciała fizycznego, gdyż jest to przedmiot nauki specjalnej — a przytem czytelnicy niewątpliwie oczekują niecierpliwie, bym przedstawił im kwestje, które są mniej im znane.

Powtórzymy tu jednak uczniom, że pierwszy krok na drodze udoskonalenia w duchu jogów, polega na umiejętności panowania nad ciałem fizycznem, w trosce o nie i uwadze na jego potrzeby. Nim dojdziemy do końca naszego kursu — niejedno jeszcze będziemy musieli powiedzieć w tym przedmiocie.

2. CIAŁO ASTRALNE.

Drugi pierwiastek człowieka "ciało astralne" nie tak dobrze jest nam znane, jak ciało fizyczne, choć bardzo ściśle jest z niem połączone — i ciało fizyczne stanowi jakby kopję i odbicie ciała astralnego. Ciało astralne było znane ludziom po wsze czasy i stanowiło źródło wielu przesądów, a to skutkiem niedostatecznych wiadomości o jego naturze. Nazywało się "ciałem eterycznem", "ciałem fluidycznem", "sobowtórem" i t. d. Składa się ono z materji nieskończenie subtelniejszej niż ta, z której się składa naszę ciało fizyczne, ale bądź jak bądź jestto materja. Różnicę stanów materji pojąć nie trudno. Dla porównania weźmy wodę. Woda przy temperaturze niżej zera ma kształt lodu, ciała twardego, szorstkiego. Przy temperaturze wyżej zera — jest ona cieczą "wodą"; przy dalszem podwyższaniu temperatury woda ulatnia się w postaci "pary", choć rzeczywista para jest niewidoczna oku ludzkiemu — i staje się widoczną dopiero wówczas, gdy się zmiesza z powietrzem, przyczem temperatura jej się obniża. Ciało astralne — to oryginał, podług którego buduje się ciało fizyczne — i przy pewnych warunkach może się od niego odłączyć. Zamierzone umyślnie rozłączenie tych obu ciał przedstawia zazwyczaj znaczną trudność, ale u tych ludzi, którzy zdołali zapanować nad swoją psychiką, ciało astralne może jakby odłączać się od ciała fizycznego i od świadomości, może działać i odbierać wrażenia bez pośrednictwa ciała fizycznego i jego organów. Dalej ciało astralne może też bezpośrednio oddziaływać na wzrok duchowy jasnowidzących i wówczas im się zdaje, jakoby widzieli i słyszeli ciało fizyczne.

Po śmierci człowieka jego ciało astralne w dalszym ciągu istnieje i przy pewnych warunkach staje się "widzialne" żywym. "W tych wypadkach "dusza" tj. grupa wyższych pierwiastków człowieka, przebywa w ciele astralnem. Ale potem dusza uchodzi z ciała astralnego. Powłoka astralna, pozostawiona przez odeszła duszę, niczem innem wtedy nie jest, jak bezdusznym trupem, choć z materji subtelniejszej niż ciało fizyczne. Niema w niej ani życia, ani rozumu. Jest to powłoka i nic więcej. Takie ciało astralne może niekiedy być wywołane mocą gorącego pragnienia blizkich i wtedy ukazuje się wobec krewnych i znajomych, połączonych ścisłą sympatja ze zmarłym. 0 takich zdarzeniach niewątpliwie słyszał prawie każdy z uczniów. Więcej powiemy o ciele astralnem i powłoce astralnej w dalszych lekcjach tego kursu. Niżej będziemy o tem mieli okazję mówić, rozważając płaszczyznę astralną.

Ciało astralne jest niewidzialne zwykłemu oku, ale z łatwością je dostrzega człowiek obdarzony jasnowidzeniem pewnego stopnia. Przy pewnych warunkach ciało astralne osoby żywej może być widzialne przez przyjaciół i innych, o ile nastrój osoby i jej przyjaciół jest analogiczny. Wyrobiony i rozwinięty okultysta mocen jest świadomie wydzielić swoje ciało astralne i uczynić je podług swej woli widzialnem; ale taka silą jest rzadka i zdobyć ją można wyłącznie długiem ćwiczeniem. Jasnowidzący "widzą" jak ciało astralne człowieka odłącza się od ciała fizycznego, kiedy się przybliża godzina śmierci. Zdaje się im wtedy, że ono się nad ciałem fizycznem unosi, jako jego sobowtór, połączony z nim cienką nicią. Kiedy nić pęka — człowiek umiera i dusza odlatuje, uprowadzając ciało astralne, które z czasem również ulegnie rozpadnięciu, jak to przedtem się stało z ciałem fizycznem.

Osoby o subtelnej naturze psychicznej widzą czasami rozkładające się fragmenta dokoła cmentarzy we mgle światła fjoletowego.

Zwracamy uwagę na rozmaite przewodniki duszy ludzkiej — na jej siedem pierwiastków — i przechodzimy do najbliższego. Chcielibyśmy jeszcze powiedzieć o interesującym zjawisku, gdy jaźń (ego) (1) przechodzi z ciała fizycznego w ciało astralne, a to w czasie snu. Chcielibyśmy wam powiedzieć, jak to człowiek może w czasie snu rozkazać swemu ciału astralnemu, aby się o czemkolwiek dowiedziało lub aby wykonało jakie inne zadanie wówczas, gdy jego ciało fizyczne jest we śnie pogrążone. Ale wszystko to należy do drugiej części naszego przedmiotu. Musimy przedewszystkiem utrwalić w naszym umyśle siedem pierwiastków, abyście mogli doskonale rozumieć terminy, gdy będziem się niemi posługiwać.

3. PRANA CZYLI SIŁA ŻYCIOWA.

Mówiliśmy nieco o Pranie w książce pt. Nauka oddychania, którą niejeden z was czytał. Mówiliśmy tam, że Prana jest to energja powszechna, ale my tu rozważać będziemy ten przejaw Prany, który zowiemy "Siłą życiową". Owa siła życiowa znajduje się we wszystkich formach życia — od ameby do człowieka — od najprostszej formy życia roślinnego do najwyższej formy życia zwierzęcego. Prana przenika wszędzie. Znajduje się we wszystkiem, co żyje — jak zaś uczy filozofja okultystyczna, życie jest we wszystkich rzeczach — w każdym atomie — a pozorna nieżywotność niektórych rzeczy jest tylko słabszym stopniem przejawu życia — słowem Prana jest wsz ndzie i we wszystkiem. Prana nie jest Jaźnią (Ego), jest tylko formą energji, którą Jaźń zużytkowuje w swych przejawach materjalnych. Gdy "Jaźń" odpływa od ciała fizycznego w chwili naszej śmierci, Prana, nie będąc już pod kontrolą Jaźni, odpowiada jedynie nakazom pojedynczych atomów lub ich gromad, które przedtem tworzyły ciało fizyczne, a ponieważ ciało fizyczne rozpada się na swoje części składowe: każdy więc atom zatrzymuje w sobie tyle tylko Prany, ile mu potrzeba, by być zdolnym do wejścia w nowe kombinacje. Niezużytkowana zaś Prana powraca do swego źródła wszechświatowego, skąd wypłynęła. Prana znajduje się we wszystkich formach materji, ale sama nie jest materją, jest energją, lub silą, która ożywia materję. W przedmiocie tym mówiliśmy w naszej książce poprzedniej — i nie będziemy się tutaj powtarzać. Zaznaczymy tylko, że Prana jest to siła, czynna w leczeniu magnetycznem, psychicznem, w nieobecności (tj. na odległość) i t.d. To co powszechnie zowie się magnetyzmem ludzkim — w istocie jest to Prana. W "Nauce oddychania" daliśmy wskazówki, jak gromadzić Prane w naszym systemie organicznym, by ją rozlać po całym organizmie, by należycie nią zaopatrzyć każdą część ciała, każdy organ, pobudzając żywotność każdej komórki. Można Praną operować tak, aby czy to samego siebie czy innych wyzwolić od cierpień, kierując ku częściom zbolałym większą ilość Prany, wydobytą z powietrza. Prana może drogą rzutu oddziaływać na inne osoby z oddalenia. Myśl rzutującego posyła i barwi Praną, zgromadzoną w tym celu — i przenika nią psychiczny organizm pacjenta. Jak fale Marconiego, Prana jest niewidzialna oku (wyjąwszy niektórych osób, które już osiągnęły wysoki stopień jasnowidzenia); przedziera sio przez wszystkie przeszkody i szuka osoby, która wskazaną jest do jej przyjęcia. To przenoszenie się Prany stosownie do nakazów woli, jest zasadniczym pierwiastkiem przesyłania myśli na odległość, telepatji i t.d. Można człowieka osnuć atmosferą (aurą) Prany, która się ubarwi napięciem jakiejś myśli silnej i ochronnej i nada mu zdolność do oporu przeciw złowrogim falom myśli innych ludzi — i budzi w nim możność wytrwania w atmosferze myśli nieprzyjaznych i dysharmonijnych. Radzimy naszym uczniom, aby raz jeszcze przeczytali "Naukę oddychania", która uczy, jak korzystać z Prany. Zamierzamy przystąpić do bliższych szczegółów tego przedmiotu — gdy w wykładach naszych odpowiednia chwila nadejdzie, ale "Nauka oddychania" daje dobrą podstawę ku zrozumieniu natury Prany i metodę jej używania — i uczniowie dobrze uczynią, odświeżywszy sobie te zasady w pamięci.

Nie chcemy was nudzić szczegółowym opisem każdego z tych siedmiu pierwiastków, spostrzegamy zaś, że niecierpliwie oczekujecie bardziej interesujących kwestji naszego przedmiotu. — Jest to jednak konieczność bezwzględna, byście wyrobili sobie jasne pojęcie o tych siedmiu zasadach — w takim mianowicie porządku, w jakim one idą po sobie.
Opuszczamy teraz Prane i przechodzimy do najbliższego pierwiastku: ale wy nie opuszczajcie jej, dopóki nie wyrobicie sobie należytego jasnego pojęcia o Pranie, o jej cechach i sposobach korzystania z tej siły. Czytajcie "Naukę oddychania", póki nie zrozumiecie Prany dokładnie.

PIERWIASTKI UMYSŁOWE.

Czytelnik zachodni, który studjował pisma nowych psychologów europejskich — rozpozna w Rozumie instynktowym — niektóre cechy tego, co ci pisarze nazywają; rozumem "subjektywnym" lub "podświadomym". Pisarze ci odkryli w człowieku zarówno te cechy, jako też i niektóre wyższe fazy duchowości (płynące z Rozumu duchowego) — i nie badając rzeczy głębiej, ogłosili "nową" teorje, że człowiek posiada dwoisty umysł t. j. "objektywny" i "subjektywny", albo jak mówią niektórzy "świadomy" i "podświadomy". Wszystko to byłoby bardzo dobre, ale ci badacze, wydzieliwszy umysł "świadomy" bardzo jaskrawo, wszystko inne określają jako "podświadome" lub "subjektywne", niewidząc, że "w ten sposób pomieszali najwyższe i najniższe cechy i pomieścili je w jednym szeregu. "Umysł subjektywny" i teorje "podświadomości" są bardzo mętne i czytelnik znajduje razem połączone najwyższe poloty geniuszu i najnędzniejsze refleksy człowieka niedorozwiniętego, którego umysł zazwyczaj nosi nazwę "subjektywnego". To, cośmy wyżej powiedzieli o tych teorjach, może czytelnikowi dopomódz w rozumieniu trzech pierwiastków umysłowych człowieka — aby tylko pamiętał, że umysł "świadomy" czyli "objektywny" odpowiada bardzo blizko temu, co filozofja jogów zowie "Intelektem"; najniższe przejawy umysłu" subjektywnego" lub "podświadomego" odpowiadają temu, co Joga zowie pierwiastkiem "Rozumu Instynktowego"; gdy wyższe i podniosłe cechy, które pisarze europejscy przemieszali z niższemi objawami, tworząc swoję teorje, "rozumu subjektywnego" lub "rozumu podświadomego", stanowią "Rozum duchowy" jogów, z tą różnicą, że ci w "Rozumie Duchowym" pomieścili takie cechy, o których teoretycy europejscy nawet nie śnili. Gdy należycie zbadamy te trzy pierwiastki umysłowe, zobaczymy, na czem polegają podobieństwa i różnice między nauką jogów a teorjami uczonych zachodnich.

Nie mamy bynajmniej zamiaru lekceważyć badaczy europejskich; przeciwnie, jogowie mają dla ich nauki nie mały dług wdzięczności. Uczeń, który czytał dzieła tych autorów, owszem, łatwiej uchwyci ideę trzech pierwiastków umysłowych w człowieku, niż gdyby nigdy nie słyszał o podziale funkcji umysłu ludzkiego. Główny powód dla którego rozchodzimy się z uczonymi europejskimi oraz ich dualistyczną teorją umysłowości, polega na tem, że jogom boleśnie jest widzieć, jak najwyższe objawy umysłu, to co jest owinięte natchnieniem i genjuszem, to w czem wypowiada się czysty Duch (Rozum Duchowy), ten co właśnie pobudza człowieka do rozwoju i rozrostu: jak one właśnie są pomięszane i powiązane z najniższym pierwiastkiem umysłowym (Rozumem Instynktowym) — i pomieszczone w jednej kategorji; ten zaś Rozum Instynktowy, konieczny i użyteczny człowiekowi pod kierunkiem wyższej zasady — wspólny jest nietylko najmniej rozwiniętemu człowiekowi, ale nawet niższym formom królestwa zwierzęcego — ba! nawet życiu roślin.

Mamy nadzieję, że nasi słuchacze wyzwolą myśl swoją od wszelkich z góry powziętych mniemań w tej sprawie i wysłuchają nas pierwej, nim sobie ustalą ostateczne przekonanie. W drugiej lekcji przejdziemy do szczegółowego wykładu tych wszystkich danych, które dotyczą trzech pierwiastków umysłowych.

LEKCJA DRUGA

PIERWIASTKI UMYSŁOWE.


W lekcji pierwszej zwróciliśmy naszą uwagę na trzy niższe pierwiastki człowieka, tj. 1) ciało fizyczne; 2) ciała astralne; 3) Prane czyli siło życiową.
Przechodzimy teraz do pierwiastków umysłowych (mentalnych), które tworzą czwarty, piąty i szósty — z siedmiu elementów człowieka.

Wyliczymy tu dla lepszej orjentacji wszystkie cztery pierwiastki wyżjsze: 7) Duch. 6) Rozum duchowy. 5) Inlellekt. 4) Rozum instynktowy.

Terminologja ta jest więcej niż niezadowalająca, ale przyjmujemy ją chętniej, niż terminy sanskryckie, które dla ucznia europejskiego są nazbyt pogmatwane i sztuczne.

Trzy pierwiastki niższe są najbardziej materjalne; atomy, które je składają — są niezniszczalne — i trwają dalej w niezliczonych formach i postaciach; ale te pierwiastki, o ile to dotyczy jaźni, stanowią narzędzia do użytku w związku ze szczegółami życia ziemskiego, jak odzież, ciepło, elektryczność i t.d.; w wyższej zaś naturze człowieka nie grają żadnej roli.

Cztery pierwiastki wyższe przeciwnie tworzą myślącą, rozumną stronę człowieka. Najniższy z czworga — umysł instynktowy służy również wyższej stronie człowieka. Tym, którzy się nad tem wcale nie zastanawiali, wyda wać się może niedorzecznem, że umysł ludzki działa na więcej niż jednej płaszczyźnie. Ale ci, którzy studjowali psychologje, wiedzą, że istnieją rozmaite fazy działania myślowego — i że dla ich wyjaśnienia przedstawiano rozmaite teorje. Tym uczniom jedynie filozofja jogów daje klucz do tej tajemnicy. Ci którzy studjowali dualistyczne teorje psychologji pewnych pisarzy europejskich, znajdą łatwiejszy sposób zrozumienia, dla czego istnieje więcej niż jeden plan umysłowości.

Na pierwszy rzut oka zdaje się, że świadoma, rozumująca strona umysłu ludzkiego wykonywa większą część jego pracy, jeżeli nie wszystką. Ale małe już zastanowienie świadcz}' nam, że świadoma, rozumująca praca umysłu — jest tylko drobną częścią jego zadania. Umysł ludzki działa na trzech płaszczyznach, które niepostrzeżenie przechodzą jedna w drugą, już to wyższą, już to niższą. Uczeń może sobie rzecz wyobrazić, już to jako jeden umysł, działający w trzech kierunkach, już to jako trzy umysły niepostrzeżenie przechodzące w siebie nawzajem. Dba poglądy są mniej więcej prawdziwe. Prawda istotna zbyt jest skomplikowana, byśmy ją mogli rozważać szczegółowo w wykładzie elementarnym. Główna rzecz, o którą nam teraz chodzi — to utrwalić w myśli te pojęcia — stworzyć umysłowe ogniwa, na których by można połączyć wiadomości późniejsze. Dotkniemy tu po krótce rozmaitych rodzajów "umysłów" czyli płaszczyzn wysiłku umysłowego, zaczynając od najniższego, rozumu instynktowego.

(4) ROZUM INSTYNKTOWY.

Ten plan (płaszczyznę) działalności umysłowej ludzie mają wspólnie z niższemi zwierzętami w ich niższej formie. Jest to pierwsza płaszczyzna działalności umysłowej osiągana na skali ewolucji. Niższe jej fazy są poza linją, na której słabo widoczną jest świadomość — i rozwijają się na skali ze swego nizkiego miejsca aż do punktu, na którym objawia się bardzo wysoki stopień świadomości w porównaniu z niższemi fazami. W istocie, kiedy ten stan przechodzi w piąty pierwiastek (intellekt), trudno go odróżnić od niższych przejawów tego ostatniego. Pierwszy brzask rozumu instynktowego daje się spostrzedz już w królestwie mineralnem, szczególnie zaś w kryształach i t.d. Dalej w królestwie roślinnem rośnie on (roz. inst.) coraz wyraźniej i na wyższych szczeblach, tak, iż pewne wyższe rodzaje roślin zdają się nawet posiadać pewną zarodkową świadomość. Następnie w świecie zwierząt niższych widzimy coraz bardziej rosnące objawy umysłu instynktowego od cale podobnej roślinnym przejawom inteligencji form niższych, aż dochodzimy do stopnia conajmniej równego rozumowi (instynktowemu) niższych form życia ludzkiego. Na wyższym stopniu, u ludzi, spostrzegamy, jak stopniowo przelewając się w pierwiastek piąty, intellekt, przed osiągnięciem swej najwyższej formy, jaką widzimy w człowieku współczesnym — już kontroluje i władzy swej poddaje pierwiastek czwarty — czy to zgodnie ze świadomym celem, czy nieświadomie. Ale pamiętajcie, że nawet w najwyższej formie umysłu ludzkiego tkwi jeszcze niemało pierwiastku czwartego, (rozumu instynktowego) i w rozmaitych stopniach już to nim kieruje, już to mu ulega. Rozum instynktowy jest jeszcze bardzo użyteczny człowiekowi w obecnem stadjum jego rozwoju — żaden twór fizyczny nie mógłby istnieć bez niego — i możemy zeń uczynić bardzo cennego sługę w tem, co jest dostępne jego rozumieniu; ale biada mu, jeżeli pozostawia się mu władzę nad sobą lub nadaje mu prerogatywy, należne jego starszemu bratu — intellektowi. Tu musimy zwrócić naszą uwagę na fakt, że człowiek jest istotą wciąż się rozwijającą — i w żaden sposób nie może być uważany za twór skończony. Człowiek osiągnął stadjum obecne rozwoju po uciążliwej podróży; ale widzi dopiero wschód słońca, a południe jest jeszcze od niego daleko. Pierwiastek piąty, intellekt, rozwinął się do pewnego stopnia, zwłaszcza u przodowników ducha ludzkiego naszych czasów, ale u większości jest dopiero w zaczątkach swego rozwoju. Znaczna liczba ludzi stoi na stopniu mało co wyższym od zwierząt, a ich umysł działa prawie wyłącznie na płaszczyznie instynktowej. Wszyscy zaś ludzie współcześni, z wyjątkiem nielicznych prawdziwie wysoko rozwiniętych indywidualności, koniecznie powinni wciąż czuwać nad sobą, aby przypadkiem instynkt nie zdobył sobie nieodpowiedniej władzy nad nimi.

Najniższa faza działania umysłu instynktowego podobną jest do takich samych przejawów w królestwie roślinnem. Czynności naszego ciała zależą od tej strony umysłu. Nieustanna praca odnawiania tkanek, ich przetwarzania, przenoszenia z miejsca na miejsce, trawienia, asymilacji, wydzielania i t.d. — wszystko to odbywa się zapomocą tej strony umysłu, zawsze poza płaszczyzną świadomości. Zdumiewająca praca ciała, w zdrowiu i chorobie, z najlepszą wiarą wykonywaną jest przez tę stronę naszego umysłu, bez żadnego udziału świadomości. Czytajcie w "Nauce Oddychania" cudowne procesy obiegu krwi, jej oczyszczania i t. d., a zrozumiecie, jak przedziwną jest nawet najniższa faza rozumu instynktowego. Przedstawimy wam bliżej jego czynności w przyszłem dziełku "Hatha Yoga", ale trochę fizjologji szkolnej może wam wyjaśnić na czem rzecz polega, choć pisarze (europ.) nie wytłumaczą wam przyczyny tych zjawisk, ukrytej poza nami. Ta część pracy rozumu instynktowego dobrze funkcjonuje u niższych zwierząt, u roślin i u czło wieka, póki ten nie zacznie pomału rozwijać intellektu, który często wciska się w sprawy należące do czwartego pierwiastku i podsuwa mu niewłaściwe suggestje, obce myśli i t. d. Bądź jak bądź zamieszanie to jest chwilowe — i gdy intellekt rozwinie się więcej, spostrzega swe błędy — stara złagodzić zamęt i uprzedzić jego szkodliwość (dla organizmu).

Ale to (życie roślinne) jest tylko jedną częścią prowincji rozumu instynktowego. Gdy zmierzę doskonali się na skali ewolucji, pewne rzeczy stają się konieczne dla jego ochrony i dobrobytu. Sprawy te nie wymagają rozumowania; instynkt podświadomy kieruje zwierzęciem tak, iż w niem sama przez się budzi się zdolność do samozachowania i walki o nie. Ten "instynkt walki", który tak doskonale służy ku obronie zwierzęcia — jeszcze trwa w nas i czasami w naszej działalności psychicznej objawia się w sposób zdumiewający. Pozostało w nas jeszcze nie mało dawnego bojowego ducha zwierzęcia, choć my umiemy go jeszcze kontrolować i w cuglach utrzymywać, dzięki światłu myśli, jakie pozyskaliśmy przez rozwój naszych wyższych uzdolnień. Rozum instynktowy liczy zwierzęta budować gniazda, zanim nastąpi zima, wędrować do ciepłego klimatu, zimę przepędzać w stanie śpiączki i wielu innych rzeczy dobrze znanych tym, którzy się uczą historji naturalnej. I nas też uczy on wielu rzeczy, które wykonywamy, posłuszni jego głosowi. — Nadto bierze on na siebie pracę, którą my początkowo uczymy się wykonywać za pośrednictwem intellektu, a potem ją oddajemy rozumowi instynktowemu, który ją wykonywa automatycznie lub prawie automatycznie. — Zdumiewające wprost, ile codziennych funkcji wykonywamy pod kierunkiem rozumu instynktowego, którego działalność tylko przypadkowo podlega rozpatrzeniu ze strony intellektu. Kiedy uczymy się robić coś "na pamięć", to zna czy, że naprzód opanowujemy prace na płaszczyźnie intellektualnej, a potem ją oddajemy instynktom, które ją wypełniają nie gorzej, owszem lepiej. Kobieta, która szyje na maszynie; mechanik, kierujący lokomotywą; blacharz, malujący dach: wszyscy zależą od rozumu instynktowego, gdyż intellekt bardzo prędko by się znurzył, gdyby mu przypadło wykonywać samemu całą tę pracę codzienna, obmyślając i decydując każde poruszenie. Zwróćcie uwagę na różnice, jak robicie coś, kiedy się tego uczycie i jak robicie to samo potem, gdy się już nauczycie. Te ostatnie przejawy rozumu instynktowego t. j. zarządzanie działalnością automatyczną, stosuje się już do wyższych stron jego roboty — i w znakomitym stopniu są zawarunkowane zetknięciem i spływem jego z intellektem, który się rozwija.

Rozum instynktowy jest to również "rozum nawyknień". Stanowi on osobliwy magazyn, napełniony mnóstwem rzeczy, pochodzących z bardzo rozmaitego typu licznych źródeł. Wiele jest w nim materjałów otrzymanych drogą dziedziczności; wiele takich, które się w nim rozwijały samoistnie i takich, które otrzymał od intellektu, wliczając tu i podsunięcia (suggestje i autosuggestje), pochodzące od innych ludzi, a takie i fale myśli, płynące przez ludzkość od jednych ludzi do drugich. Rozum instynktowy przechowuje w sobie wszystkie formy szaleństwa i mądrości.

Rozum instynktowy wiąże się z rozmaitemi szczeblami świadomości, zaczynając od prawie nieuchwytnej świadomości minerału do "prostej świadomości" zwierzęcia i niższych typów człowieka. "Świadomość własna" (self consciousness) ukazuje się dopiero w człowieku wraz z rozwojem intellektu — i o niej będziemy mówili w miejscu właściwem. "Śwadomość kosmiczna" czyli "świadomość wszechświata" przychodzi wraz z rozwojem umy słu duchowego — i rozważymy tę rzecz później. Taki jest stopniowy rozrost zjawiska świadomości w żywym świecie uniwersum. Zanim przejdziemy do następnego pierwiastka, zwrócimy uwagę na to, że rozum instynktowy jest siedliskiem naszych potrzeb, namiętności, pożądań, instynktów, wrażeń, uczuć i wzruszeń. Wszystkie wrażenia, odnoszące się do wzruszeń i namiętności, należą do tej sfery. Wszystkie potrzeby ciała,jak głód i pragnienie, fizyczny popęd płciowy; namiętności, jak miłość fizyczna, nienawiść, zazdrość, gniew, zawiść, pragnienie zemsty, — należą do tej sfery; "cielesne chuci, płomienne działanie oczu, duma życia" — nie gdzieindziej też wchodzą. Jest to pierwiastek zasadniczy, najbardziej materjalny z trzech pierwiastków duchowych, i który najbardziej przywiązuje nas do ziemi i do spraw ziemskich. Zwracam uwagę, że bynajmniej nie rzucam potępienia na te rzeczy materjalne czyli "ziemskie". W swojem miejscu i czasie mają one prawo całkowite do istnienia, ale człowiek w swym rozwoju powinien na nie spoglądać, jako na niższe stopnie swej ewolucji duchowej. To też człowiek, osiągnąwszy nieco jaśniejszy stopień rozumienia, powoli zrzuca ze siebie pęta, które go potężnie przywiązują do materjalnej strony życia, i zamiast w nich widzieć swój cel, choćby tymczasowy, zaczyna rozumieć w sposób określony, że w najlepszym razie jest to tylko środek do osiągnięcia wyższego celu.

Wiele "grubych" instynktów zachowało się jeszcze w nas, i szczególnie ostro występują na zewnątrz u ludzi mało rozwiniętych. Okultyści uczą panowania i kontroli nad temi niższemi pożądaniami — i wskazują, jak je poddać władzy wyższych ideałów duchowych, które się odsłaniają przed nami. Ale człowiek nie powinien wpadać w rozpacz, jeżeli w sobie znajdzie jeszcze nie mało instynktów zwierzęcych. Me jest to bynajmniej oznaką ni czego złego. Już to samo, że człowiek ma o nich świadomość, dowodzi, że jego rozwój poszedł naprzód, gdyż, chociaż instynkty zwierzęce istniały w nim i przedtem, to jednak on nie znał ich istotnej roli w życiu. Teraz ją zna. I to pomoże mu w rozwoju. Wiedza to potęga. Uczcie się poznawać resztki natury zwierzęcych w sobie samych i stańcie się poskromicielami dzikich bestyj. Pierwiastki wyższe zawsze wezmą górę, ale do tego potrzeba cierpliwości, wytrwania i wiary. "Grube" właściwości są potrzebne w swoim czasie. Zwierzęciu są one niezbędne. Były one dobre dla swego celu w swym czasie. Ale teraz, kiedy człowiek doszedł do wysokiego stopnia rozwoju, widzi rzeczy jaśniej i uczy się poddawać swoje wyższe pierwiastki niższym.

Niższe pierwiastki nie zostały bynajmniej zaszczepione w nas przez "djabła"; wystąpiły one w procesie ewolucji, jak zjawisko całkowicie uprawnione w swojem miejscu i w swoim czasie. Ale teraz jużeśmy je przerośli, przewyższyli — i możemy je zostawić poza sobą. Dla tego nie lękajcie się dziedzictwa przeszłości; o ile będziecie mieli wolę, możecie odrzucić swoje niższe instynkty. Ale nie gardźcie niemi nawet wówczas, gdy je depczecie nogami — są to stopnie, po których weszliście na swe obecne stanowisko — a po których osiągacie jeszcze większe wyżyny.

(5) INTELLEKT.

Doszliśmy teraz do pierwiastku rozumu, który odróżnia człowieka od zwierzęcia. Pierwsze cztery pierwiastki, prócz człowieka, posiadają również i niższe królestwa natury. Ale pierwiastek piąty jest wyłącznie cechą człowieka. Jaskrawej przemiany lub widocznego przejścia od świadomości czwartego pierwiastku do piątego niemasz. Niepostrzeżenie przechodzą te pierwiastki jeden w drugi i zlewają się jak kolory w widmie Słonecznem. W miarę tego, jak się rozwija intellekt, słabo oświetla on pierwiastek czwarty i udziela życiu instynktowemu elementu rozumu. "Prosta świadomość" zmienia się w "Samoświadomość". Póki nie wystąpi wyraźnie zasadniczy pierwiastek piąty, istota, posiadająca należycie rozwinięte cztery pierwiastki, może objawiać namiętności, lecz nie rozum; wzruszenia, lecz nie intellekt; pragnienia, lecz nie rozumną wolę. Człowiek na tem stadjum rozwoju podobny jest do narodu, który oczekuje na monarchę; do śpiącego, który oczekuje na magiczne dotknięcie tego, co jest posłany, by go z czarodziejskiego snu przebudzić; jest to zwierzę, które oczekuje na zjawienie (w sobie) piewiastku twórczego, co go przekształci na istotę ludzką.

U niektórych zwierząt już w działalności instynktowej zaczyna przeświecać prawie że rozsądek tj. w pierwiastku czwartym już zaczynają występować niższe formy piątego. Z drugiej strony u niektórych niższych typów ludzkich, jak np. u buszmenów element piąty tj. intellekt objawia się nader nikle, tak, iż "człowiek" przedstawia więcej rysów zwierzęcych, niż niejedno zwierzę domowe; gdyż zwierzęta domowe żyjąc w ciągu wielu pokoleń w ścisłym związku z człowiekiem częściowo przyjęły zabarwienie jego emanacji duchowych. Pierwszą cechą rzeczywistego rozwoju zasadniczego pierwiastku piątego intellektu, jest poczucie samoświadomości. Aby lepiej te sprawę zrozumieć — rozpatrzmy, co to jest świadomość.

Zwierzęta niższe mają bardzo mało tego, co możemy nazwać "świadomością". Świadomość zwierząt niższych jest to mało co więcej nad czucie. Życie na swych szczeblach niższych jest prawie automatyczne. Procesy duchowe, jeżeli można je tak nazwać, odbywają się wyłącznie w dziedzinie podświadomej — i dotyczą wyłącznie życia fizycznego oraz zaspokojenia elementarnych potrzeb or ganizmu. Dalsza świadomość pierwotnicza rozwija się do tego stanu, który psychologowie określają terminem "świadomość prosta". Świadomość prosta jest to pewne uświadomienie o zjawiskach zewnętrznych, i mętne uzdolnienie do ich rozróżniania od zjawisk wewnętrznych. Przyczem cala świadoma uwaga skierowaną jest na świat zewnętrzny. Zwierzę wcale nie może myśleć o swych myślach i uczuciach, o nadziejach i trwogach, o dążeniach i zamiarach, nie może ich porównywać z podobnemi myślami podobnych mu istot. Zwierzę nie jest w stanie zwrócić spojrzenia nawewnątrz siebie i rozmyślać o rzeczach oderwanych. Poprostu przyjmuje rzeczy tale, jak one do niego przychodzą i nie zadaje sobie pytań. Nie stara się znaleźć rozwiązania swoich zagadnień wewnętrznych poprostu dla tego, że takie zagadnienia dla niego nie istnieją.

Dzięki samoświadomości w człowieku zaczyna powstawać pojęcie o swem "Ja". Zaczyna porównywać siebie z drugimi, rozmyślać o tem. Rozpatruje swój umysłowy kapitał zapasowy i zaczyna wyprowadzać wnioski z tego, co znajduje w swym umyśle. — Zaczyna myśleć, analizować, klasyfikować, rozróżniać, wnioskować i t. d. W miarę rozwoju zaczyna myśleć coraz bardziej samodzielnie i podsuwa coraz nowe a nowe suggestje swemu umysłowi instynktowemu. Zaczyna mieć zaufanie do własnego rozumu i nie chce już przyjmować na ślepo tego, co idzie z cudzych rozumów. Samodzielnie zaczyna tworzyć i nie występuje jako prosty automat w pracy umysłowej.

Z tego brzasku świadomej siły rozumowej rozwija się wyższe uświadomienie. Jeden z nowszych pisarzy — Ryszard Bucke w "Świadomości kosmicznej" jasno te myśl wypowiada w następujących słowach:
"W ciągu setek lat obserwowano ruch wzrastania ku górze na wspólnej płaszczyźnie świadomości, stopniowy z punktu widzenia człowieka, ale niezmiernie szybki ze stanowiska rozwoju kosmicznego. W podobnej do człowieka rasie obdarzonej większą sumą mózgu, chodzącej prosto, stadowej, zwierzęcej, ale panującej nad wszystkiemi zwierzęty, z wyższej "prostej świadomości" rozwinęła się zasadniczo ludzka zdolność samoświadomości i towarzyszący jej bliźniak — "mowa".

Dzięki tym uzdolnieniom oraz temu, co one stworzyły drogą cierpień bez końca, drogą pracy i walki — przez setki i tysiące lat z półzwierząt powstała ludzkość współczesna wraz ze wszystkiem, co zdobyła i nad czem panuje. Aby dojść do stanu dzisiejszego, ludzie musieli przejść przez zwierzęcość, dzikość i barbarzyństwo; przez niewolę, chciwość i straszne wysiłki; przez nieskończone zwycięstwa, przez straszliwe klęski, przez nieskończone boje, przez stulecia bezcelowego istnienia półbarbarzyńskiego, żywiąc się korzonkami i jagodami, ucząc się korzystać z przypadkowo znalezionego kija lub kamienia; przez życie w głuchych puszczach, gdzie za pożywienie służyły orzechy i ziarna; albo na brzegu morskim, gdzie się karmiono małżami, rakami, rybami; potem dokonawszy być może największego z ludzkich zwycięstw, opanowawszy ogień i po długich bezowocnych wysiłkach nauczywszy się uprawiać ziemię, wypalać cegłę, budować domy, obrabiać metale; wynalazłszy rozmaite rzemiosła i powoli wyrabiając sobie alfabet i pismo, człowiek nakoniec stał się takim, jakim my go dziś widzimy".

Wszystko to byłoby zupełnie niemożliwe, gdyby nie zjawiła się samoświadomość i mowa. Samoświadomość zrozumieć łatwo, ale określić trudno. Tenże sam autor mówi: istota pozbawiona samoświadomości, może wiedzieć, ale tylko przy pomocy samoświadomości może ona wiedzieć że wie.

Wraz z rozwojem intellektu ukazują się początki wszeł kich podziwu godnych zdobyczy umysłu ludzkiego dni dzisiejszych. Ale, jakkolwiek wspaniałe są te zdobycze, są one niczem wobec tego, co oczekuje człowieczeństwo. Intellekt idzie naprzód od zwycięstwa do zwycięstwa. Rozwijając się, pozyskuje on coraz więcej światła poprzez najbliższy pierwiastek wyższy (szósty) — "zdolność intuicyjną" — i w końcu tworzy takie rzeczy, o jakich my nawet marzyć nie możemy. Tem nie mniej konieczny jest rzeczą pamiętać, że intellekt, bynajmniej nie jest najwyższym elementem ludzkim. Ponad nim stoją jeszcze dwa najwyższe pierwiastki, o tyle przewyższające intellekt, o ile ten stoi wyżej nad umysłem instynktowym. Dla tego nie należy robić sobie z intellektu Boga i nie należy dopuszczać, aby jego pycha nas oślepiała. Wielka waga samoświadomości okaże się jeszcze jaśniej, gdy powiemy, że zgodnie z doktryną tajemną, w gruncie objawia się realne czujne życie duszy z tą chwilą, gdy w niej się budzi świadomość samego siebie, świadomość swego "Ja", tj. z chwalą przebudzenia samoświadomości. Nie mamy teraz na widoku tego życia wewnętrznego, które następuje po przebudzeniu "duchowem" — to będzie stadjum znacznie wyższe — mówimy tylko o przebudzeniu duszy ku świadomości swego rozumnego "Ja". Jest to chwila" w której zaczyna czuwać Ego niemowlęcia Do tego momentu Ego drzemie, żywe, lecz nie świadome siebie. I oto nadchodzi godzina męczarni, trudu wewnętrznego i narodzin duszy. Dusza z chwilą pierwszego samopoczucia, napotyka coraz nowe a nowe warunki i musi do nich przywykać i przezwyciężać liczne przeszkody, zanim osiągnie dojrzałość duchową. Przeżyje ona wiele prób, przejdzie niejedno doświadczenie — ale wciąż musi posuwać się naprzód a naprzód.

Chwilami bywa ruch powolniejszy, który może się nawet wydać cofaniem, ale dusza przezwycięża wszystkie przeszkody i dąży po swojej drodze. Nigdy niema istotnego ruchu wstecz. Jakkolwiek powolnym bywa ruch naprzód, w każdym razie my poruszamy się bez przerwy. Nie mało użytecznych nauk ku zrozumieniu samych siebie możemy pozyskać, rozważając objawy przebudzeń i działań rozumu instynktowego i intellektu — i musimy się nieco zatrzymać na tych kwestjach. Należy baczną zwrócić uwagę na to, że przebudzenie intellektu nie bezwarunkowo czyni daną istotę lepszą w znaczeniu "dobra". I choć jest to niewątpliwa prawda, że rozwijający się nowy pierwiastek lub uzdolnienie zmusza człowieka, aby szedł naprzód, to jednakże niektórzy ludzie są tak gęsto osnuci powłokami zwierzęcości — że budzący się intellekt daje im tylko większą siłę ku temu zaspokojeniu ich niższych pragnień i skłonności. Człowiek jeżeli zechce, zdolny jest w zwierzęcości przewyższyć najdziksze zwierzęta. Może opaść do takich nizin, które są zupełnie niedostępne zwierzętom. Zwierze kieruje się wyłącznie instynktami i wszystkie jego działania są zupełnie zgodne z naturą. Dla tego niepodobna potępiać zwierzęcia za to, że ono idzie za tym, czy owym impulsem natury. Ale człowiek, w którym intellekt już osiągnął należyty rozwój, wie, że opaść do poziomu bestji a nawet niżej tego poziomu — jest sprzeczne z jego wyższą naturą. Nadto, opadając ku tym nizinom, dodaje on do zwierzęcych pożądań zdolności nabyte — chytrość i rozwagę — i świadomie obniża swoje pierwiastki wyższe, przymuszając je, by służyły jego powiększonym skłonnościom zwierzęcym. Ludzie nadużywają swoich pragnień bardziej niż zwierzęta. Im wyżej człowiek jest rozwinięty, tem niżej może upaść. Sam on stwarza sobie nowe pragnienia zwierzęce, albo mówiąc lepiej, buduje sobie własne gmachy na podstawie instynktów zwierzęcych. Uważamy za zbyteczne mówić na tem miejscu to, co wszystkim okultystom jest wiadome, że taki bieg rzeczy prowadzi do określonych następstw i że dusza zmuszoną będzie utracić niemało ciężkich lat, ażeby znowu przejść tę drogę, po której własnowolnie kroczyła wstecz. Postęp swój sama powstrzymała — i znów będzie musiała przebywać drogę do rozwoju ludzkiego, a to wraz z istotami podobnemi do zwierząt, które z natury rzeczy znajdują się w warunkach bardzo ciężkich, przezwyciężając zapory leżące na drodze, i dusza ludzka będzie musiała nosić na swoich barkach ciężar zgrozy skutkiem świadomości całego otoczenia, gdy jej towarzyszki, nie mając takiej świadomości, nie będą cierpiały przez swe położenie. Wyobraźcie sobie cywilizowanego, wytwornego człowieka, który zmuszony jest długie lata żyć śród buszmenów, przyczem zachował wyraźne wspomnienie o tem, co utracił — a będziecie mieli słabe wyobrażenie o losie człowieka, co świadomie korzysta ze swych wyższych uzdolnień, aby służyć niższym celom i pragnieniom. Ale nawet i takim duszom — czas przynosi zbawę.

Niechaj wasza natura wyższa stoi na straży i nie pozwoli strącić siebie w życie zwierzęce, przez które już przeszła. Skierujcie oczy ku wyżynom — i niechaj waszym hasłem będzie: "naprzód". — "Wasza natura zwierzęca może was ciągnąć wstecz, ale utajona w was "duchowość" podtrzymuje was, a wasz "rozum duchowy" pomoże wam, jeżeli jej zaufacie. Intellekt znajduje się pośrodku — między siłami wyższemi i niższemi i mogą nań wpływ wywierać, zarówno jedne jak i drugie. Niechaj dusza walcząca sama wybiera swoją drogę. Zbawienie człowieka jest w nim samym. Człowiek powinien go szukać, nie dopuszczając, aby się pogrążyć w trzęsawisku natury zwierzęcej. Człowiek powinien dążyć do tego, aby wyjawiać swe "Ja" wewnątrz siebie. Jest w nim dusza nieśmiertelna, która dąży wciąż wyżej a wyżej. — Pokój niech bedzie z wami!

LEKCJA III.

PIERWIASTKI DUCHOWE.


W lekcji drugiej daliśmy lekki zarys czwartego i piątego pierwiastku duszy człowieka tj. 4) rozumu instynktowego i 5) intellektu. Jak wspominaliśmy wyżej, człowiek doszedł w rozwoju czwartego pierwiastku do jego punktu ostatecznego i teraz jego świadomość przechodzi do wyrazu w pierwiastku piątym — intellekcie. Niektórzy z nas w znacznym stopniu rozwinęli w sobie i tę zdolność intellektualną (choć faktycznie na nowym terytorjum umysłu, zdobyliśmy jeszcze bardzo niewiele — i mamy przed sobą jeszcze większe zadania), gdy inni, najwidoczniej, mają świadomość, która jeszcze nie wychodzi poza granice rozumu instynktowego i ujawniają tylko przebłyski intellektu. Jest to słuszne nie tylko w stosunku do ras dzikich, ale też i w stosunku do bardzo wielu ludzi, należących do tzw. narodów cywilizowanych, a którzy jeszcze nie nauczyli się postępować zgodnie ze swojem przekonaniem i chętnie pozwalają innym myśleć za siebie, idąc za przewodem swych naczelników, jak stado baranów. Bądź jak bądź rasa ludzka idzie naprzód, w sposób pewny, choć powolny — i wielu z tych, co przedtem nie myśleli, zaczynają myśleć, wielu odpycha myśli z drugich rąk zapożyczone i przestaje na swoim własnym poznaniu. Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że istnieje wielu ludzi, u których pierwiastek piąty — intellekt, rozwinięty jest bardzo słabo — i że ludzie wogóle niedaleko się posunęli w sferze intellektu, to zrozumiemy, że trudno pojąć komu bądź z nas. z wyjątkiem ludzi o bardzo wysokim rozwoju ducho wym, istotne znaczenie wyższych pierwiastków duchowych; pojąć choćby tylko w słabym stopniu. Jest to tak trudno, jak ślepo urodzonemu pojąć co to jest światło, lub głuchoniememu od urodzenia pojąć, co to jest dźwięk. Pojęcie można stworzyć sobie tylko o czemś, co nam jest znane z doświadczenia. Człowiek, który nie jadł nigdy nic słodkiego, nie może sobie wyobrazić pojęcia o cukrze. Bez doświadczenia, stosującego się do danego zjawiska, umysł nasz nie może sobie o nim wyrobić pojęcia.

Ale z tych, których interesują zagadnienia, poruszane w tej książce, prawie wszyscy mają dostateczne doświadczenie, aby módz zrozumieć, co będziemy mówili o pierwiastku szóstym, gdyż znają już owe przebłyski świadomości, które nam odsłaniają istotę "rozumu duchowego" czyli "intuicyjnego". Dążność do okultyzmu — głód duszy poszukującej światła — jest wskazówką, że pierwiastek szósty "rozum duchowy" zaczyna stawać się narzędziem naszej świadomości. I chociaż być może wieki przejdą, zanim nastąpi dla nas przebudzenie całkowitej świadomości duchowej — w każdym razie "umysł duchowy", jakkolwiek byłby słaby, będzie miał na nas wpływ i będzie nam pomagał. Powstający w nas niepokój duchowy może "W nas wywoływać wielce przykry nastrój, aż się wreszcie znajdziemy na prostej drodze do poznania i nawet później długo będziemy się czuli mniej albo więcej niezadowoleni z tych okruszyn, jakie nam spadają ze stołu Poznania. Nie należy jednak rozpaczać; wszyscy, którzy poszukują prawdy, powinni wiedzieć, że te cierpienia — są to męki narodzin duchowych. Mamy przed sobą wielkie zjawiska — powinniśmy być mężni i nie lękać się niczego. W końcu tego wykładu będziemy mówili o procesie "prześwietlenia" (Illumination), czyli Świadomości Duchowej, która już nastąpiła lub następuje dla wielu z nas. I to, co mamy powiedzieć, może pewne światło rzucić na wie le zjawisk, znanych czytelnikom, ale dla których nie mogli oni dotychczas znaleść objaśnienia. Zwrócimy się teraz do pierwiastku szóstego, do "rozumu duchowego", który rozumieją ci, co mieli błyski świadomości, idące z tej płaszczyzny duszy. Kto nie doszedł do tego stadjum rozwoju, temu wykładane przez nas myśli zdawać się będą ciemnemi. Co zaś dotyczy pierwiastku siódmego — Ducha, to ten znajduje się poza granicami rozumienia kogokolwiek z ludzi, wyjąwszy nielicznych wysoko rozwiniętych i prześwietlonych (illuminated) dusz, znajdujących się w powłoce cielesnej lub poza nią, a którzy o tyle stoją wyżej od ludzi zwykłych, o ile człowiek, który już doszedł do stopnia "rozumu duchowego" stoi wyżej od istoty, która nie doszła jeszcze do płaszczyzny intellektualnej i żyje instynktami. Jesteśmy w stanie wyłożyć tylko ogólne i intellektualne (rozumowe) pojęcie o tem, co rozumiemy pod wyrazem "duch". Nawet jego pierwszy objaw tj. "rozum duchowy" jest jeszcze bardzo daleki od rasy ludzkiej w obecnym stanie jej rozwoju. Należy jednak wiedzieć o istnieniu "ducha". To nam dopomoże zrozumieć istotę "rozumu duchowego", który stanowi drogę pośredniczą komunikacji ducha ze świadomością intellektualną. Przy tem pojecie "rozumu duchowego" odsłania nam tak zdumiewający świat, że z uczuciem pewnej pociechy możemy pozostawić tymczasem rozumienie ducha, aż do chwili, gdy dorośniemy wewnętrznie do tego pojęcia.

Ostatnio edytowany przez Mitra (2021-11-23 21:50:29)

Offline

 

#2 2021-11-11 13:07:06

iti

PIELGRZYM

Zarejestrowany: 2019-02-06
Posty: 53
Punktów :   

Re: Filozofia Jogi i okultyzm wschodni - Rama Czaraka

Tłumaczenia prac Jogi Ramacharaka były pierwszymi książkami o tematyce Jogi, z jakimi się zetknąłem. Radża Joga, Hatha Yoga i właśnie Filozofia Jogi i Okultyzm Wschodni. Dziękuję za przypomnienie, wartościowe są to pozycje.

Ostatnio edytowany przez iti (2022-01-03 22:47:33)


Zapraszam na warsztaty duchowe nad Zatokę Pucką
Laya Tantra - Rebirthing - Laya Yoga - Sufi - ReiKi - Joga Uzdrawiania

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Międzychód www.hotelstayfinder.com