HIMAVANTI

Forum Rozwoju Duchowego: Ezoteryka, Joga, Tantra, Magia, Kundalini, Uzdrawianie, Bóg i Bogini, Mistyka, Intuicja, Jarstwo, Oświecenie, HIMAVANTI OM

Ogłoszenie


1. Listy dla Śri Guru, prośby o błogosławieństwa i uzdrowienie, relacje z działalności: Śri Mohandźi R.Z.Matuszewski., P.O. Box 247, 44-100 Gliwice 1, PL,
2. Grupy Medytacyjne: Laya Yoga & Tantra, Nauka o Czakramach - Uzdrawianie - Wielka Brytania: tel. +44 786 225 9946 (Andrew, jęz. angielski i polski)
3. Uzdrawianie, Egzorcyzmy; Ośrodek Bogini - Studzianki k/Łodzi - Mirosława Tomaszewska tel. 44-615 4984 lub +48 602-397 477 e-mail: kontakt@zlotamira.com
4. Problem z założeniem konta lub logowaniem - napisz do webmastera Portalu Himavanti: bractwo.himawanti@gmail.com

#1 2019-02-06 18:51:32

Anandin

SYMPATYK

Zarejestrowany: 2007-09-13
Posty: 16
Punktów :   

Wiara, która nie jest ślepa

Uzdrawianie wiarą, uzdrawianie duchowe często kojarzy się z bardziej mistycznym chrześcijaństwem, z duchowością chrześcijańską, z Jezusem jako Uzdrowicielem...

Życie Jezusa Chrystusa to wiele tajemnic. Czy był Synem Boga czy Prorokiem i Posłańcem Bożym? Krótkie spojrzenie na życie Jezusa i dlaczego wiara w Niego nie musi być ślepą wiarą...

Nie zdołalibyśmy stwierdzić z pewnością, czy Bóg (hebr. Eloah, arab. Allah, per. Ahura Mazda, Ormuzd) istnieje i jaki jest, gdyby On sam nie podjął inicjatywy, by się objawić. Musimy wiedzieć, jaki On jest i jaki jest Jego stosunek do nas. Załóżmy, że wiedzielibyśmy, że Bóg istnieje, ale przy tym jest podobny do Adolfa Hitlera - kapryśny, zły, pełen uprzedzeń i nienawiści, okrutny. To byłoby straszne!

Musimy spojrzeć uważnie na horyzont historii, szukając jakiegoś klucza do Bożego objawienia. Jest jeden taki wyraźny klucz. W małej wiosce w Palestynie, ponad 2000 lat temu, w stajni przy zajeździe (gospodzie), urodziło się dziecko. Dziś cały świat nadal świętuje narodziny Jezusa (hebr. Jeszu, starohebr. Jeszuah, arab. Isa, Issa), zwanego Chrystusem (chociaż oficjalnie nie wiadomo dokładnie kiedy się urodził).

Do trzydziestego roku życia Jezus żył w ukryciu, wedle wschodnich opowieści podróżował po Egipcie, Persji, Turcji, Indiach i Tybecie, a potem rozpoczął publiczną służbę, która trwała trzy lata. Jego przeznaczeniem było zmienić bieg historii. Był dobry i życzliwy - czytamy też, że „prości ludzie chętnie go słuchali” i że „uczył ich jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie” (Ewangelia Mateusza 7:29).

Życie Jezusa Chrystusa. Początek opowieści

Szybko jednak okazało się, że Jezus wypowiada zdumiewające, szokujące twierdzenia o sobie samym. Twierdził, że jest kimś więcej niż wyjątkowym nauczycielem czy prorokiem. Zaczął wyraźnie wskazywać, że jest bardzo blisko Boga (aram. El, hebr. Eloah, l.mn. Elohim). Tożsamość Jezusa stała się głównym punktem Jego nauczania. Najważniejsze pytanie, jakie zadał swoim naśladowcom, brzmiało: „A wy za kogo mnie uważacie?” Gdy Piotr Kefas odrzekł: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Ewangelia Mateusza 16:15--16), Jezus nie oburzył się i nie zganił go. Przeciwnie - pochwalił! Mesjasz to ciągle oczekiwany kolejny Prorok i Posłaniec od Boga Izraela.

Jezus rozgłaszał to twierdzenie bardzo wyraźnie, a słuchacze odbierali je z pełną świadomością jego znaczenia i implikacji. Czytamy: „Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (Ewangelia Jana 10:33). Dokładnie, to Syn nie jest równy Ojcu, bo jest młodszy od Ojca i w tradycji hebrajskiej, Ojcu całkowicie podporządkowany, Ojcu posłuszny.

Przy innej okazji Jezus stwierdził: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Żydzi natychmiast chcieli go ukamienować. Zapytał ich, za jaki dobry uczynek chcą Go zabić. Odpowiedzieli: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (Ewangelia Jana 10:33). To Jedno z Ojcem, można rozumieć w perspektywie Jogi, gdzie dosłownie Joga oznacza Połączenie z Absolutem, zjednoczenie z Bogiem, Brahmanem.

Jezus wedle Żydów wyraźnie przypisywał sobie atrybuty, które ma jedynie Bóg, biblijny Eloah, El Elohim (Bóg Bogów). Gdy przez dach domu, w którym przebywał, spuszczono sparaliżowanego, aby został uzdrowiony, Jezus powiedział: „Synu, twoje grzechy są odpuszczone”. Wywołało to wielkie poruszenie wśród przywódców religijnych, którzy mówili w swoich sercach: „Dlaczego on tak mówi? Bluźni! Któż może odpuszczać grzechy oprócz samego Boga?”

W krytycznym momencie, gdy ważyły się losy Jezusa, arcykapłan zapytał Go wprost: „Czy ty jesteś Mesjaszem, Synem Błogosławionego?” Jezus odpowiedział: „Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego (Ben Adam), siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi”. Arcykapłan Izraela rozdarł wtedy swoje szaty. „Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje? Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci” (Ewangelia Marka 14:61--64). Związek między Bogiem a Jezusem był tak bliski, że Jezus zrównuje postawę ludzi wobec Niego z ich postawą wobec Boga. Tak więc znać Jego, oznacza znać Boga (Ewangelia Jana 8:19; 14:7). Zobaczyć Go, znaczy zobaczyć Boga (12:45; 14:9). Wierzyć w Niego, oznacza wierzyć w Boga (12:44; 14:1). Przyjąć Go, to przyjąć Boga (Ewangelia Marka 9:37). Nienawidzić Go, to nienawidzić Boga (Ewangelia Jana 15:23). A oddać Mu cześć, to oddać cześć Bogu (5:23). Warto pamiętać, że we Wschodniej kulturze, w tym w tradycjach indyjskich, taka ogromna bliskość cechuje Awatarów (Boskie Inkarnacje) i Awadhutów (Posłańców Bożych). Sufizm wspomina dużo o Awaliya (Auliya) czyli Przyjaciołach Boga.

Jezus Chrystus - Syn Boży?

Gdy słyszymy, co twierdzi o sobie Jezus, mamy tylko cztery możliwości. Musimy uznać Go albo za kłamcę, albo za szaleńca, albo za legendę, albo za Prawdę. Jeśli stwierdzimy, że On nie jest Prawdą, automatycznie podpisujemy się pod jedną z trzech pozostałych możliwości, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie. Islam od swojego powstania odrzuca posiadanie dzieci przez Absolut, uważając, że Bóg jako Absolut jest zawsze nieskończenie starszy, większy i potęzniejszy niźli jakakolwiek stworzona istota, która nawet wypadku Proroków musi być osobą całkowicie duchowo podporządkowaną i posłuszną Woli Boga, Absolutu.

(1) Pierwsza możliwość: Jezus kłamał, gdy mówił, że jest Bogiem - wiedział, że Nim nie jest, ale świadomie zwodził swych słuchaczy, aby przydać autorytetu swoim naukom. Niewielu poważnie przyjmuje takie stanowisko. Nawet ci, którzy zaprzeczają boskości Jezusa, uważają Go za wielkiego nauczyciela moralności. Te dwa stwierdzenia są ze sobą sprzeczne. Jezus nie mógłby być wielkim nauczycielem moralności, gdyby w najważniejszym punkcie swego nauczania - dotyczącym Jego tożsamości - świadomie kłamał. Nie musiał też kłamać, mógł jako mistyk celowo wzburzyć krew w żyłach słuchaczy, podkreślić czy uwypuklić kwestię, aby zaczęli odkrywać jego bliskość z Bogiem.

(2) Drugi wariant jest nieco łagodniejszy, choć nie mniej szokujący: Jezus był szczery, ale oszukiwał samego siebie. Jeśli ktoś dziś stwierdziłby, że jest Bogiem, nazwalibyśmy go szaleńcem. Tak też powinniśmy nazwać Chrystusa, jeśli byłby zwiedziony w tak istotnej kwestii. Gdy jednak oceniamy życie Chrystusa, nie widzimy oznak szaleństwa czy braku równowagi psychicznej, jakie cechują osobę obłąkaną. Widzimy natomiast człowieka będącego pod wielką presją, ale zachowującego doskonałe opanowanie. Warto zauważyć, że Jezus nie nazywa siebie Bogiem, a jedynie podkreśla swoją bliskość z Bogiem (relacja Syna do Ojca) oraz zjednoczenie, nić połączenia (a przecież Gubernator działający w imieniu Prezydenta - nie jest tym samym co Prezydent, a jedynie jest w głębokiej jedności z Wolą Prezydenta).

(3) Trzecia możliwość jest następująca: opowieści o Jezusie twierdzącym, że jest Bogiem, to legenda (fakt, bo Jezus mówi o synostwie i jedności, aprobuje uznanie go jako Mesjasza (aktualnego Proroka Bożego), a nie o byciu samym Bogiem). Legenda stworzona została w trzecim i czwartym wieku przez Jego entuzjastycznych uczniów, którzy włożyli w usta Jezusa słowa, jakie zaskoczyłyby Jego samego. Gdyby Jezus przypadkiem wrócił, natychmiast by się ich wyparł.

Teoria legendy została w znacznym stopniu obalona dzięki odkryciom współczesnej archeologii. Wykazały one ponad wszelką wątpliwość, że cztery biografie Chrystusa powstały za życia osób współczesnych Chrystusowi. Zdaniem dra Williama F. Albrigtha, światowej sławy archeologa i emerytowanego wykładowcy Johns Hopkins University, nie ma żadnego powodu, by uznać, że którakolwiek z Ewangelii powstała później niż w 70 r. po Chrystusie. To niewiarygodne, by zwykła  (bo Ojciec zawsze pozostaje Ojcem dla swego syna) legenda o Chrystusie spisana w formie Ewangelii zdobyła taki rozgłos i wywarła tak duży wpływ, jeśli nie opierałaby się na faktach (mity, legendy, baśnie i sci-fi całkiem dobrze się czytają).

Podobnie fantastyczną sprawą byłoby, gdyby ktoś w naszych czasach napisał biografię Johna F. Kennedyego, w której ten twierdziłby, że jest Bogiem i że może odpuszczać ludziom grzechy, a na końcu by zmartwychwstał. Tak niedorzeczna historia zapewne nigdy nie spotkałaby się z szerszym przyjęciem, ponieważ wciąż żyje zbyt wiele osób, które znały Kennedyego (chociaż Lennon ponoć zmartwychwstał). Teoria legendy nie może się obronić w świetle faktu wczesnego datowania manuskryptów Ewangelii.

(4) Kolejna alternatywa, jaka nam pozostaje, jest taka, że Jezus mówił prawdę. Należy jednak przyznać, że same słowa niewiele znaczą, szczególnie jak mogą być źle interpretowane. Słowa są tanie. Każdy może wygłaszać twierdzenia o swojej wielkości (są  to w psychiatrii także urojenia wielkościowe w wypadku paranoi lub schizofrenii). Wiele innych osób uważało się za Boga (Eloah, Allah, Ahura Mazda). Każdy z nas może stwierdzić, że jest Bogiem, jednak pytanie brzmi: Jak możemy to udowodnić? Obalenie czyjegoś roszczenia tego rodzaju nie zajęłoby ci pewnie nawet pięciu minut, a w takim przypadku zapewne nie byłoby to znacznie trudniejsze. Jednak w przypadku Jezusa z Nazaretu nie jest to takie proste. Miał w zanadrzu referencje, które potwierdzały Jego tożsamość. Powiedział: „Choćbyście Mi nie wierzyli, wierzcie cudom, których dokonuję, abyście poznali i zrozumieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (Ewangelia Jana 10:38).

(5) Piąta możliwość, to przynależność Jezusa do Eseńczyków i innych Bractw Prorockich, jak Bractwo Eliaszowe - gdzie w tradycji religii abrahamowych, tytułem Ojciec (aram. Abba, hebr. Aba) określa się Ojca Abrahama. Wtedy Jezus byłby Synem Abrahama nieco w przenośni jako jego sukcesyjny potomek, a cała modlitwa Ojcze Nasz byłaby skierowana do Ojca Abrahama, Ojca Trzech Religii  (judaizm, chrześcijaństwo i islam), a szczególnie Ojca Żydów i religii judaistycznej.

Dowody z życia Jezusa

Po pierwsze, Jego charakter pokrywał się z deklaracjami. Wielu pacjentów szpitali psychiatrycznych podaje się za sławne osoby albo za bóstwa, jednak ich postępowanie i charakter temu przeczą. Z Chrystusem było inaczej, chociaż matka i bracia Jego uważali go za szaleńca i chcieli zamknąć w komórce jako chorego). Jest wyjątkową osobą - tak jak wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju jest Bóg. Jezus Chrystus był bez grzechu (czysty, święty). Żył w taki sposób, że mógł rzucić swoim wrogom następujące wyzwanie: „Kto z was udowodni Mi grzech?” (Ewangelia Jana 8:46). Odpowiedzią była cisza, choć zwracał się do ludzi, którzy bardzo chętnie wskazaliby na jakąś słabość w Jego charakterze, gdyby tylko mogli ją znaleźć.

Czytamy o kuszeniu Jezusa, ale nigdzie nie słyszymy, by wyznawał jakiś swój grzech. Nigdy nie prosił o przebaczenie, choć swoich naśladowców uczył, aby to robili. Zupełny brak poczucia moralnej ułomności w Jezusie jest zadziwiający w świetle faktu, że jest to doświadczenie zupełnie odmienne od doświadczeń świętych i mistyków wszystkich epok. Im bardziej zbliżamy się do Boga, tym bardziej przejmujemy się swoimi upadkami, zepsuciem i brakami. Im bardziej zbliżamy się do jasnego światła, tym bardziej zdajemy sobie sprawę z potrzeby kąpieli. To prawo działa także w sferze moralności, jeśli chodzi o zwykłych śmiertelników. Uderzające jest także, że Jan, Paweł i Piotr - wyuczeni od najmłodszych lat, by wierzyć w powszechność grzechu - mówią o bezgrzeszności Chrystusa: „On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego” (1 List Piotra 2:22). Piłat, który przecież nie był sympatykiem Jezusa, powiedział: „Co złego on uczynił?” Najwyraźniej dostrzegł niewinność Chrystusa. A setnik rzymski, który był świadkiem śmierci Chrystusa, stwierdził: „Prawdziwie, ten był Synem Bożym” (Ewangelia Mateusza 27:54).

Po drugie, Chrystus pokazał, że ma moc nad siłami natury, podobnie jak perscy biali magowie czy indyjscy jogini siddhowie, jaką może dysponować tylko Bóg - który je stworzył. Uciszył gwałtowną burzę, wiatr i fale na Jeziorze Galilejskim. Ten czyn sprowokował siedzących w łodzi do postawienia pełnego respektu pytania: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Ewangelia Marka 4:41). Zmienił wodę w wino, nakarmił 5 tys. ludzi pięcioma chlebami i dwoma rybami, zwrócił wdowie w żałobie jej jedynego syna przez wskrzeszenie oraz wzbudził z martwych córeczkę zrozpaczonego ojca. Do starego przyjaciela zawołał: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” i w dramatycznych okolicznościach wskrzesił jego martwe ciało. Bardzo znaczące jest to, że Jego przeciwnicy nie zaprzeczali tym cudom, lecz próbowali Go zabić. „Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego” - mówili (Ewangelia Jana 11:48).

Po trzecie, Jezus wykazał, że posiada moc Stwórcy nad chorobą i ułomnością. Sprawiał, że chromi zaczynali chodzić, niemi mówić, a ślepi widzieć. Niektóre z tych uzdrowień dotyczyły ułomności wrodzonych, które nie były podatne na oddziaływanie psychosomatyczne. Najbardziej zadziwiający jest przypadek człowieka niewidomego, opisany w Ewangelii Jana w rozdziale 9. Choć człowiek ten nie był w stanie udzielić stosownego wyjaśnienia przesłuchującym go przywódcom, jego doświadczenie było dla niego samego wystarczającym argumentem. „Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę”. Dziwił się, że jego przyjaciele nie rozpoznali w owym Uzdrowicielu Syna Bożego. „Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia” - stwierdził (Ewangelia Jana 9:25.32). Dla niego było to oczywistym dowodem.

Po czwarte, ostatecznym dowodem prawdziwości roszczenia Jezusa do boskości jest Jego powstanie z martwych. Pięć razy za swego życia przepowiedział, że umrze. Przewidział także, jak umrze i że trzy dni później powstanie z martwych i ukaże się swoim uczniom. Rzeczywiście był to ostateczny sprawdzian. To twierdzenie można było łatwo zweryfikować - albo się zdarzy, albo nie. Zarówno zwolennicy, jak i wrogowie wiary chrześcijańskiej uznają, że zmartwychwstanie (w swej istocie doświadczenie powrotu ze stanu śmierci klinicznej jakie przechodzi rocznie kilka tysięcy osób na świecie, ale nie wszyscy czują się po tym bóstwami) Chrystusa stanowi fundament wiary. Paweł, wielki apostoł, napisał: „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 List do Koryntian 15:14). Paweł cały swój wywód oparł na cielesnym zmartwychwstaniu Chrystusa. Chrystus albo powstał z martwych, albo nie. Jeśli rzecz ta się wydarzyła, jest najbardziej sensacyjnym faktem w całej historii.

Jeśli Jezus jest Synem Boga...

Jeśli Chrystus zmartwychwstał, to wiemy z pewnością, że Bóg jest, wiemy jaki jest i jak możemy Go poznać przez osobiste doświadczenie. Cały wszechświat nabiera znaczenia i celu, a ludzie mogą już teraz doświadczać kontaktu z żywym Bogiem czy ściślej z osobą będącą w Jedności z Bogiem i bardzo blisko Boga. Z drugiej strony, jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, chrześcijaństwo pozostaje ciekawym eksponatem muzealnym - i niczym więcej. Nie ma żadnej obiektywnej wartości ani realnego znaczenia. Choć jest piękną ideą, z pewnością nie jest warte całego tego zamieszania. Męczennicy, którzy ze śpiewem na ustach wychodzili naprzeciw lwom, czy współcześni misjonarze, którzy oddali życie w Ekwadorze lub Kongo, niosąc przesłanie chrześcijańskie innym ludziom, wydają się godnymi pożałowania, naiwnymi głupcami. Ataki na chrześcijaństwo najczęściej koncentrowały się na zmartwychwstaniu (chociaż część chrześcijan uznawała, jak Albigensi i Katarzy, że powstanie z martwych to kolejna reinkarnacja), ponieważ także krytycy dostrzegają, że w tym właśnie wydarzeniu tkwi sedno sprawy. Na początku lat 30-tych XX wieku młody brytyjski prawnik rozważał przypuszczenie takiego właśnie ataku. Człowiek ten był przekonany, że zmartwychwstanie jest niczym więcej jak bajką i fantazją. Wyczuwając, że stanowi ono podstawę wiary chrześcijańskiej, postanowił oddać światu przysługę, raz na zawsze demaskując je jako oszustwo i przesąd. Był przekonany, że jako prawnik posiada umiejętności konieczne do tego, by dokładnie sprawdzić i przesiać wszystkie dowody, nie dopuszczając niczego, co nie spełniałoby rygorystycznych kryteriów dopuszczenia w roli dowodu we współczesnym sądzie.

Jednak gdy Frank Morrison prowadził badania, wydarzyło się coś niezwykłego. Okazało się, że sprawa nie jest tak prosta, jak się spodziewał. W rezultacie powstała książka zatytułowana „Kto usunął kamień?”, a jej pierwszy rozdział nosi tytuł „Książka, która odmówiła powstania”. Autor przedstawia w nim, w jaki sposób, badając sprawę zmartwychwstania, został przekonany - wbrew swojej woli - o fakcie cielesnego zmartwychwstania Chrystusa.

Śmierć Jezusa

Jezus poniósł śmierć przez publiczną egzekucję na krzyżu (gdzie normalnie umiera się do dwóch tygodni, a sepy wydłubują dziobami oczy jeszcze za życia). Jezus umarł podejrzanie szybko, co było dziwne dla ówczesnych ludzi przyzwyczajonych, że skazańcy wiszą na krzyżach po kilka dni do dwóch tygodni. Według władz była to kara za bluźnierstwo. Jezus stwierdził, że była to zapłata za grzechy, przy czym z jego wypowiedzi nie wynika czy za swoje własne czy za adamowe grzechy czy za grzechy wiernych uczniów. Po ciężkich torturach Jego nadgarstki i stopy zostały przybite do krzyża, na którym Jezus zawisł, by powoli umierać przez umęczenie. Aby upewnić się, że na pewno umrze, Jego bok przebito włócznią. Następnie ciało Jezusa zostało owinięte w płótna pokryte około pięćdziesięcioma kilogramami kleistych, wilgotnych wonności. Zwłoki umieszczono w solidnym grobowcu wykutym w skale (wstępny żydowski pogrzeb na jeden rok). Wejście zakryto niemal dwutonowym głazem przetoczonym za pomocą dźwigni. Ponieważ Jezus publicznie ogłosił, że powstanie z martwych w ciągu trzech dni, przy grobie postawiono straże złożone z dobrze wyszkolonych rzymskich żołnierzy. Na wejście do grobu nałożono oficjalną rzymską pieczęć, oznaczającą, że jest on własnością rządową. Pomimo wszystkich tych przeszkód trzy dni później ciało zniknęło, kamień był odwalony. Pozostały tylko płótna w kształcie ciała, choć zapadnięte do wewnątrz. Głaz, którym wcześniej zapieczętowano grobowiec, został odnaleziony na wzniesieniu w pewnej odległości od grobu. Siddhowie cudotwórcy i magowie potrafią spowodować lewitację kamienia.

Czy zmartwychwstanie Jezusa to tylko opowieść?

Zgodnie z najwcześniej rozpowszechnianym wyjaśnieniem rzymskim i żydowskim to uczniowie ukradli ciało Jezusa! W Ewangelii Mateusza 28:11--15 czytamy opis reakcji kapłanów i starszych. Gdy straże doniosły im o zniknięciu ciała, wiadomość zdumiała ich i zupełnie wyprowadziła z równowagi. Dali wówczas strażnikom pieniądze i nakazali rozgłaszać, że uczniowie w nocy wykradli ciało, gdy strażnicy spali. Wersja ta była tak fałszywa, że Mateusz nawet nie starał się jej obalić! Każdy sędzia posłuchałby cię, gdybyś stwierdził/a, że wiesz, że to twój sąsiad ukradł ci z domu telewizor, kiedy spałeś? Takie świadectwo nie zostałoby wyśmiane w każdym sądzie, a już szczególnie w polskim, jednak trzeba mieć w normalnym sądzie dowody aby wskazać osobę podejrzaną. Co więcej, stajemy przed psychologiczną i etyczną niemożliwością. Kradzież ciała Chrystusa byłaby czynem całkowicie obcym charakterowi uczniów, sprzecznym ze wszystkim, co o nich wiemy. Oznaczałoby to, że dopuścili się oni celowego kłamstwa, które doprowadziło do zwiedzenia, a w ostateczności do męczeńskiej śmierci tysięcy ludzi. Jest nie do pomyślenia, by kilku uczniów, którzy mieliby uknuć podstęp i dopuścić się takiej kradzieży, nie powiedziało o tym nigdy pozostałym. Wszyscy uczniowie zdawali sobie sprawę ze sprawdzianu, jakiemu mogły być poddane ich twierdzenia i przekonania - sprawdzianu polegającego na torturach i męczeństwie. Ludzie są niekiedy gotowi umrzeć za coś, w co wierzą, choć może się zdarzyć, że ich wierzenia są fałszywe. Jednak nikt nie oddaje życia za kłamstwo, wiedząc, że to tylko kłamstwo. Stając na progu śmierci, człowiek jest skłonny przyznać się do prawdy. Jeśli nawet uczniowie rzeczywiście zabraliby ciało, a Chrystus byłby martwy, to pojawia się problem wyjaśnienia Jego ukazywania się po śmierci.

Druga hipoteza mówi, że to władze - Żydzi lub Rzymianie - usunęli ciało! Ale dlaczego mieliby to zrobić? Jeśli umieścili przy grobie straże, dlaczego mieliby usuwać ciało? A dalej, jak wyjaśnić milczenie władz w obliczu tego, że apostołowie odważnie nauczali o zmartwychwstaniu Jezusa w Jerozolimie? Ówczesne władze religijne dyszały z wściekłości i czyniły wszystko, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się wieści o zmartwychwstaniu. Aresztowali Piotra i Jana, bili ich i zastraszali, próbując zamknąć im usta. Jednak istniało bardzo proste rozwiązanie - gdyby byli w posiadaniu ciała Chrystusa, mogliby pokazywać je na ulicach Jerozolimy. Jednym łatwym pociągnięciem skutecznie zdusiliby chrześcijaństwo w zarodku. Fakt, że tego nie zrobili, dowodzi w wymowny sposób, że nie posiadali ciała.

Inna popularna teoria głosi, że kobiety, pogrążone w bólu i żalu, pomyliły drogę w szarości poranka i trafiły do innego grobu. W swoim smutku wyobraziły sobie, że Chrystus zmartwychwstał, ponieważ grób był pusty. Ta teoria upada jednak wobec tego samego faktu, który obala poprzednią hipotezę. Jeśli kobiety pomyliły grób, to dlaczego kapłani oraz inni przeciwnicy wiary nie wskazali właściwego grobu i leżącego w nim ciała? Poza tym trudno przyjąć, by Piotr i Jan ulegli tej samej pomyłce, a już z pewnością Józef z Arymatei, właściciel grobowca, rozwiązałby problem. Należy też pamiętać, że był to prywatny teren, a nie publiczny cmentarz. W okolicy nie było innych grobów, które umożliwiałyby taką pomyłkę.

Na wyjaśnienie pustego grobu podaje się także teorię omdlenia. Według niej Chrystus właściwie nie umarł. Omyłkowo uznano, że umarł, jednak On omdlał z wyczerpania, bólu i upływu krwi. Gdy położono Go w chłodnym grobie, obudził się. Wyszedł z niego i ukazał się uczniom, którzy błędnie uznali Go za zmartwychwstałego. Wielu ludzi po stwierdzeniu zgonu przez lekarza, budzi się w kostnicy, a czasem nawet już w czasie opuszczania trumny do grobu. To aktualnie kilka tysięcy przypadków rocznie. Ta teoria wsród teologów jest jednak stosunkowo nowa. Po raz pierwszy pojawiła się pod koniec osiemnastego wieku. Znaczące jest, że żadna tego typu sugestia nie krążyła w starożytności, gdy tak gwałtownie zwalczano chrześcijaństwo, bo wtedy powrót ze śmierci klinicznej zawsze nazywano zmartwychwstaniem. Wszystkie najwcześniejsze dane stanowczo mówią o śmierci Jezusa. Ale załóżmy na chwilę, że Chrystus faktycznie został pochowany żywcem, w stanie omdlenia lub śmierci klinicznej (a może w jogicznej hibernacji, której nauczył się w Indiach i Tybecie od Joginów Siddhów, którzy współcześnie też tak potrafią). Czy można uwierzyć w to, że przeżył trzy dni w wilgotnym grobie bez wody i jedzenia oraz żadnej pomocy? Oczywiście, bo grób był w jaskini, a posty robił bez jedzenia i picia do 40 dni i nocy czyli nawet sześć tygodni. Czy miałby siłę zerwać z siebie owijające Go płótna, odepchnąć ciężki kamień zamykający grób, pokonać rzymskie straże i ujść na przebitych gwoździami nogach wiele kilometrów? Jest to teoria znacznie bardziej prawdopodobna niż przemitologizowany fakt Zmartwychwstania, który w rzeczywistości musiał być bardzo rozbudowanym mistycznie doświadczeniem z pogranicza śmierci klinicznej, powrotem z drugiej strony (a przecież są Apokryfy opisujące zejście Jezusa do Szeolu i Otchłani w czasie owego pobytu w grobie i stanie śmierci klinicznej).

Nawet niemiecki krytyk David Strauss, który absolutnie nie wierzy w zmartwychwstanie, odrzucił teorię omdlenia jako nieprawdopodobną. Stwierdził: Niemożliwe, żeby ktoś, kto właśnie opuścił grób na wpół żywy, wyczołgał się słaby i chory, potrzebował lekarstw, opatrzenia ran, wzmocnienia i troskliwej opieki, i kto był tak bardzo cierpiący, mógł wywołać w uczniach wrażenie, że jest zwycięzcą nad śmiercią i grobem; że jest Księciem Życia. W końcu, jeśli teoria ta jest prawdziwa, to sam Chrystus był zaangażowany w szerzenie rażących kłamstw. Jego uczniowie wierzyli i nauczali, że umarł i znów ożył. Jezus nie zrobił nic, by zmienić to przekonanie, a nawet do niego zachęcał. Jedyna teoria, która w adekwatny sposób wyjaśnia pusty grób, to powstanie Jezusa Chrystusa z martwych. Zmartwychwstanie, a bardziej współcześnie naukowo: Powrót ze stanu śmierci klinicznej.

Co życie Jezusa Chrystusa oznacza dla ciebie

Jeśli Jezus Chrystus powstał z martwych, przeżył własną śmierć kliniczną z bogatymi doświadczeniami mistycznymi, udowadniając, że jest blisko z Bogiem, to robi wrażenie na ludziach nawet dzisiaj. Pragnie czegoś więcej niż czci - pragnie dać się poznać i wejść w nasze życie. Jezus powiedział: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Apokalipsa 3:20). Nieżyjący już Carl Gustav Jung powiedział: „Główną neurozą naszych czasów jest pustka”. Każdy z nas ma zakorzenioną w sobie tęsknotę za tym, by nasze życie miało znaczenie i głębię. Jezus ma dla nas życie, które jest znaczące i obfite, które przychodzi przez relację z Nim samym. On powiedział: „Ja przyszedłem, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (Ewangelia Jana 10:10). Indyjska i tybetańska Joga Siddhów oferuje współczesnym solidny trening duchowy z panowaniem nad pograniczem śmierci, zejsciem w stan głębokiej autohibernacji, gdzie nie czuć pulsu ani oddechu, a powrót do życia po mistycznych doznaniach po tamtej stronie jest nawet po dwóch miesiacach. Rutynowa praktyka zatopienia w śmierci siłą woli trwa zwykle około trzech do czterech dni - dłuższe okresy są trudniejsze i bardziej niebezpieczne. Praktykowane to jest także na neutralnym gruncie psychotronicznym jako tak zwane OoBE czy eksterioryzacja.

Ponieważ Jezus umarł na krzyżu, biorąc na siebie cały grzech (do końca nie wiadomo czy swój czy izraelski), teraz oferuje uczniom przebaczenie, akceptację i prawdziwą przyjaźń - jak każdy święty i prorok. W tym momencie możesz otworzyć przed Jezusem Chrystusem drzwi twojego życia, możesz także przed tymi, którzy towarzyszyli Jezusowi w czasie mistycznego Przemienienia na Górze: przed Mojżeszem i Eliaszem bez których nie ma mistyki chrześcijanskiej ani żydowskiej (kabalistycznej). Możesz zwrócić się do Niego słowami w rodzaju: „Jezu, dziękuję Ci, że umarłeś na krzyżu za moje grzechy. Proszę, byś mi przebaczył i abyś teraz wszedł w moje życie. Dziękuję, że oferujesz mi swoją przyjaźń”.

Możesz popróbować z prorokami czy mesjaszami poprzednimi jak Henoch, Noe, Abraham, Jakub, Izak, a także z późniejszym prorokiem i posłańcem Boga, w Ewangelii zwanym Duchem Prawdy, z prorokiem Muhamammadem.

Wiara nie musi być ślepa, w mistycy bardziej wiedzą niż wierzą...

Opracowanie własne na podstawie fragmentu książki Paula E. Little’a: „Wiedz, dlaczego wierzysz” wydanej przez: Victor Books, copyrigth (c) 1988, SP Publications, Inc., Wheaton, IL 60187.

Ostatnio edytowany przez Anandin (2019-02-06 18:52:04)

Offline

 

#2 2019-02-11 01:15:44

 Himavad

BUDZICIEL

Skąd: Polska
Zarejestrowany: 2009-05-31
Posty: 181
Punktów :   
WWW

Re: Wiara, która nie jest ślepa

Świetne opracowanie, które dobrze jak poczytają wszyscy zainteresowani rzeczywiście duchowścią i mistyką chrześcijańską, zwaną także kabałą chrześcijańską, bo oczywiście, mistyka chrześcijańska, gnoza chrześcijańska, wywodzi się wprost ze starożytnej kabały żydowskiej, której jest odnogą. Zwykle warto zacząć od poznania kabały, a i chasydyzmu, hezychazmu, a potem może uda się pojąć mistykę chrześcijańską. Trochę błędnych konceptów opartych na źle dobranych wersetach biblijnych trzeba wyprostować, żeby zostać mistykiem chrzescijańskim, a w końcu zostać także Joginem czy Joginią.

Ostatnio edytowany przez Himavad (2019-02-11 01:15:58)

Offline

 

#3 2019-02-17 09:00:39

METATRON

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2008-09-23
Posty: 117
Punktów :   

Re: Wiara, która nie jest ślepa

"Ponieważ Jezus umarł na krzyżu, biorąc na siebie cały grzech (do końca nie wiadomo czy swój czy izraelski), teraz oferuje uczniom przebaczenie, akceptację i prawdziwą przyjaźń - jak każdy święty i prorok."

Wśród mistyków zawsze dyskutowano, czy ten który kazał wszystkim nieść swój krzyż nosiłby cudzy, skoro realnie niósł swój własny, a do tego jeden z jego uczniów jeszcze mu pomagał. Zatem zwykle wychodziło, że Jezus był drugą inkaracją Adama i wymazywał swój grzech adamowy, tak, aby ci, którzy przyjdą po nim byli wolni od tej skazy skłonności do upadku takiego jak poczynił Adam z Ewą w Raju. Niestety, Drugi Adam zmazał tylko swój grzech, Ewa nie przyszła wymazać swojej części, co znacząco komplikuje sytuację. Asmodeusz, Wężowy Potwór, Czarny Smok, ciągle ma łatwość kuszenia żeńskich istot, aby odwodziły Ludzi od rozwoju duchowego, wyciągały ich na manowce egotyzmu. Widać to w pseudoduchowości rodem z USA, gdzie liczy się tylko materialna strona rzeczywistości, a wnętrze często pozostaje zaniedbane, a do tego grzeźnie w licznych dewiacjach, zboczeniach i wypaczeniach oraz wynaturzeniach.

Ostatnio edytowany przez METATRON (2019-02-17 09:04:38)

Offline

 

#4 2019-03-16 10:51:21

Hogwart

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2018-04-21
Posty: 152
Punktów :   

Re: Wiara, która nie jest ślepa

Mistyka chrześcijańska, ta prawdziwa, to oczywiście to samo co kabała żydowska, bo na tym się opiera i siłą rzeczy z racaji pochodzenia opierać się musi. Rozważania zbawcze są ciekawe, bo Jezus bierze na siebie jako swój krzyż grzechy adamowe, sam będąc drugim Adamem, czyli ponownym wcieleniem Proroka Adama. I tak Jezus Adam powraca do Raju, do Ogrodu Eden, Raju o którym marzy każdy chrześcijanin, judaista, a także muzułmanin. Adam w ponownym wcieleniu jako Jezus zmazuje poprzez śmierć na krzyżu grzech swojego upadku, grzech sprzeniewierzenia się Bogu Ojcu niebieskiemu i jako syn marnotrawny powraca z wygnania do Niebios - w cudownym procesie zmartwychwstania i wniebowzięcia! To taka tajemnica z życia Jezusa, prawdziwe misterium chrześcijańskie. Jezus to Adam wygnany z Raju, który uwalnia się od ciężaru własnej winy i dostępuje aktu łaski, zostaje zabrany do Niebios w pobliże Boga. Każda upadła, zagubiona dusza wciąż ma jeszcze szansę, póki żyje na te Ziemi w ludzkim wcieleniu. Musi tylko zdecydowanie zawrócić do Boga, podjąć działania naprawcze, odrzucić grzeszne życie, zaczać żyć wedle norma wyznaczonych przez Boga, musi pojednać się z Bogiem i dążyć do Świętości. I wtedy pojawi się ta szansa, że Bóg uzna zasługę i przyjmie spowrotem do Niebios upadłą na potępienie duszę. Niestety mało jest tych co podejmują ścieżkę zbawienia, wyzwolenia. Prawdziwa Joga zawsze jest Drogą do Boga, drogą zbawienia, a nie jakimś tandetnym fitnessem cielesno-rozrywkowym.

Ostatnio edytowany przez Hogwart (2019-03-16 10:51:46)


Człowiek staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu

Offline

 

#5 2019-04-03 19:17:37

 Premananda

BUDZICIEL

Skąd: Silesia
Zarejestrowany: 2007-07-31
Posty: 111
Punktów :   

Re: Wiara, która nie jest ślepa

Wiara nie musi być ślepa, szczególnie jak się podpiera wiedzą, doświadczeniem mistycznym. Zwykli wyznawcy chrześcijaństwa są jednak tak pyszni często swej wiary z kilku wersetów biblijnych, że aż ich szkoda jest i wzbudzają litość. jakby chociaż całą Biblię przeczytali ze zrozumieniem kontestu. Na wschodzie uczy się czytać ze zrozumieniem kontekstowym (kto i do kogo coś wygłasza), a nie ślepo wierzyć.

Ostatnio edytowany przez Premananda (2019-04-03 19:17:50)


Om Premanandaaya Namah!
Preman - Łaska, Aananda - Błogość i Szczęście

Offline

 

#6 2019-07-02 23:55:14

Hogwart

BUDZICIEL

Zarejestrowany: 2018-04-21
Posty: 152
Punktów :   

Re: Wiara, która nie jest ślepa

Mistyka jest kabałą, a kabała jest mistyką, z wzajemnością z sufizmem i tradycjami misteryjnymi pochodzącymi od Proroka Henocha aka Hermesa Trismegistosa (Idrisa). Nie jest w Polsce jednak łatwo znaleźć ludzi żywej wiary, takiej wiary prawdziwej, opartej na solidnym doświadczeniu mistycznym. A bez mistyki i magii wiara jest pusta, a przez to często źle pojmowana i z gruntu fałszywa, okaleczona dogmatami pseudo teologów pozbawionych qglądu w sfery metafizyczne. Ludzie o zamkniętych sercach ze źle pojmowanymi dogmatami, bez wiedzy o świecie wewnętrznym, niebiańskim, bez wiedzy o aniołach. I tak kraj pozbawiony jest wiary i nadziei na prawdziwe poznanie Boga.


Człowiek staje się dorosły nie wtedy, gdy ubrania robią się dla niego za ciasne, ale gdy wyrasta z własnego egoizmu

Offline

 

#7 2022-02-10 19:38:29

Faraon

PIELGRZYM

Zarejestrowany: 2009-05-19
Posty: 33
Punktów :   

Re: Wiara, która nie jest ślepa

Wiek 30 lat był uważany za uprawniający do wejścia w nurt kapłańskich i magicznych święceń i inicjacji głęboko wtajemniczających. Po ukończeniu pierwszego cyklu saturnicznego, a to akurat około 29,5 roku życia zatem na 30-te urodziny święcenia kabalistyczne. Misterium magicznej kabbalah.


Faraon Akhnaton - Ikhnaton - Echnaton - Blask i chwała Atona

Offline

 

Om Om Om! Om Namah Śivaya! Mahadevaya! Mahakalaya! Om Namah Himavantyai Namah! MahaTripuraSundaryai! Om Śri Gurave Namah! Om Śri Lalitamohane Namah! Om Om Om!


pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

Firefox New

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotel Dietz Haus Koppelweg FW-Fisch http://komputeryursus.pl