HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#1 2019-04-09 19:27:55

Hogwart

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2018-04-21
Posty: 152
Punktów :   

Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

Coś dla tych, którzy lubią magiczne opowieści ze wschodnich podróży po Indiach, Himalajach i Tybecie:

Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

Kiedy jakieś kilkanaście lat po raz pierwszy usłyszałem o Badrinath w indyjskich Himalajach w jednej chwili poczułem silne ukłucie w sercu, jakby stało się to za przyczyną dotknięcia na moment jakieś odwiecznej tajemnicy. Wówczas usłyszałem o tym miejscu w związku z Sathya Sai Babą, który w 1958 roku miał powiedzieć na piaskach Chitravatti swoim bliskim, że chciałby zabrać ich w nieodległej przyszłości: do Badrinath, miejsca swej jogicznej tapasji... z odległej przeszłości. To, co wówczas powiedział Sai Baba zabrzmiało dla słuchających go nad wyraz tajemniczo, gdyż trudno im było znaleźć czas w życiu, wtedy 32-letniego Mistrza, na taką praktykę. Ale zapewne mówił o odległej, odległej przeszłości. I tak ma marginesie: mój Mistrz medytacji w 2006 roku wspomniał po naszej wizycie w Puttaparthi: Pamiętaj, Sai Baba to tylko człowiek... ale człowiek, który urzeczywistnił Atmana. Urzeczywistnił na drodze długiej tapasji/praktyki ascetycznej/ w wielu żywotach... W obliczu jednej, jedynej kanonicznej biografii Sathya Sai Baby zabrzmiało to tajemniczo, ale zarazem nasunęło mi skojarzenie z Badrinath... No i minęły niespełna dwa lata, gdy nadszedł czas, kiedy wraz z moim Mistrzem i 1200 pielgrzymów mogłem udać się na yatrę/pielgrzymkę/ w indyjskie Himalaje obejmującą tak ważne dla hinduizmu miejsca jak: Badrinath, Kedarnath, Gangotri i Yamunotri. Jednak dla mnie magnesem stało się Badrinath... nie tylko z powodu wspomnianego na początku, ale z jeszcze kilku innych...

Zdarzyło się lata temu, że, jeden wydawca, wydał swego rodzaju bestseller wśród wielbicieli Sathya Sai Baby. Jego polski tytuł brzmiał "Sai Baba i górski aszram" i opowiadał on historię jedenastu joginów, którzy, wybrani przez Sai Babę, zostali skierowani przez niego w rejon łańcucha górskiego Nara Parwata od wschodu okalającego Badrinath, gdzie w niedostępnej dla ludzi jaskini mieli odbywać swoją wyjątkowo drastyczną jogiczną tapasję. Ta skądinąd piękna i poruszająca opowieść swego czasu zachwyciła w Indiach i na świecie tysiące czytelników. W Puttaparthi poznałem nawet autora tej spisanej przez niego relacji, a przekazanej mu przez jednego z joginów z tego aśramu zwanego Gufa Nara Narayana, czyli jaskinia Nara Narayany. Teraz zmierzając do Badrinath swoistą “drogą śmierci” po skalnych półkach w staruteńkim autobusie postanowiłem przeprowadzić swoje bardzo małe prywatne śledztwo w sprawie... Niestety, czasu miałem mało, gdyż przewidywany pobyt w Badrinath skrócił się nam z powodu przymusowego noclegu ostatniej nocy w Joshi Math, co stało się za przyczyną osuwiska skalnego na drodze do Badrinath. Kiedy już więc znalazłem się u celu, niezwłocznie zająłem się szukaniem osób, które byłyby w stanie powiedzieć mi co nieco o górskim aszramie Sai Baby, nawet jeśliby miało okazać się to legendą. Może czasu było za mało, może trafiałem na niewłaściwych ludzi, ale z kilkunastu zapytanych nikt, ale to nikt, nie dość, że nie słyszał o takim aszramie, to nie słyszał również i o popularnej w Indii i na Zachodzie książce. Poddałem się w końcu, dochodząc do wniosku, że gdyby faktycznie to była jakaś prawda, to jednak jakiś jej ślad pozostałby w pamięci ludzi. A pytani, byli miejscowymi hotelarzami, jeden miejscowym lekarzem, inny wojskowym, a ostatni, okazał się być nawet wszechstronnie wykształconym joginem, mówiącym całkiem poprawnie po angielsku. Poprosił o parę rupii i poradził, że, jeśli naprawdę chcę spotkać joginów z krwi i kości, a nie z książkowej celulozy, to powinienem udać się górską drogą w stronę szczytu Nilakanth wznoszącego się na wysokość blisko 6600 metrów npm, a uchodzącego wśród hinduistów za jedną z głównych siedzib Śiwa Boga, chociaż główną siedzibę, górę Kailas, Góra Śiwa Boga znajduje się ona już po chińskiej stronie Himalajów.

Pożegnawszy się z joginem, ruszyłem w stronę najważniejszego miejsca w Badrinath, czyli świątyni Nara Narayany. Świątynia piękna, kolorowa, dosłownie malownicza, zaprasza wręcz do wejścia do niej. Niestety, kłębiący się przed nią tłum żądnych spojrzenia na zrobiony z czarnego saligramu wizerunek Nara Narayany/formy Wisznu, nie daje mi możliwości wyboru i postanawiam ruszyć w góry w stronę szczytu Nilakanta. I wyruszyłem całkiem niezłą ścieżką ku temu majestatycznemu, ośnieżonemu szczytowi... Po drodze, jak na razie nie spotkałem nikogo, gdyż wszystkich przybywających do Badrianth zaraz wchłania świątynia z jej kosmiczną formą Wisznu, najwidoczniej żądną ludzkich spojrzeń. Ale gdy przeszedłem jeszcze z kilkaset metrów w górę, nieoczekiwanie usłyszałem kilka głosów. Po chwili stwierdziłem, że z góry schodzi ku centrum Badrinath grupka mężczyzn, wszyscy brodaci, i wszyscy biali. Po krótkiej wymianie powitań okazało się, że są to uczestnicy yatry, przyprowadzonej do Badrinath przez pewnego Jogina znanego w świecie nauczyciela technik Krija Jogi, ale przede wszystkim autora książek o postaci legendarnego Mahavatara Krija Babaji. Należy też do kręgu osób podtrzymujących z determinacją legendarne opowieści o istnieniu Mahavatara Babaji, i twierdzi, że osobiście spotkał go dwukrotnie w okolicach Badrinath, i że został wtajemniczony przez niego w nieznane dotąd techniki Krija Jogi (są to wyższe inicjacje). Nie tylko zresztą ów Guru, gdyż takich osób twierdzących, że spotkały słynnego Krija Babaji w okolicach Badrinath jest przynajmniej kilkanaście, jak na początek XXI wieku. Wystarczy poszperać nawet w internecie, a najlepiej przyjrzeć się ich anonsom reklamowym: sprzedają towar wysokiej jakości i drogi, gdyż opatrzony certyfikatem najwyższej klasy przez samego Mahavatara Babaji. Zresztą Mahavatar Kriya Babaji bywa miłościwy nie tylko dla tych, którzy są w stanie dotrzeć do Badrinath, ale potrafi też zjawić się w czyimś mieszkaniu, czy nawet zmaterializować się w szpitaliku dla dzieci na odległym kontynencie. Naprawdę może zjawić sie w każdej chwili wszędzie, pomagając temu czy innemu rozkręcić duchowy trening, który w dzisiejszym zawirowanym, chaotycznym świecie finansów jest całkiem niezłym sposobem na materialną pomyślność (niestety ceny są często zawyżone, a powinno być po minimalnych kosztach). A tak swoją drogą, to czytałem książkę Govindana pt. Babaji i tradycja 18 siddhów, i przyznam, że zawsze zastanawiało mnie, skąd autor ma tak pewne i jednoznaczne informacje o Krija Babajim ? Dopiero z czasem dotarłem do tego, że pochodzą one z wydanych w latach 50-ych książek innego “krija jogina”, czyli Neelakanthana /tak jak szczyt w Badrinath/ oraz pism pewnego jogina, zwanego Ramaiah...

Od grupki tych białych joginów dowiedziałem się jeszcze, że przyjechali do Badrinath, żeby wziąć udział we wstępnych pracach przy budowie asramu Krija-Jogi, jaki ma powstać w zachodniej stronie miasta do jesieni 2009 roku. O ile nadal będzie im towarzyszyła łaska Mahavatara Babaji, jeśli chodzi o pieniądze na budowę, zaznaczyli. Ale wydaje sie, że Krija Babaji jest , jak dotąd, bardzo łaskawy dla owego Mistrza, może już trochę mniej dla innych, ale z pewnością, tak czy inaczej warto go mieć za swego patrona i przyjaciela. Więc i ja ruszyłem w droge w góry, nie ukrywam, z nadzieją spotkania kogoś medytującego. Niestety, droga ku szczytowi Nilakanth w miarę coraz szybciej zapadającego zmroku wydłużała się coraz bardziej, aż w końcu zrobiło się bardzo ciemno i zimno. I postanowiłem wrócić. Po drodze minąłem kilka kamiennych domków, w których najprawdopodobniej przebywali jacyś jogini, ale zdecydowałem nie sprawdzać. Już w gęstym mroku dotarłem do świątyni Nara Narayany. Cóż, Mahavatar Krija Babaji nie zjawił sie na mojej drodze... Może nie byłem jeszcze gotowy na spotkanie z nim?

Następnego ranka wstałem bardzo wcześnie, około czwartej na ranem. Raz, że szkoda było w takim miejscu jak Badrinath czasu na sen, dwa, że w pokoju hotelowym temperatura raczej przypominała tę na zewnątrz i było wilgotno tak, że postanowiłem udać się jeszcze na kąpiel w naturalnych gorących źródłach siarkowych i na pożegnanie Badrinath zerknąć na Nara Narayanę, Pana Wszechświata. Udałem się jedną z uliczek w dół ku bystro płynącemu Gangesowi zwanemu tu Alakanandą, gdy naraz moją uwagę zwróciła męska postać o bujnie rozwianych gęstych czarnych włosach. Twarz, na którą zerknąłem najpierw ukradkiem, wydała mi się dziwnie znajoma. No, nie, przecież ten, którego widzę, to, wypisz, wymaluj, sam Swami Yogananda. Mężczyzna, chociaż stał, był pogrążony w medytacji. Zdecydowanie wyróżniał sie z tłumu licznych, na ogół żebrzących joginów, dla których medytacja wydawała się stanem zdecydowanie obcym. Postanowiłem podejść do tajemniczego nieznajomego i zapytać go. Chociaż z drugiej strony, nie chciałem wytrącać go z medytacji. Sam otworzył oczy. I też spojrzał na mnie. Podszedłem i rzuciłem po angielsku: “Wyglądasz jak Yogananda”. Uśmiechnął się i całkiem wyraźnie odparł po angielsku: “Wiem”. I po chwili dodał: ”Może jestem nim... Wiem, że będziesz jeszcze w Kedarnath. Spotkamy się tam... Nie pytaj ignorantów o tajemne aśramy. Tak ich nigdy nie znajdziesz... ”

Ostatnio edytowany przez Hogwart (2019-04-09 19:35:22)


Człowiek staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu

Offline

 

#2 2019-04-16 12:50:39

 Dewalaja

BUDZICIEL

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2007-08-29
Posty: 171
Punktów :   

Re: Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

Wielu takich podróżników jest, niektórzy nawet zaginęli w Indiach na samotnych wyprawach. Trzeba też pamiętać, że o Indie i dusze walczą tam przeciwko siłom Światła, także siły Rakszasów i Asurów, na południu Indii i na Sri Lance silny jest kult demona Rawany, w południowo-zachodniej Indii, w tym na Goa, także kult demona Balina (Mahabali, Vairoćana). Indyjscy Guru zwykle zakazują podróżowania do złych wibracyjnie miejsc i okolic, uczą się o tym wędrowni sanjasini, tirthowie, ale europejczycy i amerykanie potrafią się szczycić tym ile razy byli na Goa - a w prawdziwych aśramach to jest akurat katastrofa, tak jakby się chwalić, że się jest satanistą i bywa na czarnych mszach, albo że się marychę ćpa jako narkoman etc.

Ostatnio edytowany przez Dewalaja (2019-04-16 12:51:08)


DEWALAJA - DEVALAYAM
NIEBIOSA - WIEŚCI Z NIEBIOS

Offline

 

#3 2019-04-24 19:58:15

Mitra

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2007-07-25
Posty: 180
Punktów :   

Re: Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

Bardzo ciekawa historia. Rzeczywiście w Indiach wielu jest udających świętych sadhu czy joginów. Sam Uttarakhand - indyjski stan, w którym wspomniane miejsca się znajdują nazywany jest Krainą Bogów. I rzeczywiście da się łatwo odczuć, że to miejsce uświęcone przez urzeczywistnionych Mistrzów. Nie ma tam tyle zbytecznego folkloru, a można doświadczyć tam dużo życzliwości ze strony mieszkańców. Natura przepiękna - mnóstwo wodospadów, zielone wzgórza, ośnieżone himalajskie szczyty, rwące rzeki i strumienie, malownicze krajobrazy. Do tego stare, kilkutysięczno letnie  świątynie,w których nieprzerwanie od dawien dawna lat celebruje się duchowe rytuały.

Offline

 

#4 2021-04-09 16:36:53

 Dewalaja

BUDZICIEL

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2007-08-29
Posty: 171
Punktów :   

Re: Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

Tajemne Aśramy są dla tych, co są gotowi dochować tajemnicy, strzec tajemnicy. Wewnętrzni Guru zwani wewnętrznymi mistrzami, do których trafia się po ich akceptacji za sprawą oddanych uczniów, to wielki temat o jakim zwykle się nie mówi na Zachodzie. Bo na Zachodzie głupcy mają swoijego guru w sobie czyli demona opętującego mają i wygadują brednie na to konto. A o tajemnych aśramach i prawdziwych wewnętrznych Guru należących do Królestwa Devalayah nie mają nawet zielonego pojęcia - takie oszołomy zachodniej ignorancji.


DEWALAJA - DEVALAYAM
NIEBIOSA - WIEŚCI Z NIEBIOS

Offline

 

#5 2022-11-09 15:51:21

 Himavad

BUDZICIEL

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2009-05-31
Posty: 181
Punktów :   
WWW

Re: Badrinath, Mahavatar Babaji i Swami Yogananda

W tym roku zwiedzanie było kilku tajemnych Aśramów w Indiach, dla wybranych członków Bractwa Himawanti. Duchowych ludzi wpuszczają, ale bywa, że osób towarzyszących już nie, jeśli nie praktykują solidnie. Jak oni to poznają? A panienka, to nie ma zbyt czystej aury, trzeba się najpierw oczyścić ze złych emocji i złych myśli. Inaczej nie można tutaj przychodzić. I koniec wspólnego wyjazdu męża z żoną do Asramu bardziej tajemnego. Panienka wróciła do hotelu. Praktykować oczyszczanie zamiast jazd emocjonalnych i głupich poglądów. Hung!

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs łódz sneakerssklep