Kapali - 2011-02-22 10:27:54

Dnia 21 luty 2011 Swami Premananda zmarł w szpitalu w Chennai w Tamil Nadu

Wszystkich wielbicieli i sympatyków Swami Premananda z Tamil Nadu informujemy, że Swami zmarł w Indii dnia 21 luty 2011 roku. Wielu ludzi z Polski jeździło do Swami Premananda do Indii na wycieczki, wielu pomagało utrzymać sierociniec aśramowy. Sympatyków Swami-Dżi wielbiciele z Indii proszą o skupioną praktykę i pośmiertne pudże z okazji tego wymuszonego okolicznościami Mahasamadhi! Swami Premananda znany jest z manifestowania siddhi takich jak stwarzanie Wibhuti oraz materailizacja Lingamów. Ośrodki założone przez Ashram Premananda tworzone są wokół zmaterializowanych przez tego mistrza Lingamów. Swami Premananda odszedł w wieku około lat 60, wyniszczony długotrwałym uwięzieniem w kazamatach maoistyczno-katolickich.
http://www.himavanti.pun.pl/_fora/himavanti/gallery/3_1298580571.jpg
Swami Premananda urodził się 17 listopada na Sri Lance w 1951 roku, przeżył prawie 60 lat, a dokładnie 2 cykle Saturna (Śaniwary), gdyż akurat na przejściu z drugiego do trzeciego cyklu Saturna w życiu, czyli 59/60 lat. Od 16/17 roku życia prowadził za rada swojego mistrza intensywną duchową aktywność odnowienia i umocnienia kultury duchowej i tradycji tantryczno-śiwaickich w Tamil Nadu. Tantryczne tradycje Tamilów (Drawidów) historycznie sięgają ponad 22 tysięcy lat wstecz. Tego nie mogli znieść liczni w Tamil Nadu aktywiści ateistycznego maoizmu oraz watykańskiego katolicyzmu. Zawiązali spisek przeciwko Aśramowi i osobie Mistrza Premananda, wskutek czego Mistrz został uwięziony i poważnie wyniszczony. I tak jednak udowodnił, że Mistrz jest Mistrzem w każdym miejscu i dzięki swej postawie zjednał tysiące więźniów, którzy postanowili iść w jego ślady i prowadzić uczciwe, boskie życie.

Swami był od 1994 roku przez wiele lat więziony na podstawie plugawych pomówień przez tamilskich aktywistów ateistycznego maoizmu oraz działaczy watykańsko-katolickich pospołu. Dwie bestie w cichej zmowie nie raz już pokazały, że prawdziwej mistyki, ezoteryki i duchowości rodem ze wschodu nie nawidzą najbardziej ze wszystkiego Dwie bestie, wspominane w Apokalipsie działają jak archetypowy Mistrz i Uczeń ciemnej strony Mroku, gdzie uczeń (ateizm) uczy się od mistrza (katolicyzmu) jak zniewalać i inkwizycyjnie wykańczać, tak jak jawnie jak i podstępnie wszystko, co stoi na drodze do władzy nad umysłami.

Inkwizycja, faszyzm, maoizm, polpotyzm pokazały już w historii swoje pazury. Wniosek z tego taki, że ateistyczni maoiści (staliniści) oraz watykańscy katolicy nie powinni być zatrudniani ani jako policjanci, ani jako prokuratorzy ani jak sedziowie, bo wszędzie, gdzie wlezą jedynie zbrodni dokonywać umieją niczym stada diabłow wypuszczonych z piekieł mordu, rzezi, podstępu, intryg, kłamstwa i przerabianiu świętych na męczenników w ramach ich wojen krzyżowych i krzyżackich. Dzisiejsza inkwizycja ma dwa oblicza: maoistowskie (ateistyczne) i katolickie (watykańskie). Obie te Bestie potrafia doskonale współpracować, jeśli w grę wchodzą identyczne lub zblizone cele polityczne. Dopiero kiedy Bestie zostają same, toczą wojnę przeciwko sobie.

Południe Indii jest od początku lat 90-tych XX wieku polem działania i współpracy tak ateistycznych maoistów jak i misjonarzy katolickich. Jedni i drudzy stawiają sobie za cel zniszczenie ostoi tantryzmu i śiwaizmu jakim jest Tamil Nadu i żyjący tam mistrzwie duchowi. Jakoś tak dziwnie ci ateistyczni maoiści, co już Tybet i buddyzm tybetański wyniszczyły są w przymierzu z aktywistami katolickimi i razem kręcą afery. Jedną z tych ofiar jest Swami Premananda Maharaj, mistyk i siddha pokazujący takie możliwości o jakich polski papież Jan Paweł II będzie mógł pomarzyć po milionie wcieleń w piekłach, kiedy powróci do stanu ludzkich odrodzin. Swami Premananda już za życia został uznany za tamilskiego świętego, kiedy założył swój pierwszy ashram (aśram) jeszcze na Sri Lance, gdzie tamilowie są terroryzowani i wyniszczani przez syngaleskich maoistów i misje katolickie. Taka wielka jest nienawiść ateizmu i katolicyzmu do duchowych i kulturalnych tradycji o bardzo długiej i dobrze udokumentowanej historii.

Śmierć duchowego mistrza jest łaską, kiedy Mistrz dożywa swoich dni i odchodzi z własnej woli. Kiedy Mistrz duchowy umiera zamęczony w jakiejś głupawej katordze, to przypominam, że jest to początek niełaski dla wszystkich co się do tego przyczynili. Za uwięzienie takiego Swami Premananda już Tamil Nadu raz zapłaciło w jednym Tsunami. Ciekawe co się tam teraz szykuje. Susza ponoć jest już od trzech lat. Zatem w ramach niełaski spadnie pewnie coś mocniejszego w ciągu paru lat... Miejmy nadzieję, że kolejne kataklizmy dotkną ateistycznych maoistów oraz watykańskich katolików z południowej Indii, bo obie te ekstremistyczne ideologie oparte są na zidoceniu mózgów aż do morderczego obłędu z żądzą włądzy nad światem i wszystkim co się rusza...

Urodzony w prostej rodzinie kupieckiej w Matale, małym mieście położonym na wzgórzu, na Sri Lance, w dniu 17 listopada 1951 roku, Prem Kumar był bystrym, psotnym dzieckiem o miłym usposobieniu. Jego nauczyciele i koledzy z klasy bardzo go lubili, a jego rodzice mieli nadzieję, że pewnego dnia przejmie rodzinny biznes. Ale nawet w okresie niemowlęcym pojawiały się znaki, że Prem Kumar nie jest przeznaczony do przeciętnego życia człekozwierza zainteresowanego jedynie jedzeniem, kopulowaniem, spaniem i przetrwaniem.

Przedmioty takie jak święty proszek wibhuti, wykorzystywany w hinduskich rytuałach, wciąż pojawiały się w kołysce wokół maleńkiego Prem Kumara. Kiedy był trochę starszy miał w zwyczaju rozdawać słodycze i owoce kolegom z klasy, które po prostu "pojawiały" mu się w dłoniach zawsze kiedy o tym pomyślał. Nie rozumiejąc dlaczego przyjaciele ze szkoły nigdy nie odwzajemniają się w ten sam sposób, myślał, że chcą uniknąć bólu fizycznego, powstającego w czasie "stwarzania" tych przedmiotów.

Młody Prem Kumar, czyli późniejszy Swami Premananda regularnie wchodził w samadhi co wyglądało jakby tracił przytomność w szkole, kiedy zbyt dużo myślał o boskości czy życiu świętych. Zdarzało się, że był pochłonięty przez wyższą świadomość. Jak na swój wiek wykazywał niespotykane zainteresowanie duchowymi mistrzami i często prowadził dyskusje na tematy filozoficzne lub organizował religijne przedstawienia, w których grał główne role.


SZCZEGÓŁOWE OKOLICZNOŚCI ŚMIERCI SWAMI PREMANANDA

Wygląda na to, że Swami Premananda był przez ponad tydzień wożony po kilku szpitalach w Chennai (Madrasie), ostoi indyjskiego katolicyzmu i wylęgarni maoistowsko-ateistycznych terrorystów. Jego paszport obywatela Sri Lanki wygasł, co powodowało problemy prawne w leczeniem. Indyjskie więzienie ani ambasada Sri Lanki nie przedłużyły ważności paszportu, co powoduje komplikacje prawne. W Indii trudno to zrobić z więzienia, bo wszystko trzeba w urzędach załatwiać osobiście, a więźnia trzeba do urzędów dowozić. Indyjskiego obywatelstwa Tamil Nadu Prem Kumar nie otrzymał chociaż był z pochodzenia indyjskim Tamilem, który wyemigrował ze Sri Lanki przed masowym prześladowaniem Tamilów na Sri Lance w 1983/84 roku. Formalnie Swami Premananda był uchodźcą politycznym ze Sri Lanki, który powrócił do Ojczyzny. Tyle, że Tamil Nadu tak kocha swych rodaków, jak Polska repatriantów z byłego ZSRR - ma ich głęboko w dupie!

Leczenie konsultowano zatem ambasadą Sri Lanki i rządem Tamil Nadu, co powodowało długie oczekiwanie na pomoc. W więzieniu Swami Premananda był źle traktowany przez maoistowskich i katolickich strażników pełnych nienawiści do duchowości i kultury tamilskiej. Tym bardziej, że liczne grupy więźniów stawały się uczniami duchowymi Swami Premananda w czasie jego pobytu w kolejnych ośrodkach więziennych. Ostatnim ośrodkiem w którym był dłużej przetrzymywany to więzienie w Cuddalore - jak to w Indii - duże więzienne miasteczko w którym na początku XX wieku więziono sławnego poetę Subramanya Bharathi. Na leczenie Swami Premananda przebywał w Puzhal Prison w Chennai. W więzieniach tych został przez maoistów kilkanaście razy podtruty, co spowodowało poważne chemiczne uszkodzenia wątroby i konieczność dokonania przeszczepu. Tym samym Swami Premananda dołączył do licznego grona współczesnych wieszczów i duchowych liderów, którzy z różnych przyczyn politycznych zostali wykończeni przez otrucie czy podtruwanie, jak chociażby lepiej znany Osho Mohan Rajneesh.

Prem Kumar ostatecznie wykończony, a długotrwale podtruwany, został skierowany na prywatne leczenie do szpitala klinicznego the Global Hospitals w Chennai, gdzie został przyjęty w sobotę 15 lutego 2011 roku. Wcześniej Swami Premananda przebywał w Government Royapettah Government Hospital, gdzie ateistyczni maoiści odmówili leczenia więźnia politycznego, stamtąd został przewieziony do  Government Stanley Medical College czyli do katolickiego Szpitala Świętego Stanisława, gdzie katoliccy medycy i ich kapelani ordynowali niewłaściwe leczenie i najprawdopodobniej celowo lub z niewiedzy podawali złe leki. Tak wygląda medycyna ideologiczno-polityczna, a trzeba dodać, że do więzień w Tamil Nadu maoiści pospołu z katolikami zabraniają wnoszenia ziół i leków medycyny naturalnej, chociaż tym się leczy skutecznie 80 procent ludności w Indii. Powoduje to praktycznie pozbawienie możliwości leczenia organizmu metodami zarówno akademickimi jak i ajurwedyjskimi!

Dodatkowo, Swami Premananda, jako formalnie obcokrajowiec ze Sri Lanki, musiał mieć specjalną zgodę rządu stanowego na transplantację wątroby i leczenie, nawet w przypadku, gdy członek jego rodziny sam zaofiarował część swojej wątroby do przeszczepu. Rząd tamilski generalnie zakazał oddawania organów do przeszczepu obcokrajowcom i do końca pozostawał w tym nieugięty. Jeden z kuzynów Swami Premananda zgodził się oddać część swojej wątroby do przeszczepu, ale Swami Premananda nie dożył decyzji organu rządowego wydającego zgody na transplantacje, a bez tego lekarze z Chennai, głównie popaprani ateiści maoistowscy i konowały katolickie pospołu odmawiały dokonania przeszczepu oraz innych koniecznych zabiegów medycznych.

Szef prywatnej kliniki the Global Hospital, chirurg tranplantolog Dr K. Ravindranath powiedział, że Prem Kumar został przywieziony w stanie krytycznym w sobotę 15 lutego 2011, wymagał natychmiastowej operacji, a w poniedziałek rano 17 lutego 2011 stan pacjenta bardzo się pogorszył, najprawdopodobniej wskutek dodatkowego wielonarządowego zapalenia organizmu spowodowanego niewydolnością uszkodzonej podtruciem wątroby. W efekcie burdelu biurokratycznego ze służbą zdrowia i południowo-indyjskim systemem prawnym Swami Premanannda zmarł w godzinach rannych w Chennai.

I to wszystko, gdy władze więzienia oraz sąd penitencjarny zgodzili się na leczenia Swami Premananda w szpitalu prywatnym na koszt jego sympatyków i rodziny w warunkach wolnościowych. Można powiedzieć, że Swami Premananda wyszedł na wolność i już nikt mu krzywdy swoimi ateistyczno-maoistowsko-katolickimi kutasami robić nie będzie! A turystów udających się na południe Indii uprzedzamy: Nie próbujcie tam zachorować i szukać przeszczepu, nawet jak macie dawcę i kasę na łapówki dla politycznych meneli!

Swami Premananda założył Ashram i sierociniec w Matale na Sri Lance w roku 1972. W 1983 roku wojsko i bojówkarze zrównały Ashram i sierociniec z ziemią, a znaczna część tamilskich dzieci została przez ateistycznych maoistów zgwałcona i zamordowanaw ramach maoizacji i polpotyzacji Sri Lanki. Swami Premananda wyemigrował w 1983/84 ze Sri Lanki wskutek trwających tam masowych czystek etnicznych na ludności tamilskiej dokonywanej rękami ateistycznych, maoistowskich bojówkarzy oraz nacjonalistów syngaleskich. Nowy Ashram i sierociniec na ponad 600 dzieci otworzył z pomocą kilkunastu ocalałych uczniów i sierot ze Sri Lanki w 1989 roku po 5 latach budowy w okolicach Tiruchirapally (Trichy) w Tamil Nadu na kompletnym pustkowiu, gdzie w zasadzie była jałowa kamienno-piaskowa pustynia.

W 1994 roku na urodziny Swami Premananda został zatrzymany pod spreparowanymi pospołu przez ateistów maoistowskich i działaczy katolickich fikcyjnymi zarzutami. Kilka niezależnych sądowych ekspertyz genetycznych wykluczyło udział Swami Premananda w zarzucanych mu czynach już w 1997 roku. Sądy tamilskie opanowane pospołu przez maoistycznych oraz katolickich prawników nie raczyły uwzględnić wyników nowoczesnych badań genetycznych. Postęp naukowy widać nie dociera tam, gdzie ideologia bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. W Polsce też mamy sądy i prokuratury opanowane przez ziobrowych ideologów kaczystowskich, katolickich oczywiście, zatem mechanizm pomawiania i przetrzymywania za kratami podejrzanych acz niewinnych znamy z licznych i w Polsce autopsji sądowych. Tyle, że w indyjskich więzieniach siedzi się w znacznie gorszych warunkach sanitarnych, a stanowe prawodastwo Tamil Nadu nie przewiduje jeszcze takiej sytuacji prawnej, gdzie po skazaniu okazuje się, że "pacjent" jest niewinny...
-----------------------------------------------------

Tymczasem w intencji Swami Premananda Maharaj sympatycy i uczniowie organizują pamiątkowe wieczorki oraz okazjonalne tantryczne pudże i abiszekamy... Polecamy wszystkim zrobić coś specjalnego w środę wieczorem. Po 18.30 też będę praktykować w intencji Swami-Dżi Premananda Maharadż!

https://www.berlin-hotel.pl/ Проживание Бусериас